Ideologizacja od najmłodszych lat. W Berlinie będą przedszkola stworzone przez organizację LGBT

Jak informuje niemiecki dziennik „Bild” w Berlinie na wiosnę mają zostać otwarte dwa przedszkola LGBT. Będą elementem kompleksu mieszkaniowego przeznaczonego dla osób LGBT.
Jest to projekt stworzony przez Berliński Ośrodek Doradztwa dla Gejów, organizację współfinansowaną przez władze niemieckiej stolicy.

W budynku ma być 69 zwykłych mieszkań – cześć z dofinansowaniem, czyli niskim czynszem, mieszkania chronione, ośrodek opieki dziennej dla niepełnosprawnych, punkt gastronomiczny, a także dwa przedszkola dla dzieci do 5 roku życia.

Na stronie placówki czytamy, że „wiele szkół i przedszkoli wciąż ma trudności, jeśli chodzi o homoseksualizm oraz kwestie transpłciowe i interpłciowe w związku z dziećmi. Teraz chcemy to zmienić”. Podkreślone jest, że orientacja seksualna jest czymś, z czym się człowiek rodzi, więc homoseksualizm jest czymś naturalnym i że temat LGBT nie jest tylko dla dorosłych.  

„Przede wszystkim chcemy zapewnić wszystkim dzieciom beztroskie i przyjemne środowisko: tutaj powinny bawić się, jeść i dorastać z szacunkiem do ludzi i natury. Ponadto chcemy, aby dzieci poznały inne sposoby życia i światy. Wychowawcy, którzy sami są LGBTI, są tu postrzegani jako naturalna część żłobka, a tym samym społeczeństwa. Mamy nadzieję, że w ten sposób będziemy w stanie przełamać uprzedzenia, a także ułatwić poszczególnym dzieciom, które mogą później okazać się osobami LGBTI, przyjęcie swojej odmienności za rzecz oczywistą” – widnieje na stronie przedszkola.

Dzieci będą tam od małego widziały, jak to jest być gejem czy lesbijką. Dyrektor ds. poradnictwa gejowskiego Marcel de Groot podkreśla, że dzieci będą miały dostęp zarówno do zwykłych książek, jak i takich, w których „książę poślubia księcia”.

Uważa, że to ułatwi dzieciom życie w przyszłości, jeśli nie będą heteroseksualne. „Nasza koncepcja jest sama w sobie taka sama, jak w przypadku innych przedszkoli. Styl życia osób LGBTI powinien być po prostu trochę bardziej widoczny” – twierdzi de Groot.

Aktualnie trwa rekrutacja pracowników do przedszkola. Wymaga się od nich „przynależności do osób LGBTI lub bardzo dobrej znajomości środowiska życia osób LGBTI”.

Sprawa budzi kontrowersje, ponieważ w zarządzie stowarzyszenia tworzącego ośrodek zasiada Rüdiger Lautmann – „obrońca pedofilii” , jak określa go „Bild”. W 1994 roku wydał książkę „Pociąg do dzieci. Portret pedofila”. Sam mówi, że nie jest „zwolennikiem” nadużyć czy pedofilii, tylko starał się zrozumieć sprawców pedofilii i opisać ich metody postępowania.

Jak przypomina „Bild”, był on także zaangażowany w 1979 roku w próby zniesienia paragrafu 176, który przewiduje kary dla osób współżyjących z dziećmi poniżej 14 roku życia. Obecnie lobbuje za możliwością zmiany płci u dzieci od 7 roku życia.

Chociaż de Groot zapewnia, że Lautmann nie ma nic wspólnego z codzienną działalnością przedszkola, sprawie ma się przyjrzeć departament edukacji berlińskiego senatu.

za:opoka.org.pl

***

Dr A. Dąbrowski o berlińskim przedszkolu LGBT: Jesteśmy świadkami umacniania myśli Marksa

Jesteśmy świadkami umacniania myśli Marksa, Engelsa. Widzimy na przykładzie tego przedszkola, że nie tylko tworzy się enklawy dla ludzi, których nie będzie można krytykować, ale widzimy jeszcze chęć sięgania po małe dzieci – mówił w poniedziałkowej audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja dr Artur Dąbrowski, prezes zarządu Akcji Katolickiej archidiecezji częstochowskiej, odnosząc się do kwestii powstającego w Berlinie przedszkola LGBT.

