Polecane

Zatrzymana rewolucja

Na portalu Euractiv, oficjalnie wspieranym przez władze Unii Europejskiej, zapowiadano pół miesiąca temu, że w Chile „rozstrzygną się losy jednej z najbardziej postępowych konstytucji na świecie”. Proponowana konstytucja ustanawiała jako nienaruszalne prawa możliwość dzieciobójstwa prenatalnego, tzw. eutanazji, radykalnie genderowy charakter edukacji publicznej. Zakładała też

daleko idącą dekompozycję państwa, nadając mu charakter wielonarodowy (oficjalnie uznając za współgospodarzy jedenaście „narodowości”), znosząc jedność językową, tworząc sądy etniczne i parcelując surowce naturalne.

Chilijczycy najbardziej postępowym narodem świata zostać jednak nie chcieli. 62 proc. wyborców głosowało przeciw proponowanym zmianom konstytucyjnym. Woleli zachować – jak ją nazywa Euractiv – „autorytarną konstytucję narzuconą przez dyktaturę wojskową generała Augusto Pinocheta (lata 1973–90) 40 lat temu”. Ta „autorytarna konstytucja” nie przeszkodziła jednak lewicy w parokrotnym sprawowaniu władzy, również przez obecnego prezydenta. Bo też nie była narzucona, ale przyjęta w referendum przez społeczeństwo w 1980 r. Od tamtej pory wprowadzono też do niej 50 poprawek. Euractiv w innym miejscu (by poprzeć postulaty socjalistyczne) stwierdza z kolei, że obowiązująca chilijska konstytucja jest „bardzo liberalna”. No więc jak: autorytarna czy liberalna? Swoją drogą dobrze jest odnotować, że według Euractiv autorytaryzm i liberalizm to nie są pojęcia sprzeczne.

Warto w tym miejscu wyjaśnić, że historycznie pierwszą funkcją obecnej chilijskiej konstytucji nie było w 1980 r. utrwalanie trwających od ledwie siedmiu lat rządów wojskowych, ale przygotowanie ich zakończenia, przeprowadzenie normalizacji życia społecznego po jego zrujnowaniu przez radykalnie lewicową prezydenturę Salvadora Allende. Ten cel został zrealizowany w ciągu kolejnych dziewięciu lat. Rządy wojskowe nie zostały wprowadzone, by obalić demokrację, ale by ratować państwo i społeczeństwo po jej upadku. I demokrację przywróciły. Warto porównać to ze wszystkim, co się w tym samym czasie (i później) działo na Kubie czy w Nikaragui.

Daniel Brusiło piszący w (!) „Krytyce Politycznej” rzetelnie zauważa, że przeciw zmianom konstytucyjnym wystąpiły „także środowiska związane z centrum i umiarkowaną lewicą”, zaniepokojone wizją rozkładu państwa i przekazaniem „nadmiernej autonomii w ręce mniejszości etnicznych”. W pewnym sensie historia zatacza koło. Tak wyglądała sytuacja Chile pół wieku temu, kiedy marksistowski rząd zderzył się z opozycją w Kongresie o podobnych rozmiarach i charakterze jak dziś w społeczeństwie.

Porządek konstytucyjny stanowi najmocniejszą prawną ochronę dobra wspólnego narodu. Nie stoi ponad przyrodzonym porządkiem praw i obowiązków, ale może go potwierdzać i wzmacniać. Konstytucja sama w sobie stanowi ważny czynnik kultury narodowej. I może chronić naród nawet przed złym rządem i jego polityką. Konstytucja z 1980 r. chroniła Chile przez ostatnie dziesięciolecia i czyni to nadal.

Marek Jurek

za:www.idziemy.pl