Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

I Konferencja KSD

Red. dr inż. Antoni Zięba

Proszę Państwa, chciałbym skorzystać z obecności tak wspaniałych osób. Może to, co powiem, jest oczywiste. Przede wszystkim jestem obrońcą życia. I myślę, że to jest znane. Gazetami, prasą zająłem się z pro-stego powodu: wiedziałem, że nie wygramy batalii o życie, jeżeli nie bę-dziemy mieli choćby symbolicznego dostępu do mediów. W czasach komunistycznych była kompletna blokada przez cenzurę, a dzisiaj jest pra-wie kompletna blokada przez autocenzurę. I dzisiaj właśnie na ten temat chciałbym mówić. Ostatnio, nie mówię tylko o obronie życia, ale też o mediach. I tak, jak podkreślał pan profesor, ja też mocno podkreślę. Pro-szę Państwa – stawiam tezę, nie twierdzenie, może prowokującą – sytuacja w polskich mediach jest tragiczna i powoduje paraliż życia społecznego, narodowego. Nie ma już w moim odczuciu prawdziwego życia spo-łeczno-politycznego, bo nie mamy właściwych środków komunikacji społecznej. Żeby nie być gołosłownym, zacznę od bardzo odległej historii, bo z 1989 r. Była euforia, że odzyskaliśmy niepodległość, „wolna Polska” – ja, jako inżynier „byłem chory” w Krakowie. Byłem chory, dlaczego, że jeżeli 95% mediów, już nie mówię o tzw. elitach, powtarza, że odzyskaliśmy niepodległość, a ja kiedyś w szkole uczyłem się o trójpodziale władzy Monteskiusza, a jestem inżynierem i lubię konkret, no to mówię, jak można takie niedorzeczności puszczać w naród i co gorsza – naród to przyjmuje. Dlaczego? Istnieje podział trójwładzy: jest władza wykonawcza, ustawodawcza, sądownicza i – czwarta, a właściwie pierwsza dzisiaj – media. Cośmy mieli w ’89 roku: władza wykonawcza – gen. Jaruzelski, władza ustawodawcza – Sejm kontraktowy, postkomunistyczny, nasz Senat, ale Sejm Kontraktowy 2/3 większość konstytucyjna komunistycz-na, władza sądownicza do tej pory nie bardzo zreformowana postkomunistyczna i w mediach kompletne panowanie postkomunistów. Jeżeli w 40-milionowym narodzie w tej sytuacji nie słychać ani jednego głosu, który by powiedział: do wolnej Polski, Panie i Panowie, to jeszcze daleka droga, to naród jest bardzo zagrożony w swoim myśleniu. Albo była taka blokada przez cenzurę, że te głosy były, ale nie przedarły się do opinii pu-blicznej, bo też taka możliwość mogła być. Zasadniczy błąd, dlatego jeste-śmy dziś w Polsce tu, gdzie jesteśmy, bo jeżeli ,mówiąc trochę językiem wojskowym (nie lekceważę sukcesu 1989 r.), ale jeżeli wódz wygra ważną bitwę, a powie sobie i narodowi, że wygrał wojnę i idzie „spać”, to prezydent Wałęsa powinien się zająć wędkowaniem, bo on o wolnej Polsce mówił najwięcej w 1989 r. Nie może istnieć naród, który przynajmniej w mediach nie odbiera jakiegoś politycznego rozeznania, nie ma wiedzy czy wiadomości choćby na poziomie dziecka z gimnazjum. A taka niestety jest sytuacja – to jest moja teza. Gdybyśmy w 1989 r. usłyszeli wszyscy: wygra-liśmy wielką, ważną bitwę, ale przed nami kolejne bitwy, dzisiaj Polska byłaby zupełnie inna. Wrócę do mojego tematu: 13 kwietnia przegraliśmy batalię o wzmocnienie w naszej Konstytucji prawa do życia i pozwolę sobie na tym przykładzie pokazać, jak funkcjonują media, bo to sprawa świeża, wszyscy ją pamiętamy, ja w niej uczestniczyłem dosyć aktywnie. Pierwsza rzecz. Dokładnie rok temu się zaczęło, w październiku ubiegłego roku było pierwsze oficjalne wystąpienie pana marszałka Kotlinowskiego w tej kwestii. Czy w mediach publicznych choćby raz podano jasno, że człowiekiem jest się od poczęcia. Bo jest to fakt, który podaje się w pod-ręcznikach szkoły podstawowej czy gimnazjum. Czy choćby raz podano definicję – czym jest aborcja? Jadę z Warszawy z taką inteligentną panią, a gdy jej powiedziałem, że aborcja jest to niszczenie życia człowieka od mo-mentu poczęcia do dziewiątego miesiąca włącznie, bo tak się dzisiaj dzieje np. w Stanach Zjednoczonych, że 9-miesięczne dzieci zabijają i to się na-zywa aborcja, 6-miesięczne w Rosji i w Anglii – to ta inteligentna pani była wstrząśnięta, to nie możliwe, że tak nie można! A podobno „dyskutu-jemy” o aborcji 16 lat.
