Polecane

Jan Gać-Na Boże Narodzenie w roku 2021

Gdzie w Ewangelii jest mowa o tym, że jest się człowiekiem od momentu poczęcia, a nie wyłącznie od chwili urodzenia?

Oto co w tej sprawie ma do powiedzenia Łukasz Ewangelista:

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pospiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc twojego łona. A skądże mi to, że matka mojego Pana przychodzi do mnie? (Łk 1,39-43).

Prześlizgujemy się często nad tym tekstem, tyle razy słyszanym w przeróżnych homiliach. Warto się nad nim zatrzymać dłużej i nieco głębiej wniknąć w jego sens. Aby tego dokonać, koniecznym jest się cofnąć do wcześniejszego zdarzenia, jakie miało miejsce w Nazarecie, czyli do przyjścia anioła Gabriela do domu Maryi z wieścią od Boga, że stanie się Ona matką Syna Bożego. Łukasz tak to ujął: Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Jak gdyby na potwierdzenie prawdziwości swych słów, dodał: A oto również krewna twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za bezpłodną (por. Łk 1,31-36).
I bardzo istotny werset w naszym rozważaniu, którym Łukasz kończy pierwszą część pierwszego rozdziału swojej Ewangelii: Maryja pozostała u niej około trzech miesięcy; potem wróciła do domu (Łk 1,56). Zdanie klucz! Ujmijmy kolejne zdarzenia w porządku chronologicznym.  W Nazarecie Maryja dowiaduje się od anioła, że Elżbieta jest w szóstym miesiącu ciąży. Zbiera się i bez zwłoki wyrusza w drogę do niewymienionej z nazwy miejscowości, od czasów starożytnych identyfikowanej z Ain Karem, obecnie będącej jedną z dalszych dzielnic intensywnie rozrastającej się Jerozolimy. Pozostaje tam około trzech miesięcy, czyli do momentu urodzenia przez Elżbietę syna, przyszłego Jana Chrzciciela. Pięciodniowa piesza wędrówka piętnastoletniej Maryi z Nazaretu pod Jerozolimę, dla bezpieczeństwa zapewne w towarzystwie niewiast, a może i mężczyzny, na pewno nie Józefa, podyktowana była potrzebą niesienia pomocy starszej krewnej w pierwszym okresie po jej porodzie.

Wróćmy teraz do momentu spotkania obu niewiast w Ain Karem, młodziutkiej Maryi i wiekowej Elżbiety. Elżbieta jest zaskoczona niezapowiedzianą i niespodziewaną wizytą Maryi: A skądże mi to, że matka mojego Pana przychodzi do mnie? Skąd Elżbieta wiedziała, że Maryja jest w ciąży? Przecież od momentu poczęcia dziecka w łonie Maryi za sprawą Ducha Świętego upłynęło zaledwie kilka dni, na zewnątrz tego nie można było zobaczyć, tym bardziej pod obfitym odzieniem, jakie nosiły żydowskie kobiety w tamtych czasach. A i sama Maryja fizycznie nie odczuwała w swym łonie, że jest w stanie błogosławionym. Co więcej, to Elżbieta upewnia Maryję, że jest brzemienną, więcej – w poczętym w Jej łonie dziecku rozpoznała swojego Pana, w żydowskim rozumieniu termin ten odnosi się do Jahwe, do Boga Jedynego. Przecież na krawędzi Starego i Nowego Testamentu najbardziej nawet uduchowionym i przenikliwym mędrcom żydowskim nie przyszłoby do głowy, że Bóg może być troisty – Trójcą Świętą.

Zaskoczenie Maryi tym pozdrowieniem musiało być zupełne. Wiara Maryi otrzymała sankcję świadectwa osoby postronnej. Elżbieta w momencie spotkania obu krewnych  potwierdziła prawdziwość słów Archanioła Gabriela. Czyli rozpoznała w łonie Maryi pełnego człowieka, tyle że kilkudniowego - nie zygotę, nie wiązkę komórek. To, co się wydarzyło w Ain Karem na dziewięć miesięcy przed urodzeniem Jezusa w Betlejem, dowodnie świadczy, że człowiek, jakkolwiek fizycznie jeszcze nieukształtowany, posiada już pełne prawa przynależne człowiekowi żyjącemu poza łonem matki.

Wzruszająca w swym przekazie jest ikonografia wieków dawnych, która zdarzenie z Ain Karem próbowała interpretować z całą głębią Łukaszowego przesłania. Oto jeden przykład: scena „Nawiedzenia” odmalowana w jednym z segmentów poliptyku z ołtarza w Książnicach Wielkich pod Krakowem, dzieło Wita Stwosza. Kiedy w imperium rzymskim można już było budować chrześcijańskie kościoły, dwa z nich stanęły właśnie w Ain Karem, jeden na domu Elżbiety, drugi na domu Zachariasza, jeden upamiętnia spotkanie obu niewiast - jak chce tradycja przy domowej studni - drugi postawiono nieco dalej dla uczczenia narodzin Jana Chrzciciela. 

Jan Gać

 



Zdjęcia, fot. Jan Gać:  
1591: „Nawiedzenie”, Książnice Wielkie, Wit Stwosz, XV w.
1584: „Narodzenie”,   Książnice Wielkie, Wit Stwosz, XV w.
6655: „Narodzenie”,  Cypr, Limasol, XX w.
0136: „Narodzenie”;  Art Institute of Chicago, XIV w