Polecane

Koalicja 13 grudnia walczy z pamięcią o Żołnierzach Wyklętych. Narodowe Siły Zbrojne i „Ogień” to tylko początek?!

Tusk odwołał dzisiaj, na wniosek swojej "ministry" Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, Jana Józefa Kasprzyka z funkcji szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Kolejny polski patriota, zasłużony dla przywracania pamięci o naszych walczących o wolność bohaterach i opieki nad tymi z nich, którzy pozostają jeszcze wśród nas, utracił swoje stanowisko.

Bezpośrednim powodem dymisji szefa UdSKiOR jest najprawdopodobniej jego niezgoda na działania koalicji 13 grudnia, a personalnie Dziemianowicz-Bąk, wymierzone w pamięć o żołnierzach Narodowych Sił Zbrojnych.

Cztery dni temu Dziemianowicz-Bąk, jak sama się przedstawia "ministra" Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, zamieściła na Twitterze następujący wpis: "Jako ministra nadzorująca Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych poleciłam niezwłoczne zaprzestanie organizowania przez ten urząd wydarzeń upamiętniających Józefa Kurasia “Ognia” oraz Brygady Świętokrzyskiej NSZ. Nie ma i nie będzie mojej zgody na czczenie osób, które dokonały zbrodni na ludności cywilnej czy splamiły mundur kolaboracją z hitlerowcami. Polityka pamięci jest ważna, ale musi opierać się na historycznej prawdzie i pielęgnować wartości, a nie gloryfikować tych, którzy brutalnie je zdeptali".

Ministra, którą własny ojciec uważa za "lewaczkę, nie ma podstawowej wiedzy historycznej - na co zwróciło uwagę wielu internautów. "A Pani Minister w ogóle wie dlaczego Józef Kuraś miał pseudonim „Ogień”? To ja Pani powiem. Temu „niemieckiemu kolaborantowi” 29 czerwca 1943 Gestapo zamordowało ojca, żonę Elżbietę i 2,5-letniego syna Zbyszka a następnie spaliło jego dom", napisał na Twitterze Bartosz Lewandowski, zaś Rafał Otoka-Frąckiewicz zauwazył sarkastycznie: "No teraz likwidacja ulic Armii Ludowej kolaborującej z Rosjanami i pozamiatane". "Brygada Świętokrzyska NSZ stoczyła liczne boje z okupantem niemieckim i komunistycznym. Zorganizowała niezliczone akcje bojowe w obronie ludności cywilnej (np. przepędzenie bandytów ze zgrupowania AL "Brzozy" w rejonie Prusinowic na prośbę Armii Krajowej i miejscowej ludności czy rozbicie pod Czarnocinem oddziału niemieckiej żandarmerii, który przyjechał, by złapać Polaków do wywiezienia na roboty przymusowe). Brała udział w wielu bitwach przeciwko niemieckiemu okupantowi (np. trzydniowa bitwa pod Jerzyskami, potyczka batalionu mjr. "Rusina" na trasie Kielce-Włoszczowa-Częstochowa, odwet pod Raszkowem na oddziale niemieckiej żandarmerii, walki pod Zagnańskiem z konnym oddziałem własowców i niemieckim pociągiem pancernym, potyczka z grupą niemieckich żandarmów, wzmocnioną pojazdem pancernym, którzy przyjechali spacyfikować Radoszyce, bitwa pod Cacowem, potyczka na trasie Radomsko–Krępa, bitwa pod Marcinkowicami czy starcie w rejonie stacji Tunel koło Pogwizdowa). Brygada była też celem dla niemieckich wojsk, które próbowały ją wielokrotnie rozbić (np. obława w Lasach Klonowskich czy zasadzka w okolicach miejscowości Huta Drewniana i Bogusławów)", zrobił wykład historyczny kolejny Twitterowicz.

Czy ministra skorzysta z tych informacji? Wątpliwe. Dziemianowicz-Bąk obca jest bowiem nie tylko historia II wojny światowej oraz powojenne walki o wolną Polskę - nieobecne, jak można sądzić w jej kanonie wartości, ale ministra nie zna nawet uchwały Sejmu z 2017 roku przyjętej przez aklamację w 75 rocznicę powstania Narodowych Sił Zbrojnych - którą przypomniał jej Cezary Gmyz. Powtarzając komunistyczne brednie o NSZ pani Dziemianowicz-Bąk sama się kompromituje. No cóż, nie ona pierwsza i nie ostatnia - by wspomnieć tylko drugą ministrę Henning-Kloskę z której resortu usunięto symbol Polski Walczącej.