Proszę Państwa, nie jest prawdą, co mówi Pan Premier (z całym sza-cunkiem), że w 1993 r., kiedy udało się przeforsować tę ustawę o ochronie życia, zawarto jakiś kompromis. Żadnego kompromisu w 1993 r. nie było, to był wynik ostrej walki politycznej ówczesnego układy sił w Sejmie. Dla-czego to jest tak ważne, by w Konstytucji było wzmożenie ochrony życia? Można to na wiele sposobów argumentować. Ja, jako inżynier podam, „dwuminutowe” uzasadnienie. Nie tak dawno, 3 lata temu, kiedy mar-szałkiem był p. Cimoszewicz i lewica zgłosiła projekt ustawy aborcyjnej: miano zabijać nie narodzone dzieci bez żadnych ograniczeń do sześciu miesięcy życia w łonie matki. I teraz wmawiano nam, że mamy w Polsce w Konstytucji obronę życia, więc jest to dmuchanie na zimne. A przypo-mnę, że wówczas przy dzisiejszej Konstytucji powołano ekspertów: czy ten projekt, który zezwalał na aborcję u nieletnich bez zgody rodziców, który miał zezwalać na zabijanie dzieci do szóstego miesiąca bez żadnych ograniczeń, został poddany ocenie ekspertów – konstytucjonalistów. Jaki był wynik? 4 : 2, na szczęście na naszą korzyść. Że ta propozycja jest sprzeczna z naszą Konstytucją. Powiem, jako inżynier: gdyby z tych czte-rech ekspertów jeden dobry przeszedł na drugą stronę – zwolenników aborcji, wtedy mamy 3 : 3 i Sejm debatuje nad możliwością zabijania sze-ściomiesięcznych dzieci przy tej Konstytucji, która rzekomo bardzo do-brze chroni życie nie narodzonych dzieci.
Sprawa sondaży. PBG, na zlecenie Towarzystwa im. ks. Piotra Skar-gi, zrobił badania w lutym: Czy Polacy są za wzmocnieniem obrony życia, czy nie? Wynik był znakomity. Przy tej blokadzie medialnej 52% Polaków opowiedziało się TAK i raczej tak; 35% Nie lub raczej nie. Czy Państwo kiedykolwiek w mediach publicznych ten wynik sondażu usły-szeli? Nie! I na koniec. Jest w Polsce dosyć mocna grupa obrońców życia (w niej i ja) 30 lat w tym temacie intensywnie pracują i mają sporą wie-dzę. Zapewniam Państwa, że w rzekomo wolnych mediach żadna z tych osób nie została poproszona do jakichkolwiek dyskusji na temat zmiany w konstytucji, na pół minuty.
