Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki - W poszukiwaniu sensu

W świecie gwałtownie przyśpieszających przedefiniowywań klasycznych, fundamentalnych pojęć, pozwalających ludziom na możliwie sprawną komunikację przy budowie relacji społecznych, konieczne staje się zwrócenie uwagi na ten dewastatorski trend. Swoisty w istocie prymitywizm niszczący cywilizację, kulturę, narody, społeczeństwa, rodziny, ludzi. 20 października A.D. 2012 w Łodzi spotkali się ludzie mediów ( w końcu wszyscy nimi - czynnie bądź biernie - jesteśmy) na kolejnej – szóstej już – ogólnopolskiej konferencji z cyklu: „Dziennikarz - między prawdą a kłamstwem” organizowanej przez Oddział Łódzki Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy. Tegoroczna sesja miała przynieść odpowiedź na pytanie (a przynajmniej przybliżyć do niej): „Ku czemu zmierza globalizacja?”
Ponieważ w tym roku wydarzenie zainteresowało Przegląd Katolicki (dziękujemy!), który dołączył do naszych patronów medialnych, wydaje się potrzebne chociażby krótkie wprowadzenie Czytelników do genezy spotkań.
Otóż podczas jednego z cyklicznych zebrań członków OŁ KSD, obecny na nim sufragan łódzki (mamy taką pasterską bliskość!) ksiądz biskup Adam Lepa, wybitny znawca problematyki medialnej, przewodniczący a następnie członek Komisji (obecnie Rady) Episkopatu ds. Środków Społecznego Przekazu, poddał myśl o zorganizowaniu konferencji dotyczącej środków masowego oddziaływania. A organizatorzy napisali w materiałach informacyjnych, iż jest to pierwsze spotkanie… Skoro pierwsze -zauważył Ksiądz Biskup - to…    I „musieliśmy” organizować kolejne. Pro publico bono.   

***

W świecie gwałtownie przyśpieszających przedefiniowywań klasycznych, fundamentalnych pojęć, pozwalających ludziom na możliwie sprawną komunikację przy budowie relacji społecznych, konieczne stało się zwrócenie uwagi na ten dewastatorski trend. Swoisty w istocie prymitywizm niszczący cywilizację, kulturę, narody, społeczeństwa, rodziny, ludzi.                                                                                                                  
Oczywiste było, iż należało rozpocząć od przypomnienia czym jest mądrość – czyli umiejętność odkrywania prawdy i czymże prawda – czyli zgodność rozumienia rzeczywistości z nią samą. Oraz Prawdy w rozumieniu: Bóg - Stwórca całej rzeczywistości.                                
Idąc tym szlakiem, w następnym - 2008 roku mówiliśmy o obronie godności.  Godności jako podstawowej prerogatywie człowieczeństwa. Godności przynależnej każdemu z samej racji istnienia. Godności poddawanej rozlicznym zranieniom, zbrukaniu przez fałszywe ideologie, zwodzenia, nieprawości czynione również pod płaszczykiem prawa stanowionego a odrywanego od fundamentów prawości w tak niszczącym procesie, iż w pewnym momencie człowiek staje się autodestruktorem. I jeszcze jest z tego dumny. Przynajmniej do odczuwalnych objawów rozkładu. A – bywa – i mimo tego...
W 2009 roku zastanawialiśmy się nad granicami kompromisu; gdzie są rubieże, które w obronie prawdy, wiary, w obronie godności, w obronie społeczeństwa, w obronie cywilizacji, w obronie człowieczeństwa, przekraczać nie można. Gdzie są granice, których we własnym, rzec można, interesie przekraczać nie wolno - aby zyskując nieco, teraz, nie stracić wszystkiego, później.

„Manipulacja- kłamstwo zorganizowane” to motyw 2010 roku. Manipulacja, pranie umysłów, zastępowanie trudu pracy intelektu prostymi emocjonalnymi hasełkami, wtłaczanie przekonanie, iż każdy może tworzyć dowolnie „swoje prawdy”, będące w istocie jedynie jej subiektywnymi wyobrażeniami, – to „postępowe” a la Gramsci metody współczesnych totalitaryzmów - wciąż tego samego - materialistycznego, antyteistycznego – spisku przeciw człowiekowi, spisku przeciw jego wolności w pozyskiwaniu informacji o faktach i swobodnego dzieleniu się tą informacją, spisku przeciw umiejętności samodzielnego, logicznego wiązania skutków z przyczynami, spisku przeciw hartowaniu woli w ścieraniu się z naturalnymi przeszkodami na trudnych szlakach codzienności, spisku wycierania z pamięci istoty naszego istnienia tu i teraz, celu ludzkiej wędrówki i ostatecznego rozliczenia za nasze czyny. Spisku dlatego skutecznego, iż ludzie – niezależnie od szczebla społecznej drabiny - uzależniając się od spreparowanych informacji, zaczynają się z nimi utożsamiać.

