Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki - Z listów do przyjaciół. I znajomych. Jest źle. Ale nie beznadziejnie.

Cóż przyjacielu, Twój aktualny ogląd rzeczywistości nie jest pozbawiony racji, kiedy wskazujesz na narastanie niebezpieczeństwa i to w ogromnej skali: Jesteśmy zagrożeni z zewnątrz i od wewnątrz, twierdzisz. I to potrójnie – w suwerennym bycie państwowym, w utrzymaniu tożsamości narodowej i cywilizacyjnej.

Potężnieje ekspansja polityczna i gospodarcza naszych dwu sąsiadów Niemiec i Rosji, której towarzyszy, podobna czasom przedrozbiorowym i Targowicy, prywata i zdradzieckość przeróżnie nazywanych „elit” wewnątrz naszego państwa. - „Naszego” i „państwa” – to prawdę mówiąc pojęcia dosyć umowne, skoro znaczną większość oficjalnie stanowionych praw przyjmujemy do wykonania czy adoptowania z nakazów Brukseli. A zadań – jakby to rzec - również nieoficjalnie podawanych, również z innych ośrodków „nakazowo i kasowo rozdzielczych”.

Jakie są te wyznaczone cele strategiczne?

Zakładasz, że może to być podział na dwie (przynajmniej) „bliskie zagranice”, bez formalnego anektowania naszej ojczyzny. Taka autonomia w zakresie języka i możliwości wspominek historycznych w ograniczonym i kontrolowanym obszarze. Deklaracje i czyny dzisiejszej kasty rządzącej miałyby za tym mocno świadczyć: „Polska to nienormalność”!

No dobrze, a co z innymi wpływami – wskazujesz na nie: światowych organizacji żydowskich, masonerii, rozkładającego działania antychrześcijańskiej dywersji czy wręcz coraz bardziej jawnych, bezczelnych, agresywnych ataków antyteizmu? Kto tu jest mistrzem a kto czeladnikiem, kto dowodzi a kto wykonuje?... Czy to nie psuje schematu?

Powiadasz, że te działania – to Twoja naczelna nawet nie hipoteza a pewność – są pochodną stosowanych od wieków metod naszego wschodniego sąsiada: Uzależniania - a jeżeli się da niewolenia - i wykorzystywania. W tej opcji organizacje żydowskie czy masońskie są jedynie marionetkami, tworzonymi bądź przejmowanymi oraz kontrolowanymi i sterowanymi przez centralę w Moskwie. Reszta jest tego efektem.

- A gospodarka, przyjacielu? Produkcja, handel, banki, ziemia?...

- A ideologia rozsadzająca dotychczasowe kanony etyki i estetyki, a i logiki – spajające przez wieki cywilizację łacińską?...

- A sztuka degenerująca, lansująca, oswajająca, nakazująca „tolerancję” – więcej akceptację (co zresztą w obecnym ogłupiałym systemie nakazowej „poprawności” staje się tym samym bełkotem) – dla wynaturzeń, antyestetyki, antylogiki - owe „tożsamości płciowe” i homo quasi rodziny, owe „róbta co chceta” dla „swoich” oraz coraz bardziej agresywne zakazy i nakazy dla jeszcze przytomnych w oglądzie szat króla?...
No i media obrazkowe mające tak duży – póki co - wpływ na świadomość wielu ludzi? W czyich rękach są w większości?

- A walka - pod pozorem neutralności światopoglądowej - z tradycją chrześcijańską, w tym z symbolami i obyczajami, które wszak nikogo – a szczególnie ateistów – nie mogą urażać (ateizm w odróżnieniu od antyteizm czy satanizmu powinien z definicji być obojętny na teizm – pisałem ci już chyba o tym), gdzie ma swoje inspiracje?...

Zastanawiałeś się dlaczego taką - irracjonalna zda się - furię wywołuje krzyż – symbol ofiary, poświecenia, odkupienia, miłości do ludzi aż po dobrowolną ofiarę z własnego życia? Dlaczego wszystkie rewolucje czy pucze lubowały się szczególnie w antychrześcijańskim terrorze, w rzeziach: w leninowskiej i stalinowskiej Rosji, rządach masonów w Meksyku, w narodowo-socjalistycznych Niemczech, nurzanej w barbarzyństwie Hiszpanii, daleko i bliskowschodnich furiach?...

***

„Stoimy w obliczu największej konfrontacji, jaką kiedykolwiek przeżywała ludzkość (...) Stoimy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem i anty-Kościołem, Prawdą i anty-Prawdą, Ewangelią a jej zaprzeczeniem (...) jest to czas próby (...) w pewnym sensie test na dwutysiącletnią kulturę i cywilizację chrześcijańską, z wszystkimi jej konsekwencjami; ludzką godnością, prawami osoby, prawami społeczeństw i narodów” (Kardynał Karol Wojtyła)

***

Nie negując wpływu Rosji (czy Związku Radzieckiego) na negatywne zjawiska w Europie bądź świecie, trzeba mieć na względzie, że również sam naród rosyjski był (czy jest) ofiarą swych rządców w ogromnej skali – zarówno materialnej jak i duchowej. A ogromniejące teraz Chiny i muzułmańskie kraje Azji?...

