Publikacje członków OŁ KSD

Władysław Trzaska - Korowajczyk: Amber Gold

Od pięciu lat, niepodzielną władzę w III RP, sprawuje Platforma Obywatelska. Rządzi wraz z koalicjantem z PSL, ale ten partner, poza klakierskim udziałem w głosowaniach, nie może być traktowany poważnie. Niestety od pięciu lat Polską wstrząsa afera po aferze, ale bez finału w postaci prokuratorskich  oskarżeń, wyroków sądowych  i zagęszczonych  cel więziennych; wszystko dokładnie zamiecione jest pod dywan. Kilka miesięcy temu  kolejna afera Amber Gold i OLD Expresss  wstrząsnęła opinią publiczną. Wiele tysięcy osób, na setki milionów złotych, oszukał, a właściwie  okradł,  młokos w czerwonym sweterku czyli Marcin P.  Trzeba siedzieć na szczytach naiwności, by by uwierzyć, że niespełna trzydziestoletni facet sam dokonał takich przekrętów. Tylko kto za nim stoi…?

Dziwny jest ten świat, a może kraj nad Wisłą  jest dziki, jak oświadczył jeden z najwybitniejszych celebrytów Platformy Obywatelskiej, a może Polska nie – rządem stoi na dowód czego można tu  zacytować  pana premiera „ja w tej sprawie nic nie mogę„ , podobne zdanie wyraził prokurator generalny, prokuratorzy też nie mogą, a i sądy jakby  były  bezradne. Nasuwa się jeden generalny wniosek, że Państwo Polskie jest w rozkładzie, gdzie Rząd jest bezradny,  Sejm uwikłany w partyjniackie potyczki, panuje bezhołowie i anarchia, a kto wie czy w tym wszystkim nie maczają łap służby specjalne i układy mafijne, , a zwykły obywatel nie czuje troski Państwa i   nie ma co szukać sprawiedliwości w III RP.

Przez analogię nasuwa się sytuacja w Polsce w XVIIIw i dzisiej, czas  które dzieli  trzy stulecia, a tak  jakby chronometr zatrzymał się  w miejscu.
Kilkamiesięcy  temu w naszych telewizorach ujrzeliśmy niezwykle interesujące zjawisko. Grono najwybitniejszych celebrytów Platformy Obywatelskiej z Wybrzeża, z prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem na czele,  zaprzęgnięci, za przeproszeniem  jak konie  do samolotu, ciągnęli aeroplan po Lotnisku w Gdańsku. Czy chcieli rozpędzić maszynę by ta, ze znakami firmowymi OLT Express wzbiła się w powietrze? A może chodziło o przewiezienie Marcina P.  rozpartego wygodnie w samolocie na skrzynkach złota? Może chodziło by Marcin P. usatysfakcjonowany z wojażu, sypnął złotym kruszcem dla pociągowych celebrytów? Kto to może wiedzieć co za tą scenką rodzajową może się kryć, ale fakt ten został doskonale udokumentowany.
Owa scenka z Gdańskiego Lotniska  do złudzenia przypomina pewne wydarzenia w Polszcze wieku XVIII w. To były czasy, kiedy król nic nie mógł, mogli natomiast różni Repniny,, a panowie bracia jedli, pili, popuszczali pasa i ryczeli hulaj dusza bez kontusza.

W tamtych czasach było wielu hulaków, ale hulakiem  nad hulakami był Książe Karol Radziwiłł „Panie Kochanku„.
Jędrzej Kitowicz i inni skrybowie, w barwny sposób, przedstawiali tę nietuzinkową postać.
Książe Radziwiłł miał wybujałą fantazję, a  nim pomyślał już zamysł realizował. Rzucał groszem na prawo i lewo, a kto taki z możnych nie miał koło siebie szaraczkowych klientów, klamki książęcej trzymających się i wiedzących, że łaska pańska na pstrym koniu jedzie.
Fantazja poniosła księcia, siadł okrakiem na beczce z winem, a tą umieszczono na kołach. Rozochoceni panowie bracia zaprzęgli się  do beczki i ochoczo ruszyli do przodu. Książe „Panie Kochanku„ , raz po raz szpunt wyciągał i winem przednim ugoszczał pociągowy zastęp szaraczków. By jeszcze raźniej ciągnęli talarami przed nosami ciskał. Biegli i biegli, a gorąco im było, pozrzucali kontusze, hulaj duszo bez kontusza,  hajdawery i pludry pościągali  i nie przejmowali się, że ineksprymable  nie były ani  pierwszej ani drugiej  świeżości. I ruszyli ku dziewkom folwarcznym i innym podwikom. Przezorni byli z ową zrzutką odzieży… A Jaśnie Oświecony Książe Karol Radziwiłł na beczce siedzący tryumf ogłaszał wszem i wobec.
I  tak to nasuwa się refleksja, że historia na kołach się toczy i nie ma to znaczenia gdzie  i  kiedy.