„Obrońca demokracji” po stronie zielonych ludzików

Podczas koncertu w Gdańsku były lider zespołu Pink Floyd Roger Waters wystąpił w koszulce z napisem KOD, a telebimy nad nim wyświetlały napis „Konstytucja”, co miało być wyrazem poparcia dla polskiej liberalno-lewicowej opozycji. Jej sympatycy zarówno na samym koncercie, jak i w mediach nie posiadali się z radości.

Z tym że jest to kompromitujący sojusznik. Waters nigdy nie grzeszył inteligencją, choć ma gigantyczne ego.

To taki „obrońca demokracji”, który zwalcza Donalda Trumpa, polski rząd czy państwo Izrael, a jednocześnie chwali zamordystów w rodzaju Putina i Asada czy reżim w Iranie. Jest za pokojem i rozbrojeniem atomowym, a udaje, że nie widzi, iż to Rosja najbardziej grozi „atomówkami”, i informacje o używaniu broni chemicznej przez sojuszników Rosji w Syrii nazywa „fejkami”. Teraz poszedł jeszcze dalej, bo przed koncertami w Moskwie i Sankt Petersburgu poparł aneksję Krymu, a rewolucję godności na Majdanie ten niby szczery demokrata i wolnościowiec sprowadził do amerykańskiej manipulacji. Stanął tym samym ostatecznie po stronie „zielonych ludzików”, a nie żadnej demokracji, pokoju czy konstytucji.

Marcin Herman

za:niezalezna.pl/