Publikacje członków OŁ KSD

Janusz Janyst - O Kraju naszym

Poetów ci u nas dostatek i ukazuje się wiele zbiorków poezji autorów różnych generacji. Jaka jest treść wierszy i jakie są zastosowane w nich środki warsztatowe? Jak by to powiedzieć… Zdarza się, że treść trudno sprecyzować a środki są prawie żadne, bo dziś poezja może być odrobiną prozy podzieloną na wersy.
Ale bywa całkiem inaczej i chyba tym bardziej należy docenić to, co nie jest zwykłym „poetyckim” pustosłowiem. Ostatnio wpadł mi w ręce wydany przez bełchatowską oficynę „PAPIERówka” w cyklu Moja szuflada tomik Jana Piotra Iwańskiego. Autor, niebędący już młodzieńcem, urodził się w Zwoleniu a łodzianinem został z wyboru. Jest absolwentem Politechniki Łódzkiej, pracował zawodowo jako inżynier oraz nauczyciel. Wiersze pisze od czasów licealnych. Teraz związany jest z grupami literackimi Akant oraz Centauro.

Tomik, zatytułowany Mój Kraj obejmuje prawie sześćdziesiąt utworów. Wszystkie utrzymane są w tradycyjnej konwencji rymowanej i urytmizowanej, z ilością sylab w wersie w od ośmiu do kilkunastu. Lektura, od pierwszego, tytułowego wiersza aż do ostatniego, ani na chwilę nie powoduje redukcji uwagi i jakiegoś „wyłączenia się”. Bo też nie ma tu miejsca na słowną „watę” i stwarzanie pozoru myśli. W pięknych, lirycznych strofach, w każdym wypadku zawarte jest istotne przesłanie, wykraczające poza eksponowanie li tylko własnego „ja”. Tematykę w ogromnej mierze można określić jako historyczną i patriotyczną (Najświętsza wartość, ten dom – Ojczyzna), co zapewne wśród naszych intelektualnych pseudoelit (obrazowanszcziny, używając określenia Aleksandra Sołżenicyna) od razu musi pozostawić ten zbiór poza kręgiem zainteresowania.

Iwański powraca w jakimś momencie do wojennej partyzantki i Powstania Warszawskiego, głównie jednak przygląda się powojennym dziejom Polski (Zapamiętajcie wy, co myślicie/ Że już sprzedani jesteśmy wszyscy/ Strachem ni krzywda nas nie kupicie/ Wyrośnie tylko kwiat nienawiści). Pisze o peerelowskiej biedzie, zniewoleniu, o różnych niemożnościach związanych z tamtym czasem i choć zauważa nierzadką przecież wtedy kolaborację z reżimem, mocno też zaznacza solidarność w oporze i buncie. Przywołuje lata osiemdziesiąte, stan wojenny oraz to, co nastąpiło później (Tobie pokoleń rzesze oddały/ Całe swe życia, zdrowie, majątki/ Byle, choć okruch z Ciebie ocalić/ Byle do Twego dożyć początku).

Oczywiście, w Moim Kraju nie brak refleksji jak najbardziej osobistych, intymnych, wyrażających się np. w ukazaniu tęsknoty za bezpowrotnie utraconym dzieciństwem, za ukochaną scenerią wiejską. Pojawia się zarazem uważne i jakże ciepłe spojrzenie na pojedynczego człowieka (choćby w wierszu U schyłku… poświęconym staruszce, w strofach związanych z dziećmi). Ale z drugiej strony znalazły się w antologii utwory dotykające bardziej uniwersalnej, ogólnej problematyki, traktujące o ludzkości czy też cywilizacji (Może kiedyś nie zniszczy Ziemi umęczonej/ Może dorośnie wreszcie do swej miary Człowiek).

Poeta daleki jest od szukania formalnych (formalistycznych) efektów werbalnych. I może poprzez to okazuje się tym bardziej bliski, znużonemu przecież niejednokrotnie takimi poczynaniami, czytelnikowi.

JANUSZ JANYST