Hejtem w Andruszkiewicza

Nie minął tydzień, odkąd Adam Andruszkiewicz objął obowiązki sekretarza stanu w Ministerstwie Cyfryzacji, a liczbą artykułów poświęconych jego nominacji można by obdzielić dziesiątki polityków. Opozycja się miota i bezpardonowo atakuje młodego posła,

zarzucając mu brak odpowiedniego wykształcenia. Robi to w tak chamski sposób, że zapewne skończy się to paroma procesami o zniesławienie.

Warto przypomnieć, że kiedy oni rządzili ministrami cyfryzacji, byli tacy geniusze jak Rafał Trzaskowski, Michał Boni czy Andrzej Halicki. Zwłaszcza ten ostatni w jednym z programów publicystycznych zaatakował Andruszkiewicza za brak odpowiedniego wykształcenia. Zapomniał, że kiedy sam był ponad rok ministrem administracji i cyfryzacji, nikt nie podnosił faktu, że być może jest znakomitym fachowcem, ale w zakresie ekonomiki transportu lotniczego. To, czym się zajmuje opozycja, średnio mnie obchodzi, ale oświadczenie Komitetu Żydów Amerykańskich (AJC) w Europie Środkowej, że są zaniepokojeni powołaniem Andruszkiewicza na sekretarza stanu, powinno zmobilizować środowiska polonijne, które też powinny się przyjrzeć nominacjom premiera Izraela Beniamina Netanjahu.

Ryszard Kapuściński

za:niezalezna.pl