Proszę Państwa! Jeżeli w dyskusji społecznej na temat zmiany konsty-tucji autentyczni działacze w danej kwestii czy fachowcy nie mają pół minuty dostępu do mediów, to jest to katastrofa medialna i społeczna w kraju. Bo można tak dobierać ludzi do mediów jak za komuny. Też były związki zawodowe, były media i nadawały … ilość programów. Jeszcze jeden przykład. Myślę, że w tej chwili aborcja nam nie grozi, w sensie roz-szerzenia możliwości prawnych, ale będzie batalia, stwierdzam to jako stary działacz i profamily – będzie batalia o tak zwaną seksedukację. Za-proszono tydzień temu, p. prof. Z.L. Starowicz, nasze Stowarzyszenie, też miałem 10 min. Na konferencji naukowej Stowarzyszenia Polskich Sek-suologów. I tam w pewnym momencie zawrzało. Okazało się, że zawrzało na bazie podstawowych rzeczy. Naród jest pozbawiony podstawowych informacji, wielka manipulacja, tak nie możemy istnieć jako państwo, jako społeczeństwo. Państwo, nieraz słyszeliście, że w polskich szkołach nie ma seksedukacji. Ja to słyszałem w tym roku kalendarzowym przynajmniej 4 razy. Nasze Stowarzyszenie wydaje „Służbę Życiu” Myśmy w tym roku wydali numer na temat edukacji seksualnej. Ja jestem inżynierem, co lubię podkreślać, i jeszcze raz podkreślę – lubię sięgać do definicji i precyzyjnie sprawę rozpatrywać. Co to jest seksedukacja? Zaczęliśmy szukać i mamy. Najpopularniejsza w tej chwili, w skali świata, jest definicja Amerykań-skiej Akademii Pediatrii. Podaje się trzy rodzaje seksedukacji: wychowanie do czystości i wstrzemięźliwości, bez promowania antykoncepcji, właści-wa ocena stosunków przedmałżeńskich i akceptowanie później wierności małżeńskiej – to typ A. Następnie typ B – czysta fizjologia, czysta biologia i nic więcej. Żadnej etyki. I teraz, co jest? Amerykanie taką klasyfikacje przyjęli, przyjęła ją administracja Busha, wcześniej jeszcze administracja Clintona i od 10 lat Amerykanie wprowadzają do szkół wychowanie do czystości, do wstrzemięźliwości, bo u nich jest katastrofa. My od czasów AWS-u mamy niedoskonały program przygotowanie do życia w rodzinie, który jest bardzo zbliżony właśnie do tego modelu. Ja to mówię na zjeź-dzie seksuologów i jest ogromne zdziwienie, a jest ponad 100 osób na sali. Ja czuję się najlepiej w obszarze wykresów, liczb, więc korzystając dane UE, dane WHO i oczywiście polskie, wykonano takie zestawienie. Jeżeli są te trzy rodzaje seksedukacji, to są i wyniki?
Walka o utrzymanie właściwego przygotowania do życia naszej młodzieży, może tylko dwa kraje, Polska i Anglia mamy to, co mamy. W Anglii jest typu B, czyli permisywna czy typu C. W Anglii, tak się składa, jest prawie tyle nastolatek, co w Polsce. Jaki jest wynik? Aborcji wśród nieletnich w Wielkiej Brytanie jest rocznie zarejestrowanych po-nad 40 tys. – wśród dziewcząt przed maturą. U nas wszystkich aborcji zarejestrowanych jest mniej niż 200. Jeżeli weźmiemy wskaźniki zapa-dalności na choroby przenoszone drogą płciową, to niektóre (nie wszyst-kie) my w Polsce mamy 100x lepsze, czy nawet 1000x lepsze niż Szwecja czy Wielka Brytania. I w tym momencie, na tym zjeździe tydzień temu, podniósł się szum. Pytanie pierwsze: Skąd ma pan te dane? Kto o tym wie? I młodzi powtarzają za mediami jak papugi, że nie ma seksedukacji. Że może trzeba wprowadzić? Szykuje się nieszczęście dla całego społe-czeństwa. Nie mówiąc o tym, że to, co najboleśniejsze przeżyłem, i pierwszy raz załamał mi się głos na konferencji prasowej. Może Państwo wiecie, a może też nie wiecie, że myśmy przez wiele lat mieli zalegalizo-waną pornografię dziecięcą. Pornografię dziecięcą w rozumieniu klasyfi-kacji Konwencji Praw Dziecka-ONZ dzieckiem jest istota ludzka poni-żej osiemnastego roku życia. Mieliśmy przez wiele lat zalegalizowaną pornografię w sensie produkcji z udziałem małoletnich od piętnastego roku życia. I media oczywiście nie chciały w ogóle na ten temat pisać.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.