Publikacje członków OŁ KSD

Janusz Janyst - W perspektywie metafizycznej

W wydawnictwie Republika Ostrowska, jako inauguracja Biblioteki św. Grzegorza z Nazjanzu, ukazał się tomik poezji Marka Czuku pt. Nietrwała kompozycja z podtytułem: wiersze metafizyczne i religijne.
Autor, mieszkający w Łodzi, jest z wykształcenia fizykiem i polonistą. Przed rokiem 1989 związany był z ruchem opozycyjnym, potem pracował m.in. jako redaktor w prasie. Opublikował dziesięć zbiorów poetyckich. Debiutował w 1985 roku w tygodniku „Odgłosy”. Następnie zamieszczał swe wiersze (ale też utwory prozatorskie oraz formy publicystyczne) m.in. w „Twórczości”, „Odrze”, „Akcencie”, „Toposie”, „Nowych Książkach”, „Kwartalniku Artystycznym”, „Więzi”, „Przeglądzie Powszechnym”, „Gościu Niedzielnym”, „Arcanach”, „Frondzie”. Jego poezję tłumaczono na kilka języków.

Będąca wyborem utworów z różnych lat Nietrwała kompozycja zawiera 95 wierszy. Jedna piąta z nich po raz pierwszy znalazła się w wydaniu książkowym. Całość podzielona została na trzy części: Pragnienie, Horror vacui i Zawsze jest światło. Klamrę stanowią Prolog oraz Epilog.

Podtytuł antologii uznać wypada za zobowiązujący. Czy mamy tu rzeczywiście do czynienia z poezją stricte filozoficzną, podejmującą zagadnienie istoty bytu, roztrząsającą problem logicznej struktury rzeczy, przedstawiającą, być może, własne dowody Marka Czuku na istnienie Boga? Wprawdzie w Opisie świata pojawia się zdanie: świat jest doskonały, więc Bóg istnieje. Ale większość wierszy, mówiąc najogólniej, dotyczy ludzkiej kondycji, w tym samotności, zagubienia wśród prześcigających się wydarzeń, umierających idei, banalności kultury masowej (bo tego co ważne nie ma w gazetach ani na listach bestsellerów) a nawet dystansu do pełnionej przez siebie roli (poeta - bezkarny błazen przelewający puste słowa). W owym pogmatwanym, acz rozgrywającym się w perspektywie metafizycznej, życiu, w którym jesteśmy tylko „przejazdem w galaktyczne jutro”, pomaga wszak miłość „przez Boga wymyślona”, bez niej po prostu „nie ma świata”.

W stanowiącym pointę Epilogu Czuku w sposób paradoksalny określa własny stan świadomości pisząc, że im bardziej uelastycznia stanowisko, tym bardziej stałe ma poglądy, a im bardziej traci wiarę, tym silniej wierzy.

Ta zróżnicowana formalnie poezja (od quasi aforyzmu po sonet) choć unika werbalnych komplikacji, wymaga, niewątpliwie, koncentracji i namysłu.

Janusz Janyst