Polecane

Prof. Wacław Leszczyński: absurdalność unijnych dyrektyw rosła wraz z korupcją eurokratów

Przed wielu laty utworzono związek państw europejskich, który z czasem się rozrastał, zmieniał nazwę i obecnie nazywa się Unią Europejską. Jego założyciele chcieli, aby w oparciu o chrześcijańskie wartości (dwóch z jej twórców jest kandydatami na ołtarze Kościoła Katolickiego), przez współpracę i zniesienie granic celnych, nastąpił rozwój gospodarczy państw członkowskich i wzrost dobrobytu ich mieszkańców.

Wraz ze zwiększaniem się tego związku i wielu zmianami jego władz, mnożyły się instytucje i urzędy oraz wzrastała administracja. Zatrudniani w coraz większej liczbie urzędnicy wydawali początkowo dyrektywy dotyczące tak „ważnych” zagadnień, jak krzywizna banana, czy prawidłowy rozmiar ogórków. Gdy społeczeństwa zajęte gonitwą za dobrobytem na to nie reagowały, jego urzędnicy i kierownictwo poszli dalej, odcięli się od chrześcijańskich tradycji i poczuli się nieodpowiadającą przed nikim władzą, a tym samym władzą nieodpowiedzialną. Zaliczono wtedy urzędowo ślimaka do ryb i marchew do owoców, dzięki lobbowaniu zainteresowanych tym koncernów i państw. Z pewnością, uczyniono to całkiem bezinteresownie…
Gdy nadal nikt się temu nie sprzeciwiał, wydawano różne kolejne dziwne dyrektywy i zatrudniano swoich pociotków. Gdy jednak rozmiar korupcji stał się tak wielki, że widoczny, to wskutek tego w 1997 r. musiała się podać do dymisji cała Komisja Europejska. Nie wyciągnięto jednak z tego żadnych dalszych wniosków, sprawę „zamieciono pod dywan”, co oczywiście sprzyjało dalszej korupcji. Co jakiś czas ukazują się doniesienia na jej temat. Francuskie pismo niedawno ujawniło tajne spotkania unijnych polityków i sędziów TSUE z biznesmenami, gdzie uzgadniano decyzje Komisji Europejskiej i wyroki TSUE. Nie mogą więc dziwić nakazy likwidacji kopalni Turów, czy zmian Sądu Najwyższego w Polsce.
Od dłuższego czasu Niemcyprowadziły politykę uzależniania Europy od sprzedawanego przez nie z zyskiem rosyjskiego gazu, przesyłanego przez rurociąg Nord Stream. W tym celu, licząc na niski poziom wiedzy społeczeństw, lansowano „religię klimatyczną”. Wmawiano ludziom, że wypuszczany dwutlenek węgla do atmosfery w Europie (w Azji nie?) powoduje groźne „ocieplenie klimatu”. Dlatego należy w niej likwidować wszelkie źródła energii (z atomową włącznie!) poza odnawialnymi (rozbudowanymi w Niemczech) i rosyjskim gazem.

Do tej akcji włączyły się władze Unii Europejskiej, wydając dyrektywy popierające tę politykę Niemiec. To było wynikiem politycznego (tylko?) skorumpowania tych władz. Podobnie ma się sprawa z blokowaniem należnych Polsce funduszy z KPO i „namaszczania” polityka opozycji na szefa polskiego rządu korzystnego dla Niemiec. Władze Unii same są oskarżane o niejasne zakupy szczepionek antycovidowych. Dlatego też nie zareagowały na wspomniane doniesienia prasy francuskiej, obawiając się, że przy okazji wyjdą na jaw te inne wątki korupcji płatnej i politycznej.
Władze Unii, tolerując korupcję nie przewidziały jednak tego, że niezależne od nich służby wykryją i zdemaskują ogromne skorumpowanie bardzo wielu unijnych polityków. Oni brali milionowe łapówki od państw z Afryki i Azji. Sprawa jest „rozwojowa” i są szanse na wykrycie większej liczby krajów przekupujących unijnych polityków.

Od wielu lat Polskę oskarża się o „brak praworządności”, czego źródłem jest Rosja, jak powiedziała była ambasador USA w Polsce. Najgłośniej o tym „braku” krzyczeli europosłowie z odległych krajów, zapewne nie bardzo wiedzący, gdzie ta Polska leży. A to oni brali te wielkie łapówki. O praworządność w Polsce troszczyli się zapewne za darmo… Liczni europosłowie i politycy opozycji z Polski pisali rezolucje o łamaniu prawa w ich kraju i za nimi głosowali, wraz z tymi łapownikami, przyjaźniącymi się z ludźmi Putina. Można przypuszczać, że czynili to nie z chęci zysku, a z ideowej prorosyjskości… Badane są źródła dochodów łapowników z Europarlamentu. Dochodów „polskich” opozycyjnych europarlamentarzystów i polityków nie bada NIK, ani nikt…
O działaniach opozycji w interesie Rosji świadczą jej oskarżenia USA o zamach na Nord Stream oraz Polski o chęć rozbiorów Ukrainy i „mordowanie” nasyłanych „imigrantów” na polską granicę przez Rosję. Moskiewska propaganda powtarza je potem podkreślając, że wygłaszane są one przez ważnych polityków z kraju NATO.

Służby bezpieczeństwa w PRL były narzędziem antypolskiego terroru rosyjskiego okupanta. Nikt nie był zmuszany do pracy w tych instytucjach. Mimo to ich funkcjonariuszom wolna Polska płaci emerytury. Jednak prorosyjska opozycja chce przyznania im specjalnych wysokich emerytur (jakie mieli w PRL i za poprzednich rządów), za pracę dla Rosji. Nawet sprzątaczka biur SB ma mieć dużo wyższą emeryturę, niż sprzątaczka ze szpitala czy szkoły. Jeśli opozycja wygrała by wybory, to Polska znowu będzie uzależniona od Niemiec i Rosji. Miejmy jednak nadzieję, że mądrzy Polacy rozumieją, czym to grozi i z pewnością zagłosują za suwerennością i dobrobytem swej Ojczyzny.

za:bialykruk.pl