Polecane

Prokuratura Krajowa odcina się od publikacji TVN 24 w sprawie Smoleńska. Mamy OŚWIADCZENIE

"Nieprawdą jest, jakoby w postępowaniu w sprawie tragedii w Smoleńsku wykluczono którąś z rozważanych przyczyn katastrofy" - informuje w oświadczeniu Prokuratura Krajowa, odnosząc się do informacji podawanych przez TVN 24. Do treści oświadczenia dotarł portal Niezalezna.pl.

Portal TVN24.pl podał informację, że międzynarodowy zespół biegłych działających na zlecenie Prokuratury Krajowej stwierdził, że stan ciał ofiar katastrofy smoleńskiej nie wskazuje na wybuch w samolocie. Informacje miały się znaleźć w postanowieniu prokuratora Michała Przybyłowskiego z 24 listopada, dotyczącym dopuszczenia "dowodu z uzupełniającej opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej".

O tym, dlaczego tekst TVN to manipulacja, pisał redaktor naczelny Niezalezna.pl Grzegorz Wierzchołowski. Wskazał na kilka aspektów, o czym można przeczytać poniżej. Portal Niezalezna.pl jako pierwszy ujawnił też treść postanowienia prokuratora, by rozwiać wszelkie wątpliwości w tej sprawie.

Do sprawy odniosła się także już prokuratura. Dotarliśmy do treści oświadczenia, jakie jest wydane w tej sprawie. Prokuratura odcina się od informacji podawanych przez TVN 24, informując, że wszystkie przyjęte wersje zdarzenia są wciąż weryfikowane przez śledczych.

Oświadczenie Prokuratury Krajowej ws. śledztwa smoleńskiego:

W nawiązaniu do informacji medialnych Prokuratura Krajowa oświadcza, że nieprawdą jest, jakoby w postępowaniu w sprawie tragedii w Smoleńsku wykluczono którąś z rozważanych przyczyn katastrofy. W śledztwie smoleńskim nadal weryfikowane są wszystkie przyjęte wersje zdarzenia.

Decyzje procesowe w tej sprawie prokuratorzy będą podejmować na podstawie ekspertyzy Międzynarodowego Zespołu Biegłych do Wydania Opinii Kompleksowej, który wykorzystuje w swojej pracy opinie kilku zespołów eksperckich odpowiedzialnych za poszczególne dziedziny wiedzy. Międzynarodowy Zespół Biegłych ds. Medycyny Sądowej, na którego opinię powołują się media, jest tylko jednym z nich. Dziennikarze odwołują się do wyrwanych z kontekstu fragmentów postanowienia prokuratora, podczas gdy konkluzja opinii Zespołu brzmi: „W oparciu jedynie o dostępne dane medyczno-sądowe nie ma możliwości dokonania ustaleń o charakterze rekonstrukcyjnym”, co oznacza, że nie można odtworzyć przyczyn i przebiegu katastrofy.

Ten ostatni zespół przedstawił opinię we wrześniu tego roku. W niektórych elementach uznano ją za niejasną i niepełną, m.in. w kontekście wniosków przedstawianych we wcześniejszych opiniach cząstkowych. Biegli w kilku przypadkach nie wykluczyli hipotezy o gwałtownym wyzwoleniu energii o charakterze eksplozji. W tej sytuacji prokurator zwrócił się do biegłych o ustosunkowanie się do tych wniosków.

Do wydania pełnej opinii przez Międzynarodowy Zespół Biegłych do Wydania Opinii Kompleksowej w kwestii przyczyn katastrofy (w tym ewentualnego wybuchu) konieczne będzie m.in. zakończenie analiz wszystkich opinii fizykochemicznych, mechanoskopijnych, jak i wspomnianych medyczno-sądowych. Do tej pory prokuratora nie otrzymała jeszcze wszystkich opinii z zakresu badań  fizykochemicznych zamówionych w renomowanych zagranicznych ośrodkach naukowych.

