O odpowiedzialności za skutki powodzi i dokonywane wybory pisze pryncypialnie, z logiką matematyka prof. Tadeusz Gerstenkorn.
PowódźWybory
Przed nami wybory i spełnienie obywatelskiego obowiązku. Media już ustaliły, kto ma zwyciężyć (na tym polega współczesna demokracja). Ty Rodaku zrobiłeś to samo ?
Odpowiedzialny człowiek, prawy obywatel, nie opiera się na tym, co mu oferują nie sprawdzone sondaże i usłużne media, a ufa własnemu rozumowi, doświadczeniu swemu i historii, a przede wszystkim bierze pod uwagę cechy kandydatów, kogo oni reprezentują, jakie ugrupowanie lub partię. Aby to bliżej sprecyzować, należy przyjrzeć się kandydatowi, co on do tej pory zrobił dla Polski, jakie ma poglądy etyczne. Chrześcijanin, katolik, nie może głosować (pod grzechem ciężkim) na kogoś, kto wyraźnie, oficjalnie głosi poglądy sprzeczne z dekalogiem, z nauką Kościoła. Nawet zakamuflowane wypowiedzi różnych partii lub ugrupowań dość łatwo rozeznać, a więc, sprawdzić, czy zdążają one lub popierają aborcję, eutanazję, zapłodnienie in vitro. Ale także człowiek niewierzący powinien się zastanowić, że nic nikomu nie przyjdzie z głoszenia szczytnych haseł o rozwoju gospodarczym, wielkich budowach i osiągnięciach finansowych, jeśli nie będą one miały komu służyć, jeśli społeczeństwo się zdegeneruje, zmaleje. Naród bez młodego pokolenia przestaje istnieć. A zatem kandydat głoszący piękne, łatwe życie, zwłaszcza dla kobiet, jest fałszerzem rzeczywistości. Trzeba się przyjrzeć, jak do tej pory głosował on sam lub jego ugrupowanie (partia). Teraz, gdy trzeba zmylić wyborcę, głosi się niejednokrotnie szczytne hasła, zgłasza nawet piękne projekty ustaw o ochronie życia człowieka, które w tym układzie nie mają szans przebicia, a mogły być uchwalone kiedyś bez problemu, ale wówczas był on i oni – przeciw. Czy przypadkiem nie jest to zwykły fałsz ?
Od strony politycznej należy zwrócić uwagę, czy kandydat i jego stronnicy byli za zniesieniem suwerenności Polski, dużym ograniczeniem jej praw w Unii i wszelkim podporządkowaniem. Jak można mieć zaufanie do kogoś, którego ugrupowanie z góry zapowiada , że pragnie być wasalem. Dobry prezydent, jako zwierzchnik sił zbrojnych, nie będzie wystawiał bez potrzeby swych żołnierzy na bezcelowe niebezpieczeństwo śmierci na obce życzenie. Prawy obywatel nie poddaje się propagandzie i nie daje sobie wmówić, że trzeba iść na kompromis i głosować, jak tego pragnie polskojęzyczna prasa, radio i telewizja, które twierdzą, że głos oddany na niepromowanego kandydata jest stracony. Stracone może być tylko sumienie i późniejsze biadolenie, że jest źle, nie tak pięknie, jak zapowiadano. Bezcelowe są wówczas protesty, bezsensowne głodówki. Tylko pozornie się przegrywa. Zwycięża zawsze prawość.
Trzeba pamiętać: w sprawach etyki i moralności nie ma kompromisów. Tu chodzi naprawdę o Polskę !