W ubiegłym - 2011 roku próbowaliśmy poddać analizie destrukcję tożsamości – końcowy, straszliwy efektu dewastacji fundamentów mądrego człowieczeństwa, mądrego społeczeństwa, mądrego narodu. Pytaliśmy: Czy destrukcję tożsamości można porównywać z amnezją? Z patologicznym, krańcowym stanem utraty kontaktu z rzeczywistością bądź jej częścią? Z możliwością „programowania” nowej osobowości?... Projektowania społeczeństw?... Cywilizacji?...Krok po kroku, przez lata, dziesięciolecia?...
Wszak wszystko zaczyna się od pytania: „Kim jestem?”, aby dojść do podstawowego: „Kim jest człowiek”?  I dokąd zmierza?  – Stąd do wieczności?... – Czy stąd do nicości?…

Czy dlatego, aby te pytania prowadzące do – rzec można – „strategicznych” decyzji, wyborów życiowych, nie zostały postawione, w naszą coraz bardziej galopującą codzienność wchodzi swoiste zagłuszanie ( jak ongiś radia „Wolna Europa”)?  Zagłuszanie ze swoimi ekstremami: Od konieczności rozpaczliwiej nieraz walki o byt materialny, o przetrwanie, po potworniejące rozpasanie i znieczulenie sytych…

To przygotowanie doprowadziło nas w 2012 r. roku do analizy globalizacji.  Ku czemu zmierza ów zamiar budowania powszechnej szczęśliwości – śpiesznie, bywa okrutnie, egocentrycznie, z uświadamianym bądź nie lękiem o „tu i teraz”?

Film „Eugenika” pana Grzegorza Brauna, który wyświetliliśmy w ramach dysputy (obok dramatycznego świadectwa pięknej kobiety Gianny Jessen: „Przeżyłam aborcję” ) jest drastycznym obrazem niektórych zamierzeń i metod, którymi – wszak nie od dzisiaj - próbuje się wdrażać wizję kształtowania człowieka pod pewien szablon użyteczności. Ta wizja, ta chęć, miała i ma ukształtować „nowe” społeczeństwo, które zresztą wcale nie jest takie nowe. Opisywał je już Platon w czwartym wieku przed Chrystusem w idealizowanym dziele „Państwo”. I ten zamysł – podziału na władającą elitę, „roboli” i wojsko utrzymujące porządek i dyscyplinę wśród mas w skali stosownej do czasów i możliwości - ów ponadczasowy globalizm - jest stałym zamierzeniem homo sapiens; czy może non multum sapiens… Od dostępnej nam wiedzy o starożytności, przez różne ludobójcze przyspieszenia – owe „ludowe” rewolucje, nazizmy, komunizmy, po dzisiejsze mutacje totalitaryzmów przybierających różne nazwy i barwy kamuflażu. Kamuflażu koniecznego na danym etapie odkorowywania, lemingowania, zniewalania mas określanych jako „Zasoby ludzkie”.

Według Hansa Petera Martina autora książki „Pułapka Globalizmu” wystarczy 20 procent ludzi w wieku produkcyjnym dla utrzymania gospodarki światowej. Pozostałe 80 procent to bezrobotni, wegetujący z zasiłków. Zbędni. Nieestyczni. Obciążający kasę i…sumienia…

20 i 80 procent „zasobów ludzkich”… „Zasobów” przyzwyczajanych ( a i zmuszanych) kulturowo, ekonomicznie, prawnie, fizycznie, do miarkowania „reprodukcji” poprzez zabijania poczętych dzieci; oswajanych z koniecznością eutanazji - swoistego złomowania jednostek po wyczerpaniu ich użyteczności robota; utrzymywanych w ilości niezbędnej do obsługi elity i dbałości o urodę „matki Ziemi” – miejsca nieustającej radości sytych. - Rzec można: nabrzmiałych tą sytością. „Zasobów” odcinanych od historii, od własnego życiorysu, od pamięci, od prawdy, gorzej! - od umiejętności jej poszukiwania, od rozumienia konstrukcji własnego domu. Ba! Przystosowywanych do jego destrukcji w szalonym pomyśle projektantów Nowego Wieku. Szalonych, kim by nie byli. Guru „postępu”

„Problem z ludźmi postępowymi jest taki, że gdy ich postępowość dociera do światopoglądowej granicy, zapiera się w miejscu, nie chcąc postąpić ani krok dalej” (K.G. Chesterton – O grzechu pierworodnym)

Chrześcijaństwo nie zgadza się – z szacunku do człowieka i bogactwa różnorodności - na stapianie jej w jakąś sztuczną postępową „zglobalizowaną jedność”, która w coraz wyraźniejszym antyteistycznym zapale chce nas umundurować i zagonić w służbę doczesności, mamiąc współczesnymi kolorowymi paciorkami i perkalikami. Globalizacja, swoista siostrzyca marksizmu, to mglisty unifikacyjny upiór. Stara mrzonka po liftingach. A przecież nasz świat, to świat podziałów – prawda - tych niszczących jak bratobójstwo Kaina, ale i bywa - wcale nie tak rzadko - pięknych, ubogacających.
Chrześcijaństwo nie oszukuje. ( Mówię o prawdziwym chrześcijaństwie a nie o jego pozorach.) Tyle, że każe pamiętać, a jeśli potrzeba reanimuje pamięć, o perspektywie drogi. Chrześcijaństwo wskazuje na codzienny trud, na zasadzki Zła w drodze do Domu Ojca. Do Wieczności. Ale i na piękno tej drogi, tego trudu i tej perspektywy.

(Zapis spotkań można znaleźć na naszym portalu: www.katolickie.media.pl/Ogólnopolskie konferencje KSD, oraz w wydawanych po każdej z nich książkach. )

Publikacja: Przewodnik Katolicki nr 46 z18.11.2012r.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.