Publikacje członków OŁ KSD

Spotkanie dwóch światów

Z ks. Arnoldem Zawadzkim, doktorem nauk biblijnych, wykładowcą KUL i WSD w Łodzi o spotkaniu chrześcijan ze światem pogańskim rozmawia ks. Waldemar Kulbat
Kim byli ówcześni poganie?

Ks. dr Arnold Zawadzki: Słowo „poganin” jest dzisiaj synonimem człowieka niewierzącego, a nawet barbarzyńcy. W Biblii termin „poganie” określa tych, którzy nie byli Żydami. Byli to po prostu wszyscy mieszkańcy ówczesnego imperium rzymskiego. Nowy Testament przejął ze starotestamentalnego judaizmu uproszczony obraz świata, który wedle kategorii religijnych dzielił się na Żydów, depozytariuszy Bożych obietnic, i nie-Żydów, którzy zgodnie z obietnicą daną Abrahamowi mieli jeszcze dostąpić Bożego błogosławieństwa. Od IV w. „poganina” określano słowem „paganus”, które w łacinie klasycznej oznacza „wieśniaka”. To nazewnictwo odzwierciedla późniejszy etap rozpowszechniania chrześcijaństwa, kiedy miasta przyjęły chrześcijaństwo, a mieszkańcy wsi nadal pozostawali przy swoich wierzeniach czcząc rodzime bóstwa.

Jaki był stosunek pogan do nowej wiary?

Stosunek pogan do chrześcijaństwa początkowo nie wyróżniał się niczym szczególnym. Chrześcijaństwo podobnie jak inne bliskowschodnie religie wzbudzało zaciekawienie. A ponieważ jego pierwszymi głosicielami byli Żydzi, uważano je za jedną z odmian judaizmu. Poganie intuicyjnie przeczuwali, że za otaczającą rzeczywistością kryją się moce, co do których mogą snuć jedynie domysły i fantazje. Ich mitologie były owocem ludzkiej wyobraźni, a nie Bożego natchnienia jak Biblia. Żaden poganin w czasach apostolskich nie oddałby życia za swoje pogaństwo, bo żaden poganin nie traktował swojego pogaństwa na serio. I choć niektóre nurty filozoficzne starały się bronić pogańskich wierzeń poprzez ich racjonalizację, to religijne postawy pogan do końca pozostały pełne sprzeczności. W greckich tragediach, takich jak Antygona Sofoklesa, Bachantki  Eurypidesa, czy Żaby  Arystofanesa, widać, że ich autorzy uznają, iż owszem istnieje konflikt między bogami a ludźmi, ale nie do końca byli pewni, kto jest bohaterem, a kto złoczyńcą. Wyobraźnia nieograniczona rozumem była dla pogan narzędziem w poszukiwaniu po omacku Boga (stąd mitologia), a dążenie do piękna było de facto intuicyjnym dążeniem do prawdy (stąd dzieła sztuki i kult ludzkiego ciała).
Rozmówcą rodzącego się chrześcijaństwa było niepewne siebie pogaństwo. Ta niepewność wyrażała się w przesadnej tolerancji i brataniu wszystkich religii i wierzeń. Gdyby chrześcijanie zechcieli, w panteonie pogańskich bogów byłoby miejsce na posąg Jezusa obok posągów Zeusa, Ateny, Mitry, Ozyrysa, czy – na wszelki wypadek – jakiegoś innego nieznanego bóstwa (cf. Dz 17,23). To właśnie na gruncie pogańskiej tolerancji zaczyna zarysowywać się konflikt z chrześcijaństwem, który przerodzi się w prześladowanie. Wnet miało się okazać, że pogaństwo tolerowało wszystko z wyjątkiem chrześcijaństwa. Powodem konfliktu była Prawda objawiona przez Boga, która nie dawała sprowadzić się do poziomu kolejnego wytworu ludzkiej wyobraźni nękanej wątpliwościami. Ta Prawda była absolutna i nie była negocjowalna. Tą Prawdą była osoba Jezusa Chrystusa. I za tę Prawdę chrześcijanin był gotów oddać życie. To musiało pogan wprawiać w zdumienie i budziło ich coraz większy niepokój ( 1Kor 1,21-24).

A jak autorzy Nowego Testamentu  oceniali religijność pogan?

