Polecane

Francja: Media głównego nurtu milczą o chrystianofobii. Najwyższy czas z tym skończyć! Przekład artykułu prof. Kevina Bossueta

Od kilku ostatnich lat we Francji nastąpił spektakularny wzrost aktów agresji wobec katolickich kościołów i miejsc kultu. Niemniej jednak zdecydowana większość tych skandalicznych wydarzeń zostaje pominięta milczeniem we francuskich mediach, mówi Kevin Bossuet, profesor historii i znany francuski dziennikarz.

Niedawno ofiarą potwornego aktu wandalizmu padł kościół Sainte-Croix w Bordeaux. Wnętrze świątyni, datowane na XI wiek, zostało zdemolowane: połamano ponad 40 krzeseł, zniszczono także kilka zabytkowych płyt nagrobnych. Ten akt chrystianofobii, kompromitujący Republikę Francuską, nie spotkał się praktycznie z żadną zdecydowaną reakcją ze strony czołowych przedstawicieli francuskiego świata politycznego, nie został też odnotowany przez media głównego nurtu. Na szczęście na wysokości zadania stanęli francuscy internauci, którzy nagłośnili ten akt nienawiści wobec katolików w mediach społecznościowych; bez ich interwencji profanacja Sainte-Croix przeszłaby zupełnie niezauważona. Krótko mówiąc, po raz kolejny doszło do spektakularnej profanacji francuskiego kościoła przy całkowitej obojętności mediów.

 Opisana sprawa dowodzi, że media głównego nurtu celowo bagatelizują akty agresji wobec chrześcijańskich miejsc kultu, a tymczasem we Francji nie ma tygodnia, w którym nie dokonałby się atak na kościół. Rzecz jasna, nikt nie ponosi za to odpowiedzialności, wręcz nikogo z francuskiej sceny politycznej to nie obchodzi. W 2018 r. doszło do ponad 200 aktów chrystianofobii, zaś rok wcześniej francuski minister spraw wewnętrznych odnotował w raporcie, że ponad 90 proc. aktów przemocy na tle religijnym było wymierzone w chrześcijan; to alarmujące dane.

 Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z podpaleniem, aktami wandalizmu czy też włamaniem do kościoła, odnotowujemy ogromną liczbę ataków na nasze dziedzictwo narodowe i symbole chrześcijańskie. W lipcu 2022 r. doszło do profanacji cmentarza św. Rocha w Pontalier; figury Chrystusa zostały rozbite, wazony na kwiaty poprzewracane, roztrzaskano także tablice nagrobne. W nocy z 18 na 19 sierpnia na wyspie Noirmoutier (Wandea) doszło do dekapitacji figury Matki Bożej z Dzieciątkiem. We wrześniu mury i brama katedry Saint-Tugdual w Tréguier zostały pomazane bluźnierczymi napisami. Doszło także do zniszczenia kilku klasztornych kaplic, w których powybijano okna. To jedne z wielu przykładów aktów nienawiści wobec francuskich chrześcijan.     

 Od przedstawicieli laickich lobby, poprzez skrajną lewicę, aż po muzułmanów; komu zależy na zniszczeniu katolickich miejsc kultu?

 Za te wymierzone w chrześcijan przestępstwa w większości przypadków odpowiadają fanatyczni przedstawiciele skrajnej lewicy, bardzo często wywodzący się ze środowisk satanistycznych, podobnie jak przedstawiciele laickich lobby, takich jak skrajny feminizm i LGBT. Napisy pozostawione w sprofanowanych miejscach kultu zawsze mają bardzo podejrzaną treść. Na przykład na murach katedry Saint-Jean w Besançon napisano: „Żandarmi mordercy, katole – ich wspólnicy!”, „Nasze życie, nasze ciała należą do nas!”, „Precz z miłosierdziem, niech żyje solidarność!”. W lutym na murach katedry Notre-Dame w Strasburgu pojawił się napis „Ani Boga, ani Pana” [taki sam jak na burcie RMS „Titanic” – biorąc pod uwagę, że Strasburg jest siedzibą Parlamentu Europejskiego, a nie tak dawno francuski deputowany Jean-Paul Garraud zarzucał UE zlekceważenie zjawiska prześladowania europejskich chrześcijan, skojarzenia nabierają więcej niż niepokojącego charakteru – przyp. MM].

 Z drugiej strony także przedstawiciele skrajnego islamu ze względu na wyznawaną doktrynę religijno-polityczną mają spory udział w licznych aktach chrystianofobii. Wszyscy pamiętamy brutalny mord, którego ofiarą padł ojciec Hamel, zamordowany w lipcu 2016 r. w kościele w Saint-Etienne-du-Rouvray. W lutym 2018 r. w Mâcon (Saône-et-Loire) podczas katolickiego ślubu w kościele Saint-Pierre kilku muzułmanów wdarło się do świątyni i rozwinęło ogromną turecką flagę. Z kolei w lipcu 2022 r. po słynnym pokazie światła i dźwięku na fasadzie katedry w Reims pewien muzułmanin krzyczał „Allah akbar! Niech żyje ISIS! Wszystkim wam poderżnę gardła, a waszą katedrę wysadzę w powietrze!”. Tego typu zbrodnie i prowokacje, niemające nic wspólnego z chorobami psychicznymi, należą do ulubionej strategii muzułmanów, czyli stosowania zastraszania i terroru.

