Polecane

Ks.prof.Paweł Bortkiewicz TChr-Szczuka, czyli sztuka

To nie jest tak, że brakuje w tym czasie tematów. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia te, które dotyczą wojny na Ukrainie, jak i te, które są jej konsekwencjami. W tle wojny militarnej toczy się wojna cywilizacyjna, która niewątpliwie zasługuje na szczególną uwagę. Na polskiej scenie politycznej chciałoby się powiedzieć, że ta wojna pokryta jest kurzawą pól bitewnych.

Wśród nich przebija głos pana przewodniczącego Tuska, który wyraźnie określił swoje preferencje ideologiczne  w nadchodzących wyborach, wskazując na priorytetową rolę poparcia dla zabijania nienarodzonych. Z drugiej jednak strony wiele niepokoju wywołała informacja o braku sprzeciwu Polski na forum ONZ w głosowaniach dotyczących tak zwanych „praw reprodukcyjnych”, czyli faktycznie uchwalania prawa do aborcji. Niezbyt wystarczającym wydaje się być komentarz polskiego przedstawiciela, który na dodatek udzielił tego wyjaśnia na Tweeterze.
 
Być może przy wszystkich niejasnościach wymagane byłoby precyzyjne dziennikarskie śledztwo albo przesłuchanie. Sądzę, że słowo „przesłuchanie” jest tutaj słowem kluczowym.
W mojej pamięci utrwalone mam już jest jedno takie przesłuchanie sprzed kilku lat.
Rzecz dotyczyła kampanii wyborczej na urząd prezydenta w poprzednich wyborach. W ramach spotkań telewizyjnych kandydujący na ten urząd pan Andrzej Duda był przesłuchiwany przez dziennikarkę ówczesnej TVP panią Beatę Tadle.

Słowo „przesłuchanie” wydaje się być tutaj słowem niezwykle trafnym. Trudno znaleźć porównywalny poziom agresji, arogancji w rozmowach z innymi ówczesnymi kandydatami. Najciekawsze jednak może jest to, że sama dziennikarka po spotkaniu i po krytyce, która ją wówczas spotkała orzekła, że to pan Andrzej Duda powinien ją przeprosić za to „jak odpowiadał, a właściwie jak nie odpowiadał na moje pytania”.
I za to, co mówił po programie.

W tych dniach otrzymaliśmy znowu popis dziennikarskiej sztuki w wydaniu pani Szczuki.
Kolejne przesłuchanie, tym razem wiceministra MSZ pana Pawła Jabłońskiego dotyczące starań Polski o wojenne o reparacje ze strony Niemiec. Ten wywiad niewątpliwie przejdzie do podręczników dziennikarstwa jako wyjątkowy materiał.

Nie chodzi w nim nawet o nowe pojęcia użyte przez dziennikarkę jak „biliard”.
Nie chodzi o mylenie dat i faktów.
Bardzo interesującym materiałem dla ćwiczeń z logiki może być choćby ten fragment dialogu:

Szczuka: „Zrzekliśmy się reparacji to znaczy, że się zrzekliśmy”

– Jabłoński: „Kiedy się zrzekliśmy? W jakiej formie?”

Szczuka: „No, w takiej formie, że się zrzekliśmy”.

Intrygującym pozostanie rozumienie rozmowy i sposobu jej prowadzenia „zdaje się, że ja prowadzę rozmowę a nie pan. Chciałabym, żeby pan przestał mówić”.

Zwróciłem jednak uwagę na jeden szczegół już po odbyciu tej specyficznej rozmowy.

W jednym z portali ukazał się ciepły artykuł przybliżający postać dziennikarki prywatne.
A w nim przywołane zostały słowa następujące: „w jednym z wywiadów powiedziała, że ludzie nienawidzą jej ‘bo jest Żydówką i feministką, zwłaszcza feministką’”.
I już nie mogę nawet pisnąć…

***
Stara metoda na zamykanie ust oponentom.... Ale, że jeszcze stosowana?... Nie ma nowych wytycznych?... :-(
kn