Podwójne standardy brytyjskiej policji. Wyrzucili ludzi z kościoła, lewaków potraktowali łagodnie

Brytyjska policja w Wielki Piątek wyrzuciła ludzi z polskiego kościoła w Londynie ze względu na rzekome "łamanie obostrzeń". Dzień później, gdy lewicowe środowiska tańczyły na ulicy, policjanci tylko się przyglądali. To jednoznaczny dowód na podwójne standardy tamtejszych mundurowych.

Do bulwersującego zdarzenia doszło w piątek około godziny 18.00 w polskiej parafii Chrystusa Króla w Balham w południowym Londynie. W trakcie Liturgii Męki Pańskiej do kościoła weszło dwoje policjantów, którzy oznajmili zgromadzonym wiernym, że zostały złamane restrykcje epidemiczne, i nakazali opuścić kościół pod groźbą grzywny w wysokości 200 funtów, a w razie odmowy wykonania polecenia - aresztu. Wszyscy wierni bez sprzeciwu wykonali polecenie.

Działania brytyjskiej policji w negatywny sposób oceniła zarówno parafia, jak i wierni uczestniczący w nabożeństwie. "To, co się stało, jest dla wszystkich bardzo smutne, zwłaszcza, że było to w takim dniu i w takim momencie" - mówił jeden z uczestników liturgii.

Tymczasem, jak donoszą użytkownicy Twittera, dzień później (w Wielką Sobotę) w Bristolu odbyła się manifestacja skrajnie lewicowych środowisk. Aktywiści urządzili sobie uliczną dyskotekę, ale tym razem policja nie rozpędziła zgromadzenia. Policja obserwowała manifestantów, ale nie zdecydowała się na interwencję.

Wypada tylko zadać pytanie - dlaczego w kościele brytyjscy policjanci reagowali tak stanowczo, choć parafia twierdzi, że przestrzegano dystansu społecznego, a dzień później - gdy obostrzenia były jawnie łamane - takiej interwencji nie było?

za:niezalezna.pl