Pogaństwo z czasów NT to nie wojujący ateizm w wydaniu niektórych dzisiejszych zachodnich myślicieli, którzy w ciągu ostatnich ośmiu lat zintensyfikowali wysiłki w obronie ateizmu. Uważają oni, że jakakolwiek wiara, czy religia jest potencjalnie zarzewiem konfliktów i wojen. Ta teza, która do złudzenia przypomina stare dysputy filozofów Oświecenia przeciwko Kościołowi, jest współcześnie rozpowszechniana przez Richarda Dawkinsa, Michela Onfraya, Christophera Hitchensa i Sama Harrisa.
Św. Paweł natomiast, w mowie na Areopagu, nie tylko nie gani pogan za ich ateizm, ale przeciwnie nazywa ich „dość religijnymi”, w czym może zawierać się odcień  delikatnej  przygany, gdyż ten termin w języku greckim może znaczyć też „zabobonny” i „przesądny” ( Dz 17,22). Jego słowa „wy czcicie to, czego nie znacie” ( Dz 17,23) ukazują, że u podstaw  religijności pogan znajdowały się dwie bardzo ludzkie i zrozumiałe intuicje: po pierwsze, że tak naprawdę nie znamy praw rządzących wszechświatem, i po drugie, że prawa te mogą być bardzo odległe od naszej logiki i od tego, co nazywamy rozumem. Poganie przeczuwali, że rzeczy wielkie często zależą od nieskończenie małych. Stąd amulety, fetysze, gusła i wiara w opiekuńcze duchy drzew, rzek i wodospadów. Św. Paweł dostrzegł w postawach religijnych pogan wyraz ludzkiej natury, która, choć nie oświecona światłem Bożej łaski, pochodzi od tego samego Boga („wszyscy jesteśmy z rodu Bożego” –  Dz 17,28-19) i intuicyjnie dąży do Prawdy. Bo czyż w Betlejem Bóg nie objawił człowiekowi skrajności: wszechmoc i niemoc, wielkość i małość, boskość i dzieciństwo. Bóg, Stwórca Wszechświata objawił się w małym Dziecięciu. Czyż krzyż Chrystusa, który w ludzkim mniemaniu był porażką, nie stał się zwycięstwem nad skażoną grzechem materią i przełomem w historii ludzkości i świata ( 1Kor 1,23)? Skrajności i paradoksy wychodzące poza ludzką logikę były objawieniem innego porządku, nie z tego świata, i mocy, która ten świat mogła przemienić. Istnienie takiego porządku, który jest de facto porządkiem Bożej miłości, poganie instynktownie przeczuwali i go poszukiwali. Św. Paweł wnika w uczucia, jakie kłębiły się w ich sercach, stara się je oczyścić i nadać im właściwy sens w świetle Ewangelii ( Dz 17,25-30; Rz 1,20-25). Od samego początku autorzy NT postrzegali pogan jako drogę Kościoła, „żyzną glebę”, na której ziarno Ewangelii mogło zakiełkować i przynieść obfity plon, a krytyka i postrzeganie świata pogańskiego dokonywało się przez pryzmat miłości, prawdy i zrozumienia.

Jak poganie przyjmowali prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa?

Wiara w zmartwychwstanie ciała była dla pogan w czasach NT czymś całkowicie niezrozumiałym i trudnym do zaakceptowania. Przepowiadanie, że „Bóg wskrzesił Jezusa z martwych” dla Ateńczyków słuchających Pawła na Areopagu stało się powodem do kpin ( Dz 17,32-33). Chrześcijańskie przesłanie traciło tym samym na wiarygodności i powadze, i w ich mniemaniu nie mogło konkurować z grecką mądrością. Również w łonie wspólnot chrześcijańskich pochodzących z pogaństwa nie brakowało ludzi sceptycznie nastawionych do prawdy o zmartwychwstaniu ciała.

Dlaczego prawda o zmartwychwstaniu  przebijała się z takim trudem do świadomości pogan? Co było powodem tych trudności?

W świecie hellenistycznym wiara w nieśmiertelność duszy zastąpiła pierwotne pojęcie mitologicznego Hadesu, podziemnego królestwa, w którym przebywały cienie zmarłych. Stało się tak pod wpływem filozofii platońskiej i nurtów orficko-pitagorejskich. Podstawą wiary w nieśmiertelność duszy była platońska antropologia, która postrzegała człowieka jako byt złożony z nieśmiertelnej duszy i śmiertelnego ciała. W późniejszym okresie wpływ pogańskich misteriów i bliskowschodniego mistycyzmu sprawił, że ludzie nie do końca przekonani w zapewnienia filozofów, pragnęli osiągnąć nieśmiertelność duszy własnymi siłymi poprzez uczestnictwo w rytuałach inicjacyjnych prowadzących do mistycznego zjednoczenia z bóstwem. Z punktu widzenia zarówno filozofii platońskiej, jak i misteriów orficko-pitagorejskich zmartwychwstanie ciała, głoszone przez chrześcijan, nie prowadziłoby do zjednoczenia duszy człowieka z Bogiem, lecz przeciwnie: byłoby powrotem do znienawidzonej materii, naznaczonej złem i cierpieniem. Stąd wynikało ich niezrozumienie doniosłości prawdy o zmartwychwstaniu Jezusa

