Barbarzyńcy u bram

Im bliżej wyborów, tym mniej różnią się politycy PO, SLD I PSL. Z każdym dniem widać coraz wyraźniej, że rozdzielenie się na trzy odrębne komitety to tylko gra obliczona na nabranie wyborców. W istocie, widać to w każdym programie publicystycznym, mówią zgodnym chórem, bronią się nawzajem – są w rzeczywistości jedną formacją.

Powtórzę to, co mówię od lat: w Polsce mamy naprawdę tylko dwie formacje polityczne. Jedna to obóz Zjednoczonej Prawicy, druga to postkomuna, planująca w Polsce lewacką rewolucję i niszczenie instytucji, które mogłyby kontrolować postkomunistyczne środowiska. Ewentualny ich sukces w wyborach to faktyczne zagrożenie dla demokracji. Z jednej strony zablokowanie mechanizmów demokratycznych, z drugiej – odebranie podmiotowości i godności Polakom przez przywrócenie postkolonialnej polityki i likwidacji programów społecznych. To nie tylko likwidacja programu 500+ i naszej polityki społecznej, to także niszczenie republikańskich podstaw odbudowywanego obecnie państwa. Do władzy chcą wrócić ludzie, którzy reprezentują poziom lumpenproletariatu, zarówno pod względem języka wypowiedzi, jak i szacunku dla demokracji oraz polskiego państwa.

Joanna Lichocka

za:niezalezna.pl