Przed zakończeniem tych prac wszelkie przesądzające informowanie o przyczynach katastrofy będzie nieuprawnioną spekulacją.

za:niezalezna.pl


„Międzynarodowi biegli: w ciałach ofiar katastrofy w Smoleńsku brak obrażeń wskazujących na wybuch” - krzyczy tytuł artykułu na portalu tvn24.pl. Ale ustalenia stacji, specjalizującej się w kłamstwach smoleńskich, to przykład kolejnej manipulacji. Autorem najświeższego „newsa” jest Piotr Świerczek, który stał za niesławnym materiałem ujawniającym rzekomą kłótnię gen. Błasika z kapitanem Protasiukiem. Świerczek w 2018 r. dostał też dziennikarską nagrodę od pisma wydawanego przez Tomasza Hypkiego, który za zestrzelenie malezyjskiego boeinga w 2014 r. przez Rosjan obwiniał... Ukrainę. Portal tvn24.pl „dotarł” do informacji na temat rzekomych wniosków międzynarodowego zespołu biegłych ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, powołanego przez Prokuraturę Krajową. Informacje o nich miały się znaleźć w postanowieniu prokuratora Michała Przybyłowskiego z 24 listopada, dotyczącym dopuszczenia "dowodu z uzupełniającej opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej".

W jednym z pytań prokurator Przybyłowski prosić ma o sprecyzowanie, czy stanowisko biegłych głoszące, że “w żadnym przypadku w opiniach nie wskazano na obecność jakichkolwiek obrażeń lub innych medycznych cech, których charakter sam w sobie stanowiłby podstawę uprawdopodobnienia hipotezy gwałtownego wyzwolenia energii o charakterze eksplozji materiałów wybuchowych lub łatwopalnych", odnosi się do wszystkich opinii wstępnych i uzupełniających wydanych oraz analizowanych przez międzynarodowy zespół biegłych.
„Z przytoczonego fragmentu wynika zatem, że ostateczna konkluzja eksperckiego zespołu wskazała, że na pokładzie samolotu Tu-154 w Smoleńsku nie doszło do wybuchu” - podsumowuje portal tvn24.pl.

I tu mamy pierwszą manipulację: konkluzja ekspertów, która zresztą nie jest jeszcze „ostateczna”, wcale nie dowodzi „że na pokładzie Tu-154 nie doszło do wybuchu” – jak ujął to TVN24. Biegli od medycyny sądowej nie są bowiem ekspertami od wybuchów, katastrof lotniczych czy analizy zniszczeń samolotu – i tej sprawy nie rozsądzali. Wskazali jedynie, że w tych fragmentach ciał, które badali, nie znaleźli obrażeń, których charakter „sam w sobie” BEZPOŚREDNIO wskazywałby na wybuch. To tak, jakby informację o braku odcisków palców podejrzanego na narzędziu zbrodni przerobić na komunikat: do zabójstwa nie doszło.

Przechodzimy w tym momencie do manipulacji nr 2: otóż biegli badali tylko nieliczne części ciał, a na temat dokumentacji dotyczącej innych w ogóle się jeszcze nie wypowiedzili - wbrew temu, co już w tytule sugeruje TVN. Świadczy o tym fragment cytowanego dokumentu, przemilczany przez TVN24.pl. Jak bowiem ustalił portal Niezalezna.pl – prokurator Przybyłowski poprosił biegłych także o „udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy dane, zawarte w udostępnionej biegłym dokumentacji dotyczącej ciał i szczątków ludzkich ofiar katastrofy Tu-154 nr 101, NIEPODDANYCH [podkreślenie redakcji] badaniom poekshumacyjnym realizowanych przez Międzynarodowy Zespół Biegłych", wskazują na wybuch.

Po trzecie: TVN24.pl ani słowem nie wspomniał o tym, że badania ekspertów od medycyny sądowej – dokonane notabene na szczątkach, które ekshumowano dopiero od 2012 r. - należy rozpatrywać w szerszym kontekście rozkładu szczątków na wrakowisku itd. A więc niepodważalny dowód na wybuch – czyli elementy narządów wewnętrznych (np. tchawica z fragmentami oskrzela, kawałek jelita, kość udowa...), które znajdowały się jeszcze przed śladami pierwszego uderzenia Tu-154 w ziemię – badany bez uwzględnienia tego, gdzie został znaleziony, pod mikroskopem medyka sądowego to po prostu rozdrobnione kawałki ciała. Tak jak nadpalone zwłoki – znalezione w strefie, gdzie nie było pożaru – uprawdopodobniają wybuch, choć nie dla eksperta medycyny sądowej z Portugalii czy Danii, który nie ma pojęcia, gdzie się znajdowały.

Przypomnijmy: ponad 1/3 ofiar katastrofy smoleńskiej nosiła ślady licznych i poważnych oparzeń, z czego większość znaleziono poza obszarem pożaru naziemnego, nawet w odległości ponad 50 metrów. U bardzo wielu osób stwierdzono występowanie ciał obcych wbitych w ciało - odłamków poszycia, szkła, a nawet fragmentów stalowego łożyska. Ciała pasażerów tzw. trzeciej salonki rozrzucone były na przestrzeni całego wrakowiska, czyli na długości ponad 100 m! Choć według oficjalnej wersji samolot spadł ledwie z kilkunastu metrów na wilgotną, błotnistą powierzchnię...