Odwołany ze stanowiska Jan Józef Kasprzyk godnie pożegnał się ze współpracownikami i środowiskami, którymi się opiekował: "Moja ośmioletnia misja w Urzędzie dobiega końca. Pragnę podziękować współpracownikom, z którymi mogliśmy służyć naszym podopiecznym - Bohaterom naszej Wolności. Traktowałem tę pracę jako zaszczytną służbę i formę spłaty długu wdzięczności wobec Tych, którzy nie wahali się poświęcić wszystko dla dobra przyszłych pokoleń. Cieszę się, że udało nam się w tym czasie zrobić wiele dobrego dla naszych podopiecznych, a także uczynić sporo dla podtrzymywania ducha i tradycji niepodległościowej, także w wymiarze międzynarodowym i międzypokoleniowym" - czytamy we wpisie na Twitterze.

za:tvrepublika.pl


***

Edukacja bez wiedzy o rzezi wołyńskiej? Szydło: Dla kogo ma być polska szkoła?

Polska szkoła może się zmienić nie do poznania pod rządami koalicji 13. grudnia. Plany dotyczą między innymi zmiany podejścia do kwestii zbrodni wołyńskiej, a z podstaw mogą zniknąć pojęcia takie jak bitwa pod Grunwaldem czy Powstanie Wielkopolskie. Celnym spostrzeżeniem podzieliła się była premier Beata Szydło.

O sprawie zmiany podejścia do rzezi wołyńskiej informował Onet. Z rozdziału „Polska pod okupacją niemiecką i sowiecką” uczniowie mieliby się dowiedzieć o przyczynach konfliktu Polski z Ukrainą na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, jednak zniknęłoby wspomnienie o ludobójstwie ludności polskiej.

Co prawda szefowa MEN Barbara Nowacka zapewniała, że nie podpisze dokumentu, w którym rzezi wołyńskiej nie nazwie się po imieniu – ludobójstwem, jednak jeden z piątki ekspertów MEN, Aleksander Pawlicki, powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską, że nauczanie o tym może stanowić problem dla nauczyciela, który ma w klasie… dzieci z Ukrainy.

Stwierdził, że konieczne jest rzekomo wzięcie pod uwagę tego faktu, a rzekomo nauczanie o ludobójczej rzezi na Wołyniu miałoby źle wpływać na budowanie wspólnoty w klasie, gdzie znajdują się także dzieci z Ukrainy. Wspominając o tej wypowiedzi, była premier Beata Szydło pyta:

„Komu jeszcze nie chcą robić przykrości ci, którzy wykreślają z podstawy programowej np. Katyń, Maksymiliana Kolbego, Powstanie Wielkopolskie czy nawet Grunwald? Dla kogo ma być polska szkoła?”.

Najwidoczniej istnieje ryzyko, że historia czy język polski będą przedmiotami, których będzie trzeba uczyć nasze dzieci przede wszystkim samodzielnie, w domu. Biorąc pod uwagę brak prac domowych zapowiadany przez ministerstwo, będzie na to więcej czasu.

za:www.fronda.pl


***

„Jest wiedzą elementarną...” IPN odpowiada Dziemianowicz-Bąk, która obraża Brygadę Świętokrzyską i „Ognia”

"Jest wiedzą elementarną, że Brygada Świętokrzyska NSZ, wycofując się przed sowieckim frontem podejmowała negocjacje z frontowymi oddziałami wycofujących się Niemców. Dzięki temu skutecznie wyprowadziła do wolnego świata z komunistycznej matni setki żołnierzy niepodległościowego podziemia – także zasilających oddziały Brygady uwolnionych byłych żołnierzy Powstania Warszawskiego. Nigdy przy tym nie utraciła antyniemieckiego i antysowieckiego, niepodległościowego oblicza - zaznaczono w oświadczeniu Instytutu Pamięci Narodowej, który jest reakcją na skandaliczną decyzję minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, o zaprzestaniu organizacji wydarzeń upamiętniających Józefa Kurasia "Ognia" oraz Brygady Świętokrzyskiej NSZ.

