Polecane

Ks.prof. Paweł Bortkiewicz TChr- Na progu października

Piszę te słowa na przełomie września i października. Za nami pierwszy miesiąc edukacji w szkołach, przed nami  rok akademicki. Edukacja przebiega w tych ostatnich latach w obliczu szczególnych wyzwań. To stwierdzenie brzmi truizmem, banałem, ale nie sposób oprzeć jakiejkolwiek refleksji bez takiego stwierdzenia. Szczególne wyzwania to nie tylko kwestia wojny na Ukrainie czy konsekwencji okresu pandemicznego czy też post pandemicznego. To przede wszystkim wojna kulturowa, zmaganie cywilizacyjne.

Mam przed oczami zdjęcie i artykuł w jednym z portali internetowych prezentujące  nastolatków wrzucających do niszczarki podręczniki profesora Roszkowskiego „Historia i teraźniejszość”. Można powiedzieć, że to wyraz nie tylko ikonicznej arogancji i bezmyślności ale wyraz - przepraszam za to słowo – „produktu” zmagań cywilizacyjnych, które obserwujemy. Oto młodzi ludzie, którzy korzystając pełnymi garściami z dorobku pokolenia profesora Roszkowskiego, którzy są beneficjentami Polski wywalczonej staraniami minionych pokoleń, demonstracyjnie niszczą podręcznik. A symbolicznie niszczą historię i teraźniejszość. Jeszcze bardziej symbolicznie niszczą pamięć i tożsamość.

Bardzo chciałbym się mylić, ale jestem niemal pewien, że ci młodzi ludzie nie są w stanie w tej chwili napisać poprawnie prostego maila, nie są w stanie przeczytać ze zrozumieniem tekstu przekraczającego rozmiar sms-u. Wraz z niemocą czytelniczą, składania liter z sensem, idzie też niemoc myślenia.

Nie chcą rozdzierać szat nad utraconym pokoleniem. Nie chcę zastanawiać się nad tym, ilu młodych ludzi zostało straconych. Nie chcę wchodzić w dyskusję na temat młodych, którzy porzucają Kościół, a przecież dziwnym zbiegiem okoliczności, z reguły ci, którzy porzucają Kościół porzucają też wartości opisane w „Historii i teraźniejszości”.
Zamiast tego wszystkiego powracam wspomnieniem do rozmowy sprzed kilkunastu godzin.  Rozmowy z przyjacielem, przedsiębiorcą, człowiekiem zaangażowanym w świadome przeżywanie swojej wiary. W trakcie rozmowy, w czasie snucia marzeń i pewnych projektów zechciał podzielić się czymś szczególnie dla niego cennym. Pokazał mi książeczkę z tajemnicami różańcowymi, książeczkę żywego różańca. Ta książeczka była własnością jego ojca urodzonego w 1920 roku. Mając 12 lat tamten chłopiec założył koło żywego różańca. Został jego zelatorem, a później nadzelatorem.
Pokolenie takich ludzi było w stanie ocalić Polskę. Wpisywało się w to, co św. Jan Paweł II określał zwięźle – „jest miara wyznaczona złu”. Wyjaśniał, że tą miarą jest odkupienie przyniesione przez Chrystusa, a uczestniczą w nim ci, którzy mają odwagę pragnąć czegoś więcej, składać życie  w ofierze, w darze dla drugiego. W tym odkupieniu uczestniczą ci, dla których nie jest patosem służba, miłość, wiara, świadectwo życia.

To dzięki takim ludziom istniejemy. To dzięki takim ludziom odradza się Polska i Kościół.
Z tymi myślami, a nie z obrazem bezmyślnych wyrostków, wchodzę w miesiąc tajemnic różańca świętego.