I rzecz najistotniejsza: przed śladami pierwszego uderzenia Tu-154 w ziemię prócz wspomnianych części narządów wewnętrznych znaleziono rozerwane szczątki górnych części korpusów i fragmenty kończyn - chodziło przy tym wyłącznie o ofiary znajdujące się w trakcie lotu w kuchni, w salonie nr 3 i w przedziale pasażerskim. To środkowa i tylna część samolotu. O tym TVN24 także oczywiście nie wspomniał.

Najmniej w manipulacji TVN dziwi fakt, że „rewelacje” stacji pojawiają się zaraz po kompromitacji opozycji, która zablokowała uchwałę uznającą Rosję za sponsora terroryzmu pod pretekstem poprawki Antoniego Macierewicza. Polityk PiS chciał bowiem wskazania w uchwale bezpośredniej odpowiedzialności Federacji Rosyjskiej za katastrofę samolotu Tu-154 M w Smoleńsku. Parę miesięcy temu TVN zaatakował Macierewicza reportażem o Smoleńsku, akurat wtedy, gdy podkomisja wystąpiła do Rosji o zwrot wraku tupolewa.

Autorem zarówno tamtego reportażu, jak i najświeższego „newsa” o międzynarodowych biegłów, jest Piotr Świerczek. Jak ujawniła „GP” - właśnie on stał za niesławnym materiałem „ujawniającym” rzekomą kłótnię gen. Błasika z kapitanem Protasiukiem, on też w 2016 r. firmował poświęcony katastrofie smoleńskiej reportaż, w którym wypowiadał się dziennikarz Jan Osiecki, wspierający teorie Anodiny w rosyjskiej telewizji. Świerczek dostał też w 2018 r. dziennikarską nagrodę od pisma wydawanego przez Tomasza Hypkiego, który za zestrzelenie malezyjskiego boeinga w 2014 r. przez Rosjan obwiniał... Ukrainę.

Grzegorz Wierzchołowski

za:niezalezna.pl

***

Dlaczego opozycja odrzuciła poprawkę dot. katastrofy smoleńskiej? Rusecka: Musiała być osoba, która dała wskazówki

Dobrze policzono, że nie mamy tej większości, która te zerwane kworum mogłaby zneutralizować - mówiła w rozmowie z Katarzyną Gójską wicerzecznik PiS Urszula Rusecka odnosząc się do odrzucenia przez opozycję poprawki dotyczącej uznania Federacji Rosyjskiej za państwo odpowiedzialne za katastrofę w Smoleńsku. Poseł podkreśliła również, że politycy mogli zagłosować jedynie za nie przyjęciem poprawki, zamiast zrywać całe porozumienie. "To było działanie zamierzone" - stwierdziła.

W ubiegły czwartek Sejm miał głosować nad uchwałą uznającą Rosję za państwo sponsorujące terroryzm. Podczas wieczornej debaty reprezentanci klubów zgodnie wyrazili poparcie dla uchwały. W debacie do projektu uchwały została zgłoszona poprawka PiS, która wywołała sprzeciw opozycji. "Federacja Rosyjska jest bezpośrednio odpowiedzialna za zestrzelenie samolotu malezyjskich linii lotniczych (lot MH17) w lipcu 2014 r., kiedy to zginęło 298 pasażerów i członków załogi, oraz za katastrofę samolotu polskich sił powietrznych (lot 101) w Smoleńsku (Rosja) w kwietniu 2010 r., w której zginęło 96 osób znajdujących się na pokładzie, w tym Prezydent RP Lech Kaczyński, urzędnicy polskiego rządu, wysocy rangą dowódcy wojsk polskiego i NATO oraz członkowie polskiego parlamentu" - głosi poprawka.

Na wieść o tym, w Sejmie opozycja wszczęła awanturę i ostatecznie nie zgodziła się na przyjęcie poprawki zrywając kworum. Temat omawiany był dziś na antenie Polskiego Radia w programie Sygnały Dnia. Będąca gościem wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości Urszula Rusecka oceniła, że zachowanie opozycji było "skandaliczne i nie powinno mieć miejsca".

"Obawiam się, że jednak tutaj osoba Donalda Tuska nie była bez związku (...) jest liderem opozycji. Pewnie były jakieś wskazówki, jak zachować się w takim przypadku" - mówiła.