W poprzednich latach wydarzenia te organizował podległy resortowi Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Instytut Pamięci Narodowej w oświadczeniu zaznaczył, że szefowa MRPiPS "zarzuciła jednocześnie prowadzenie polityki historycznej polegającej na zrównywaniu 'autentycznych bohaterów, którzy po II wojnie światowej byli poddawani brutalnym represjom, jak m.in. rotmistrz Pilecki, z osobami o sumieniach obciążonych zbrodniami'".

Instytut Pamięci Narodowej podkreślił, że wielokrotnie przedstawiał wyniki prowadzonych badań naukowych dotyczących działalności podziemia niepodległościowego w okresie II wojny światowej i po jej zakończeniu.

"Rzeczowy dyskurs historyczny obejmuje dyskusje nad wszelkimi przejawami działalności podziemia różnych nurtów. Także spory, wewnętrzne walki, jak i błędy, popełniane w sytuacji ograniczonego przepływu informacji i pogarszającej się z każdym miesiącem sytuacji Polski. Czas, w którym Związek Sowiecki zamieniał okupację niemiecką w komunistyczne zniewolenie, często zmuszał żołnierzy niepodległościowych oddziałów do dramatycznych wyborów i działań. Z dzisiejszej perspektywy z łatwością przychodzi formułowanie radykalnych sądów i przykładanie współczesnych wyobrażeń i przekonań do sytuacji sprzed kilkudziesięciu lat. A z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku oświadczenia Pani Minister. Dlatego tak ważne jest prowadzenie badań historycznych i publikowanie ich wyników"

Zwrócono uwagę, iż "jest faktem, że na liczbę ponad tysiąca akcji zbrojnych wykonanych przez oddziały zgrupowania partyzanckiego Józefa Kurasia 'Ognia', stanowiących główny nurt jego działalności i w pełni zasługujących na miano walki o niepodległy byt państwa polskiego, miało miejsce kilka incydentów, które do dzisiaj rzucają cień na całokształt działań dowódcy".

    "Likwidacja funkcjonariuszy komunistycznego aparatu represji bez względu na ich narodowość wpisywała się w walkę o niepodległość i społeczny opór przeciw totalitaryzmowi. Natomiast przypadków zabójstw nieuzbrojonych cywilów, którzy nie byli zaangażowani w służbę komunizmowi, nie może usprawiedliwić żadna armia, żadne państwo a tym bardziej żaden historyk" – zaznaczono, dodając, że "było to wielokrotnie wyjaśniane w materiałach publikowanych przez IPN oraz publikacjach pracowników Instytutu".

Przypomniano, że "jest wiedzą elementarną, że Brygada Świętokrzyska NSZ, wycofując się przed sowieckim frontem podejmowała negocjacje z frontowymi oddziałami wycofujących się Niemców".

"Dzięki temu skutecznie wyprowadziła do wolnego świata z komunistycznej matni setki żołnierzy niepodległościowego podziemia – także zasilających oddziały Brygady uwolnionych byłych żołnierzy Powstania Warszawskiego. Nigdy przy tym nie utraciła antyniemieckiego i antysowieckiego, niepodległościowego oblicza. Wyrazem tego było chociażby wyzwolenie więźniarek niemieckiego obozu w Holiszowie. W żadnym momencie nie podjęła działań, które mogłyby być ocenione jako aktywność na rzecz niemieckiej racji stanu przeciw niepodległości Polski. Potwierdzili to po wojnie Amerykanie, którzy uznali tę jednostkę za aliancką, niekolaborującą z Niemcami i w maju 1945 roku przyznali jej, jako jedynej polskiej jednostce, prawo do noszenia odznak amerykańskich oraz broni"

IPN zachęca do zapoznania się z wynikami badań naukowych nad działalnością zarówno zgrupowania partyzanckiego Józefa Kurasia "Ognia", jak i Brygady Świętokrzyskiej w wybranych swoich publikacjach. "W żadnej z nich nie zostały pominięte kwestie podnoszone przez Panią Minister. Działania, które dzisiaj oceniane są krytycznie, nie powinny jednak przekreślać wkładu tych formacji w walkę o wolną i niepodległą Polskę" - podkreślono.

za:niezalezna.pl