 To, co najbardziej szokuje poza tymi przestępstwami samymi w sobie, to wspominane już milczenie mediów głównego nurtu. Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby w ten sam sposób każdego tygodnia ofiarą takich przestępstw padałyby synagogi lub meczety; z pewnością takie wydarzenia trafiałyby na pierwsze strony gazet jako newsy dnia i słusznie wywoływałyby falę emocjonalnych reakcji zarówno ze strony naszych polityków, jak i redaktorów poszczególnych dzienników. Tymczasem wobec ataków na chrześcijan trwa absurdalna cisza, której w żadnym wypadku nie wolno nam akceptować. Chrześcijanie w żadnym wypadku nie są obywatelami gorszego sortu i tak samo mają prawo zarówno do ochrony osobistej, jak i ochrony miejsc kultu.

Co gorsza, wspominane milczenie redaktorów i dziennikarzy czołowych francuskich mediów jest świadomie realizowanym elementem walki ideologicznej. Czy to nie dziwne, jeśli uświadomimy sobie że kilka lat temu większość dziennikarzy zrobiła wszystko, aby znokautować „zbyt katolickiego” François Fillona [były premier Francji, kandydat na prezydenta w wyborach w 2017 r. Dodajmy, że po agresji Rosji na Ukrainę natychmiast złożył dymisję z członkostwa zarządu dwóch rosyjskich koncernów paliwowych – przyp. MM] na rzecz laickiego Emmanuela Macrona? Czy równie zaskakujące wydaje się, że niemal codziennie w radiu France Inter słyszymy dziennikarzy atakujących nasze wartości, naszą kulturę i nasze chrześcijańskie korzenie? A co powiedzieć o prowokacji w dzienniku „Le Monde”, w którym artykuł o wybuchu antysemityzmu we Francji został zilustrowany zdjęciem z symbolami chrześcijańskimi? To wszystko dowodzi, że jest to celowo prowadzona czysto ideologiczna walka wymierzona w chrześcijan, w której celuje wielu naszych dziennikarzy.

Milczenie na temat chrystianofobii jest równoznaczne z wspólnictwem z tymi, którzy popełniają te ohydne czyny.

Oczywiście w żadnym wypadku nie chodzi o popadanie w skrajności, takie jak tworzenie teorii spiskowych, ani też o piętnowanie wszystkich francuskich dziennikarzy, z których wielu znakomicie wykonuje swoją pracę. Należy jednak dobitnie wyakcentować niebezpieczne zjawisko opisywanego już milczenia, które stawia pod znakiem zapytania sposób, w jaki są przetwarzane informacje w mediach. W jaki sposób czołowe francuskie media mogą nam zapewnić uczciwy przepływ informacji i możliwość zapoznania się z całością obrazu, co jest rolą mediów demokratycznych, jeśli celowo nie dopuszczają do pojawienia się tak istotnych informacji w przestrzeni publicznej? Jak można mówić o obiektywnym informowaniu obywateli, jeśli pojawia się wyraźny opór przed upublicznianiem wiadomości o prześladowaniu na tle religijnym i jego ofiarach? (...) Francuzi niezależnie od poglądów politycznych i religijnych mają prawo wiedzieć, że każdego tygodnia na terytorium Francji dochodzi do aktów wandalizmu, grabieży i podpaleń wymierzonych w katolickie miejsca kultu, a znaczna liczba francuskich katolików jest regularnie obrażana, a nawet maltretowana z powodu wyznawanej religii.  

Podsumowując: przyzwalanie na milczenie w sprawie chrystianofobii jest jednoznaczne z popieraniem jej i wspólnictwem z tymi, którzy dokonują tych aktów nienawiści. Ci, którzy milczą o prześladowaniu francuskich chrześcijan, dają jednocześnie przyzwolenie na myślenie o francuskich katolikach jako o „obywatelach drugiej kategorii”, którym nie należy się dostęp do głównych mediów narodowych. Milczenie o chrystianofobii prowadzi do jeszcze większego podziału społeczeństwa. Tak więc mówmy i piszmy o profanacji naszych kościołów, o plądrowaniu naszych miejsc kultu, o upokarzaniu francuskich katolików. Tego wymaga zwyczajna dziennikarska uczciwość w podawaniu informacji. Tego wymaga wiarygodność mediów, prawo do rzetelnych informacji i prawo do wolności słowa!

za:bialykruk.pl