Publikacje członków OŁ KSD

Janusz Janyst - Jubileusz Sweet & Hot Jazzband

Swoje dziesięciolecie świętował Sweet & Hot Jazzband – sztandarowa łódzka formacja dixielandowa. Dixieland wyraziście wpisał się w historię muzyczną naszego miasta, które po wojnie było kolebką polskiego jazzu, dającego w tamtych czasach namiastkę wolności. Przed erą rocka jazz stanowił formę pokoleniowego buntu, w Polsce mającego także zabarwienie polityczne, gdyż chodziło o wyrażenie również za pomocą tej młodej i niezależnej muzyki sprzeciwu wobec zniewolenia kraju.
W„okresie katakumbowym” powstali w Łodzi legendarni Melomani, uważani za najważniejszy polski zespół jazzowy lat pięćdziesiątych. Potem przyszła kolej na inne grupy jazzu tradycyjnego, kierowane przez Zygmunta Pola, Witolda Afelta, Witolda Armackiego. Działały Hot 7 i kultowy Tiger Rag, który w latach 1959-69 dał około dziewięciuset koncertów. Był też Basin Street Band. Jednak na przełomie stuleci dixieland przestał już interesować muzyków. I dopiero we wrześniu 2003 roku pianista Krzysztof Rajpold, tubista Janusz Dzikowski i grający na banjo Ireneusz Krześlak postanowili stworzyć nowy zespół. - Zaczęliśmy wydzwaniać do starych znajomych, którzy muzykowali jeszcze w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych – mówi Rajpold. Pytaliśmy, namawialiśmy, kusiliśmy. Koledzy najczęściej jednak odpowiadali, że albo wiek nie ten i raczej wnuki trzeba niańczyć, ewentualnie na działce kopać, albo że coś takiego w ogóle już nie ma w Łodzi szans powodzenia. Na szczęście okazało się, że jest kilku młodszych amatorów zainteresowanych graniem. Zmontowaliśmy skład i rozpoczęliśmy próby.

Sweet & Hot Jazzband szybko zaczął występować publicznie, najpierw w kraju, potem także za granicą. Gościł na antenie radiowej. „Dorobił się” pokaźnej grupy wiernych fanów. Podczas obchodzonego 12 kwietnia jubileuszu w Łódzkim Domu Kultury (to obecnie instytucja patronacka zespołu) Sala Kolumnowa ledwo mogła pomieścić słuchaczy. Do swingowania zaproszone zostały też zaprzyjaźnione kapele, które rozpoczęły wieczór: Big Band Wiśniowa oraz Happy Old Boys. Jubilaci grali w zmieniającym się niekiedy składzie: Piotr Tetera – klarnet, Mariusz Grzonek i Piotr Wojtczak – trąbki, Dariusz Piekara – puzon, Ryszard Łuczak i Tomasz Lulek – saksofony, Paweł Wojda – tuba, Ireneusz Krześlak – banjo, Zbigniew Piwoński – perkusja i leader, Krzysztof Rajpold – fortepian. Śpiewał stały wokalista zespołu, Maksymilian Jasiak. Zabrzmiały liczne, amerykańskie standardy z pierwszych dekad ubiegłego stulecia, ale nie zabrakło też np. tematu Henryka Kuźniaka z filmu Vabank. Zapewne częściej granie okazywało się gorące, aniżeli słodkie. Silnie oddziaływały stylowe aranżacje, pulsujący rytm i improwizowane solówki wszystkich kolejno instrumentalistów (z tubistą włącznie).

- Po dziesięciu latach stanowimy zwartą grupę przyjaciół - stwierdził Rajpold. Muzyka, którą wykonujemy, czyni z nas paczkę nie do rozpakowania. Chcemy, żeby inni poszli w nasze ślady, by w Łodzi znów było dużo jazzu tradycyjnego i żeby tej muzyki można było posłuchać w klubach a nawet na ulicy. Może dixielandem i swingiem od strony wykonawczej bardziej zainteresują się młodzi?
Na swe dziesięciolecie Sweet & Hot Jazzband przygotował płytę. Wydana została w kolekcjonerskim nakładzie przez Sound’s Hunters. Bardzo udana, zawiera kilkanaście evergreenów. W części z nich pojawia się ciekawy brzmieniowo i charakteryzujący się „nonszalancką elegancją” wokal Jasiaka.

Janusz Janyst