Rusecka stwierdziła również, że opozycja mogła zagłosować tylko przeciwko poprawce, "natomiast zerwanie kworum i niezagłosowanie było skandaliczne, wydaje mi się, że to było działanie zamierzone".

Prowadząca red. Katarzyna Gójska przypomniała, że przeciwko uchwale byli nie tylko politycy Platformy Obywatelskiej, ale również i innych ugrupowań. Rusecka przyznała rację, ale oceniła jednak, że "na pewno musiał być jakiś sygnał, musiała być jakaś osoba", która doprowadziła do zerwanie kworum.

"Na sali nie było naszych parlamentarzystów, część osób jest chorych, więc dobrze policzono, że nie mamy tej większości, która te zerwane kworum mogłaby to zneutralizować" - powiedziała. Dodała, że w nowej uchwale w tej sprawie również znajdą się zapisy dotyczące zestrzelenia samolotu malezyjskich linii lotniczych i odpowiedzialności za katastrofę w Smoleńsku.

"Te zapisy powinny znaleźć się w uchwale. Prawo i Sprawiedliwość od początku ostrzegło przed imperialnym zachowaniem Rosji. Takie jest nasze zdanie, nie zmieniamy go. Teraz inne państwa przyznają nam rację. Nie możemy wycofać się z naszej linii i tego jak postrzegamy naszego sąsiada (...) To nasza opozycja chciała ocieplenia stosunków z Rosją" - powiedziała. Jej zdaniem kolejne głosowanie nad uchwałą powinno odbyć się jak najszybciej, bo Polska jest szczególnie zaangażowana we wspieranie Ukraińców w wojnie, a inne państwa już zajęły takie stanowisko.

Redaktor Gójska zwróciła uwagę na to, że ta uchwała "była całkowicie bezpieczna" dla Platformy Obywatelskiej i PSL. "W tej poprawce nie było mowy o odpowiedzialności rządu Donalda Tuska (...) jakiegokolwiek wskazania na opcję, która sprawowała wówczas władzę" - stwierdziła. "Skąd zatem niechęć do tego, żeby uznać odpowiedzialność Federacji Rosyjskiej za katastrofę smoleńską" - zapytała.

"Próbują wszystko zmieniać, przekoloryzować, odwracać sytuację, odwracać zdarzenia. Ich polityka jest związana z dzieleniem społeczeństwa. Więc jak społeczeństwo, zaraz po katastrofie, się jednoczy, to dla ich polityki, dla ich celu zasadne było podzielenie społeczeństwa. To są skutki właśnie tamtych działań, późniejszych działań, przez lata kiedy rządzili, a teraz całą winą za podział w naszym społeczeństwie stara się obarczyć Zjednoczoną Prawicę. Tak jak we wszystkich działaniach opozycja próbuje grać na emocjach i liczy na to, że o niektórych faktach Polacy zapomnieli" - stwierdziła Rusecka.

za:niezalezna.pl

***

Hipokryta Zandberg obrońcą Putina

Partia Razem to jedyny ciekawy składnik opozycji w Sejmie. Tusk jej nie lubi. Bo Razem nie uczestniczyła w różnych świństwach III RP, esbeckich prywatyzacjach itp. Ale znalazła się w jednym klubie z nielubianymi wcześniej przez siebie postkomunistami, ze śliskim biznesmenem z PZPR Czarzastym na czele.I stary lis Czarzasty marginalizuje Zandberga. Ostatnio Razem wzięła udział w zerwaniu kworum, gdy w uchwale potępiającej Rosję pojawiło się, że jest odpowiedzialna za „katastrofę samolotu” w Smoleńsku. Nawet nie zamach, a katastrofę… Zandberg napisał: „Dzieląca, niepotrzebna poprawka do uchwały nie uzyskała większości. I dobrze”. Cóż za dobór słów! „Niesłuszna” nie przechodzi mu jeszcze przez usta, ale „dzieląca” już tak. Tak, ona dzieli. Jak niegdyś kłamstwo katyńskie. Mając do wyboru tradycję Jaruzelskiego i Daszyńskiego, Zandberg stawia na tę pierwszą. Łatwo dziś wywiesić flagę ukraińską obok tęczowej. Trudniej przeciwdziałać realnym wpływom Rosji. Obawy Tuska są przesadne. Gdyby opozycja wygrała, Razem nie będzie zawalidrogą dla powrotu w Polsce układu rosyjsko-niemieckiego. Dostanie aborcję i prawa LGBT, a w sprawie niepodległości się zamknie. Proste: Jaruzelski, nie Daszyński.

Piotr Lisiewicz

za:niezalezna.pl


***
...Pan każe-sługa...musi...

k