Jak przez autorów natchnionych była oceniana postawa moralna pogan?

W Listach św. Pawła znajdujemy katalogi występków ( np. Rz 1,29-31; 2Kor 6,6-7; 12,20-21; Gal 5,22-23), które charakteryzowały życie pogan przed przyjęciem chrztu ( Kor 6,9-11). Grzechy natury seksualnej zajmują tam więcej miejsca niż grzechy bałwochwalstwa i musiały być widocznym aspektem postępowania pogan, tworząc jaskrawy kontrast z moralnością wypływającą z prawa naturalnego  i z Ewangelii ( Rz 1,19-32).
Ogólny klimat moralnego zepsucia, jaki cechował ówczesne społeczeństwo, zatruwał również obyczajowość młodych wspólnot chrześcijańskich, których członkowie wywodzili się przecież z pogaństwa. Np. w chrześcijańskiej gminie korynckiej miał miejsce przypadek kazirodztwa, co według słów św. Pawła nie zdarzało się nawet wśród pogan ( 1Kor 5,1). Św. Paweł wymienia też dwa grzechy „przeciwko naturze”: zniewieściałość i homoseksualizm ( 1Kor 6,9). Jeżeli dzisiaj istnieje tendencja, żeby tłumaczyć homoseksualizm jako zjawisko fizjologiczne i psychiczne, chrześcijańska wizja człowieka, oparta o prawo naturalne ( Rz 1,20-32) i Objawienie w Jezusie Chrystusie, zawsze traktowała praktykowanie homoseksualizmu jako grzech ciężki. Widać to na kartach NT.

Jak więc należy ocenić spotkanie chrześcijaństwa z pogaństwem?


Apostołowie wychodząc do pogan nie wybierali adresatów swojego przepowiadania na podstawie sondaży, które mogły uprawdopodobnić sukces misji ewangelizacyjnej. Oni byli świadomi pewnej „konieczności”, wynikającej z immanentnej logiki historii zbawienia, której Architektem i Panem jest Bóg. I tej logice, którą jest tajemnica Bożego planu zbawienia wszystkich ludzi podporządkowali swą misję ( 1Tm 2,4). Z drugiej jednak strony byli świadomi doniosłości historycznej chwili, „pełni czasów”, w której Bóg zechciał objawić się światu: po „czasach nieświadomości ...Bóg wyznaczył dzień” ( Dz 17,30-31). Wyznaczenie „tego dnia” nie było przypadkiem. Kiedy Jezus rodzi się w Betlejem, imperium rzymskie było największym i najbardziej wszechstronnym osiągnięciem ludzkości. Jego uniwersalność, w której spotkało się tak wiele różnych cywilizacji, zapierała dech w piersi. Ówczesny człowiek nie mógł uczynić więcej. Jednak to najwspanialsze dzieło ludzkości nie miało punktu oparcia i było skazane na chorobę zwaną tolerancją i braterstwem wszystkich religii. Zapewnienie sobie przychylności wszystkich możliwych bogów okazało się bezskuteczne, kiedy imperium powoli i nieuchronnie zaczęło chylić się ku upadkowi. Wzmagające się poczucie bezsilności i rozpaczy sprawiało, że po raz pierwszy w pogaństwie pełnym przesądów ateizm stał się możliwy. Lukrecjusz pierwszy ateista i ewolucjonista zarazem, który zastąpił Boga ideą ewolucji, uznał istniejącą rzeczywistość za wytwór przypadku. Wszak gdyby Bóg istniał, właśnie wtedy podjąłby działania, żeby świat zbawić.
Dla nas ludzi, którzy oceniają historyczne wydarzenia z perspektywy wiary, spotkanie chrześcijaństwa z pogaństwem ukazało, że Bóg jest naprawdę Panem historii, który troszczy się o całą ludzkość i nie jest Mu obojętny los człowieka na ziemi.

Dziękuję za rozmowę.