Trzeba pamiętać, gdzie i od kogo świat dostał ideologię, która na masową skalę doprowadziła do swoistej „detronizacji” Boga w Trójcy Jedynego i do postawienia na piedestale podsuniętych bożków, co w efekcie utoczyło taki ogrom krwi, jakiej nie uczyniły poprzednie wieki razem wzięte.

Oczywiście, można ułatwić sobie zadanie, wyznaczając jedno źródło zarazy, ale co zrobić, jeśli ognisk choroby jest wiele?...  Schorzeń, które panują już w naszych domach.

Wszak gołym okiem widać narastającą wojnę z polskością; płytkość i słabość państwa rozsadzanego przez prymityzowane intelektualnie i duchowo „elity” stymulowane, jak się wydaje, impulsami z zewnętrz; rozwarstwianie społeczne; depopulację; powszedniejący „zwykły” koniunkturalizm, przechodzący w spętanie układami mafijnymi i korupcyjnymi; rozwalanie prokuratury, sądownictwa, służby zdrowia; tudzież propaganda sukcesu dla mas i systemowe lemigowanie obywateli.

A jeśli wchłonąć odświętny a i codzienny przekaz wadzy wspieranej przez media głównego i mętnego (co wcale nie musi być sprzecznością) nurtu – to przecież jest nieźle, a momentami nawet bardzo dobrze, bo z innymi mogłoby być tylko gorzej! I tak trzymać! 
- Znamy ten refren z przeszłości, prawda? Nihil novi sub sole…
Ale jest też dostrzegalny strach przed rodzącą się solidarnością i buntem Polaków, skutkujący czynionymi przygotowaniami do tłumienia niezadowolenia również przy pomocy obcych „sił porządkowych”. Oczywiście gdyby własne miały dość tutejszych rządców. Przy obecnych możliwościach technicznych despoci mają sporo atutów w rękach, to prawda.

W tej sytuacji można nawet uznać za logiczny - w „pragmatycznym” kontekście – Twój finalny wniosek, iż skoro napór zła jest tak potężny, skoro – jak twierdzisz - nic się nie da zrobić, to pozostaje skurczenie, spłaszczenie, przyjęcie barw ochronnych, zajęcie robótkami przynoszącymi jaką taką radość, zgromadzenie zapasu niezbędnych zagłuszaczy oraz uspokajaczy i… może jakoś to będzie.
I rzeczywiście, czasami jakoś to jest...

Myślę, że niezależnie od wszystkiego innego, jesteśmy jednak za starzy, aby tak ryzykować - ryzykować przeczekaniem. Ryzykować jako ludzie jeszcze jako tako myślący, chociaż, wiem, z tym coraz trudniej - skleroza robi swoje. Ale póki co to nie jest wystarczające alibi, aby uratować dusze. A to powinno być - szczególnie w naszym wieku – priorytetem. Wystarczająco wszak zweryfikowanym, aby wiedzieć jak realnym. Czyż nie?…

Cóż zatem? Co pozostaje w tej sytuacji?
- Ano to co zwykle w okolicznościach zda się beznadziejnych: Obrona Wiary, Nadziei i Miłość. Również do Ojczyzny. Na skalę możliwości. Czynna
Czy nie widzisz, że - mimo wszystko - rodzi się i kształtuje nowych ludzi plemię?
Czy przy Twoim i moim udziale?...

***

Jan Paweł II do Polaków - Proszę Was o to ....

... i dlatego /…/  proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię „Polska", raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością - taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym,
- abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili,
- abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy.
Proszę was:

- abyście mieli ufność nawet wbrew każdej swojej słabości, abyście szukali zawsze duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało,
- abyście od Niego nigdy nie odstąpili,
- abyście nigdy nie utracili tej wolności ducha, do której On „wyzwala" człowieka
- abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest „największa", która się wyraziła przez Krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu.
Proszę was o to przez pamięć i przez potężne wstawiennictwo Bogarodzicy z Jasnej Góry i wszystkich Jej sanktuariów na ziemi polskiej, przez pamięć św. Wojciecha, który zginął dla Chrystusa nad Bałtykiem, przez pamięć św. Stanisława, który legł pod mieczem królewskim na Skałce.
Proszę was o to ... Amen.

***

PS. Oglądałeś już wspaniały filmie „Cristiada”? Jeżeli nie – zobacz koniecznie (to fabularyzowany dokument), jak rodzi się wielkość prawdziwego człowieczeństwa. Wtedy można bez lęku ubiegać się o przepustki do Domu Ojca. Nawet jeśli wcześniej porażał bliższy współczesnych polskich realiów „Układ zamknięty”.