Edukacja seksualna w liberalno-lewicowym wydaniu przekracza kolejne granice. W Berlinie powstaje przedszkole LGBT. To kolejna próba forsowania rewolucji kulturowej kosztem wypaczenia psychiki i płciowości najmłodszych pokoleń.

    – Mamy do czynienia z efektem marszu przez instytucje. Bardzo ważny dla środowisk lewicowych był sektor edukacji. Zauważmy, że bardzo dobrze umiejscawiali swoich ludzi na uniwersytetach, żeby powkładali w głowy niejednego późniejszego profesora, wówczas studenta, neomarksistowskie idee, że można sobie wybrać płeć, że tak naprawdę istnieje płeć kulturowa ważniejsza niż płeć biologiczna, że można sobie wierzyć po swojemu, że prawda w zasadzie nie istnieje – podkreślił dr Artur Dąbrowski.

Obecnie zauważyć można, że środowiskom lewicowym chodzi o to, żeby zindoktrynować jak najmłodsze osoby na jak najwcześniejszym etapie edukacji.

    – Tak naprawdę jesteśmy świadkami umacniania myśli Marksa, Engelsa. Widzimy na przykładzie tego przedszkola, że nie tylko tworzy się enklawy dla ludzi, który im bardziej będą wyłączoną społecznością, tym bardziej nie będzie można ich dotykać, nie będzie można ich krytykować (w przeciwieństwie do Kościoła), ale (…) widzimy jeszcze chęć sięgania po małe dzieci, wkładania im do głów edukację treści homoseksualnych – zwrócił uwagę prezes zarządu Akcji Katolickiej archidiecezji częstochowskiej.

Skutkiem takiej indoktrynacji – jak uważa gość „Aktualności dnia” – będzie albo odchodzenie tych dzieci od chrześcijaństwa, albo wybór jego wypaczonej wersji w wydaniu drogi synodalnej w Niemczech.

    – Mało tego – ta decyzja pokazuje nam, że zabiera się decyzję o wychowaniu dzieci przez rodziców, a czyni się odpowiedzialnym państwo czy też jakąś wyjątkową społeczność, która będzie niekrytykowana, bo każdy, kto dotknie formą krytyki takiego człowieka, zostanie – jak to mówił Orwell – obrócony w nicość – wskazał dr Artur Dąbrowski.

Jeśli jakieś trendy pojawiają się na Zachodzie, to prędzej czy później nastąpi próba ich zaadoptowania przez „postępowe” samorządy w Polsce.

    – Z pewnością są samorządy, które mają zakusy naśladowania „nowoczesnej Europy”, bycia nie tylko papugą Europy i świata, ale papugą LGBT, bo dziś to jest nośne. Dziś, gdyby samorządy były wyłączone spod kurateli Ministerstwa Edukacji i Nauki, z pewnością niejeden włodarz – mam tu na myśli chociażby Poznań czy Warszawę – zgodziłby się na to, bo za tym szłyby wielkie subwencje – stwierdził prezes zarządu Akcji Katolickiej archidiecezji częstochowskiej.

Zwrócił uwagę, że „rzeczami wielkimi nie można handlować”.

    – Nie można sprzedawać tradycji, zwyczajów, rodziny czy własnej płciowości za przysłowiową miskę soczewicy. Musimy mieć jako Polacy tę świadomość. Z pewnością społeczeństwo polskie – tak próbowane z różnych stron, tak urabiane z różnych stron przez środowisko neomarksistowskie z Brukseli – nie poddaje się, stawia dzielnie czoła – podkreślił rozmówca Radia Maryja.

Zdaniem gościa „Aktualności dnia”, polskie społeczeństwo jest na tyle zdrowe, że nie zgodzi się na tak daleko idącą indoktrynację dzieci.

za:www.radiomaryja.pl

***
Co się dzieje z tym narodem, że doświadcza takich plag?... Za co?...

k