Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki – Z listów do przyjaciół. I znajomych. Atmosferka częściowo nieświeża

Moja droga, zdaję sobie sprawę z kim koresponduję, ale nie wymagaj ode mnie, abym – biorąc pod uwagę rangę Twego wieku i pozycji – miał pozbyć się miłości chrześcijańskiej, nakazującej błądzących wspomagać. A może lepsze byłoby określenie – słabujących?...

Zważ, spokojnie na ile to możliwe, że raczej – delikatnie rzecz ujmując - nie dochodzimy do racjonalnie zweryfikowanych konkluzji w żadnej poważnej kwestii, którą nazwalibyśmy światopoglądową czy polityczną.

A propos – wciąż nie potrafię pogodzić się z tym, iż pojęciem „polityka” – czyli słownikowym >roztropnym działaniem dla dobra wspólnego< - niemal wszyscy uczestnicy przeróżnych pyskówek publicznych posługują się, jako usprawiedliwieniem chytrości w obrabianiu adwersarza, w walce o wyborcę, o stołki, o zadowolenie mocodawcy.   

No, dobrze. Idźmy dalej. Skoro deklarujesz katolicyzm, to obowiązuje nas jakaś norma z tym związana, prawda? Nie wymaga ona obnoszenia świętości, bo któż na tym padole, może o sobie tak twierdzić, ale Koleżanko - droga, konkretny szlak, po którym chcemy iść, jest jednak naszym obowiązkiem. Czyż nie taka deklaracja - z wolnej wszak woli - została uczyniona?
Chyba, że nie z wolnej…

Zatem nie pojmuję, jak możesz w takim kontekście, bronić postaw niektórych mędrców ( czy mędrków) tzw. opozycji, obnoszących chociażby w telewizji przewagi formy nad treścią w… trudnych stanach intelektualnych. (Zresztą i co do formy można się przyczepiać.)  
Chyba…

Chyba, że zgodzisz się, iż to są agenci prawej strony, czyniący ofiarnie sabotaż na pohybel wszelakiej lewizny. Nawet guru pewnej - ongiś mocarnej - gazety robi co może dla tej sprawy. Nie mówiąc o J.T. Grossie czy innych, działających pod przykrywkami, postępowcach, którzy zdołowali PO a teraz idą – pełni zapału- do Nowoczesnej i KOD-u.
Konkretne demaskacje nie są moim zamiarem, chociaż np. p. Szejnfelda ongiś wymieniłem. Ale ów mąż nadzwyczajnej ekspresji sam się ujawnia, zatem trudno przegapić jego, niemal codzienne, starania w „reżymowej” TVP. Bój trwa.  

***

A teraz o kilku podstawowych elementach „ciemnej strony mocy”.
(Ciekawe które i jak usprawiedliwisz?...)


- Rozmywanie chrześcijaństwa, katolicyzmu pod pozorem jakiegoś, niedookreślonego modernizowania wiary i otwierania na wiele „tryndów”. Również na agresywny islam? (Nie mam tu na myśli cierpliwego ekumenicznego dyskursu, który ma roztropnie oświecać bliźnich i nieść im ciepło Prawdy Jezusa Chrystusa.)

- Żądanie prawnej i ekonomicznej akceptacja pragnień wynikających z nienaturalnych przypadłości – np. homoseksualizm - zamiast miłosiernego pochylenia nad anomaliami i niesienia możliwej pomocy.

- Aborcja na żądanie, czyli zabójstwa niewinnej istoty – człowieka.

- Oddawanie suwerenności państw ( i nie tylko) na rzecz organizacji ponadnarodowych o dziwnych rodowodach.
- W tym łaszenie się, w znanym od wieków stylu, do obcych dworów w szukaniu wsparcia przeciw Rodakom.
- W tym wpływy mediów, finansowanych przez niepolskie ośrodki decyzyjne (Zważ, że np. Niemcy nie tolerują w tym segmencie obcego kapitału!).
- W tym chętki nieograniczonej wyprzedaży ziemi i majątku narodowego.

- Elastyczne „prawo” i wyroki ugniatane w zależności od zamówienia.
- W tym kontekście również „postępowe” histerie nad art.197 konstytucji, który jasno stawia sprawę nominacji do Trybunału Konstytucyjnego. ( W takim stylu można dywagować również nad tabliczką mnożenia.)

- Przyjęcie pancerności smoleńskich brzóz, ścinających dźwigary potężnych samolotów, a przy tym ciskających części maszyny hen, w kierunku przeciwnym do lotu. (Tu poraziła mnie niedawno wiara w takie zjawiska pewnego profesora. Nie, nie od brzóz. Od logiki. Serio!)

***

Po zastanowieniu dochodzę jednak do wniosku, że to jakaś ściema. Nie mieści mi się w głowie, że nie potrafisz tego wszystkiego wziąć na tzw. prosty - szczególnie kobiecy – rozum.

Zatem co powoduje te meandry, niedookreślenia, ucieczki w – pardon – ple-ple? Przecież Ty – w odróżnieniu od uwikłanych w konkretne zawijasy - nie musisz. Nie musisz się bać.
Skąd zatem ta potrzeba asekuracji?...

- Z zakodowanego w genach lęku, iż skoro bieżączka ma różne zakręty, to trzeba chronić towarzyskie ciepełko? Nawet jeżeli atmosferka takiej „rzeczywistości”, takiego „ciepełka” staje się częściowo nieświeża?
A może liczysz na kolejne „nocne zmiany”?...