III Konferencja KSD

Słowo od JE ks. abpa dr. Władyslawa Ziółka

Słowo od JE ks. abpa dr. Władyslawa Ziółka

Metropolity Łódzkiego, Patrona Honorowego konferencji, na rozpoczęcie spotkania.

Trzecia Ogólnopolska Konferencja Dziennikarz między prawdą a kłamstwem organizowana przez Oddział Łódzki Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy postawiła sobie niewątpliwie ambitne zadanie obierając w tym roku za temat „Granice kompromisu”. To ostatnie słowo wyraża bowiem umiejętność w dzisiejszym świecie uznawaną za niezwykle potrzebną począwszy od życia małżeńskiego i rodzinnego, poprzez szkołę i życie zawodowe, aż po społeczne i polityczne, w którym kompromis można by nawet określić mianem swego rodzaju sztuki, czy nawet cnoty. Konieczność kompromisu nie omija oczywiście zawodowego życia dziennikarza. Co więcej wydaje się tam szczególnie mocno zaznaczać. Na przykład trzeba iść, choć niechętnie, na kompromis mając do dyspozycji zebrany i opracowany materiał, kiedy można uzyskać znacznie mniej miejsca czy czasu na przedstawienie sprawy, niż uznaje się to za konieczne. A co powiedzieć, gdy oczekiwania redakcji idą w innym kierunku niż sami to odczuwamy…?

Z pewnością w swojej praktyce musieli państwo stawać przed trudną rzeczywistością kompromisu, o czym wydaje się świadczyć choćby temat tegorocznej konferencji. Wypowiedzi licznych prelegentów będą oscylować wokół tego tematu starając się przybliżyć jego złożoność i wagę. Niech i mnie będzie wolno dziś odnieść się do tej rzeczywistości przedstawiając w kilku słowach myśl, jaka mi w związku z tym tematem towarzyszy. Nie wnikając w różnorodność konkretnych sytuacji chciałbym rozpoczynając dzisiejsze obrady przywołać doskonale znaną nam sytuację, która, jak mi się wydaje, obrazuje w doskonały sposób rzeczywistość kompromisu.
Lepiej jest, aby jeden człowiek zginął za naród (J 18, 14) – tak mówi Ewangelia według świętego Jana o poglądzie Kajfasza na sprawę Jezusa z Nazaretu. Znając cały kontekst wydarzenia opisanego w Ewangelii moglibyśmy powiedzieć, że zawiera się w powyższych słowach wielopłaszczyznowy kompromis, który najkrócej podsumowuje pierwsze słowo cytowanego zdania mianowicie: lepiej. Otóż właśnie idzie się na kompromis, ponieważ w ocenie różnych „za” i „przeciw” wydaje się opinię, że właśnie warto zmodyfikować, zmienić nieco pierwotny zamiar w imię jakiegoś dobra – oczywiście dobra „wyższego”.
Takie rozumowanie musi jednak napotkać na pewne zastrzeżenia związane z przypadkiem opisywanym przez Apostoła. Otóż relacja ewangeliczna stanowi przestrogę dla każdego, kto w imię owego „wyższego dobra”, rezygnuje z obwiązującej czyli normatywnej mocy samej prawdy. Trzeba stwierdzić, że nie można mówić o kompromisie w zakresie rzetelności jej poznawania i wykorzystania. Może się bowiem zrodzić czasem pokusa, aby wykorzystać jakąś sytuację do osiągnięcia wyznaczonego celu, który oczywiście uznajemy za godziwy, ponieważ jawi się nam jako cel wyższy. Poddanie się tej pokusie prowadzi jednak do wykorzystania prawdy dla celu innego niż ona sama, czyli w rzeczywistości do próby obejścia prawdy. Taka intencja, nawet w dobrej wierze, jest tylko z pozoru dobra. W przypadku dziennikarza może ona być tym silniejsza, że dziennikarz ma możliwość kształtowania rzeczywistości swoim słowem, a kształtowanie musi zakładać określony cel. W takiej sytuacji już w punkcie wyjścia podejmowane działanie może być porażką. Jak uczy przykład Jezusa, w imię sprawy „lepszej” służy się sprawie przegranej. De facto nie ma i nie może być kompromisu wobec prawdy.
Gdzie zatem miejsce na kompromis? Otóż wydaje się, że dotyczy on przede wszystkim wypowiadania ocen zmierzających do uchwycenia intencji osób działających. Wynika to stąd, że świadomość prawdy nie może rodzić pokusy oceny arbitralnej – nie możemy poznać prawdy do końca. Często nie wiemy, co kryje się naprawdę w człowieku. Kompromis może polegać wówczas na ocenie faktu, a powstrzymaniu się od oceny towarzyszących mu intencji, czyli na ile to możliwe nieocenianiu człowieka.
Z drugiej strony przykład Jezusa uczy, że mając dobre poznanie prawdy mogę iść na kompromis. Jego przedmiotem nie może być jednak prawda. Może nim być moje podmiotowe prawo, które z niej wynika. W imię szacunku i miłości do drugiego człowieka mogę zrezygnować w jakimś zakresie z tego, co mi przysługuje na mocy prawdy. Jezus nie przywołuje w swojej sprawie zastępów niebieskich, aby stanęły w Jego obronie, choć nikt z nas nie uważa, iż nie miałby do tego prawa i nie czyni tego z tego powodu, że jest bezsilny. To właśnie siła prawdy, która dla mnie jest najważniejsza, pozwala mi na kompromis, na rezygnację z czegoś, co mi przysługuje, abym w ten sposób mógł okazać dobro drugiemu człowiekowi. Tak ocalona prawda nie jest narzędziem ideologii, ale staje się zaproszeniem do dialogu i jest jego fundamentem.
Chciałbym dziś życzyć wszystkim Państwu, aby ta ważna refleksja podejmowana przez szanowne grono prelegentów i słuchaczy przyniosła spodziewany owoc. Niech całodzienne obrady pozwolą na wyciągnięcie jak najbardziej właściwych wniosków, które będą służyć dobru ludzi zarówno w zakresie życia osobistego jak i społecznego. Szczęść Boże