Kijowski w spódnicy

Jedna z liderek protestów, które wybuchły po wyroku Trybunału Konstytucyjnego o niekonstytucyjności przesłanki eugenicznej aborcji, Marta Lempart, została okrzyknięta drugim Lechem Wałęsą. Ba, jest nawet porównywana do liderki białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanouskiej.

U zdrowo myślących osób te porównania wywołują rozbawienie. Nieokrzesaną i wulgarną liderkę proaborcyjnych protestów i tzw. Strajku Kobiet można z powodzeniem natomiast porównać do Mateusza Kijowskiego, który także miał być drugim Wałęsą, a jak skończył, to wszyscy wiemy.

Podobnie jak w jego przypadku działalność biznesowa Marty Lempart budzi wiele wątpliwości. Obecnie jest ona oskarżona o uniemożliwienie dokonania kontroli przez inspekcję pracy w swojej firmie. Pragnie być przywódcą ruchu społecznego, a jednocześnie z niewiadomych powodów nie chce, by kontrolowano jej firmę. Zakłada fundację Ogólnopolski Strajk Kobiet i jednocześnie zajmuje się działalnością handlową, co nasuwa skojarzenie, że chce po prostu zarabiać na fundacji.

I jak tu nie porównywać jej do działalności Mateusza Kijowskiego? I jak nie wysnuć wniosku, że opozycja ma bardzo krótką ławkę: a jacy są liderzy protestów „społecznych”, każdy widzi.

Dorota Kania

za:niezalezna.pl