„100 proc. weganizacja i odesłanie sektora hodowlanego do historii”. Sylwia Spurek na straży eko-szaleństwa

„Jednym z koniecznych warunków jest 100 proc. weganizacja i odesłanie sektora hodowlanego do historii”, napisała na Twitterze europoseł Sylwia Spurek. Była polityk partii Wiosna Roberta Biedronia skomentowała w ten sposób rekomendacje C40 Cities dla największych miast, m.in. Warszawy, z których wynika, że aby „uratować klimat” należy m.in. wprowadzić zakaz spożywania mięsa i nabiału czy też możliwość zakupu maksymalnie trzech ubrań w skali roku.

W internecie głośno zrobiło się o klimatycznej inicjatywie C40 Cities, do której od 2007 roku należy Warszawa. Jej członkowie zobowiązują się do szybkiej dekarbonizacji miast w imię idei zrównoważonego rozwoju. Jak ma to wyglądać w praktyce?

Raport „The Future of Urban Consumption in a 1.5C World” proponuje między innymi limit 2,5 tysięcy kalorii dziennie na osobę, radykalne ograniczenie spożycia mięsa i nabiału, zmniejszenie liczby posiadanych przez ludzi samochodów, a nawet… limit 3 sztuk ubrań na osobę w skali roku. Zakłada też, że jedna osoba powinna odbywać lot samolotem do jednego celu w dwie strony (maksymalnie 1500 kilometrów) raz na dwa lata.

Sprawę skomentowała europoseł Sylwia Spurek.

„Ciekawe, że taki strach wywołała ta grafika. Populiści przypuścili histeryczny atak, a opozycja nie ma odwagi przyznać, że bez tych działań nie zatrzymamy katastrofy klimatycznej. Jednym z koniecznych warunków jest 100 proc. weganizacja i odesłanie sektora hodowlanego do historii”, napisała polityk.

Na wpis Spurek odpowiedział Patryk Jaki. „100 proc. „weganizacja” i zakazanie sektora hodowlanego. Oni chcą to naprawdę zrobić! Koniec mięsa, nabiału etc. Wszyscy maja żreć robaki. A tak kpili jak mówiłem, że to neomarksiści”, napisał europoseł.

W odpowiedzi Spurek stwierdziła, że „czasami warto na bok odłożyć politykierstwo i gonitwę za kolejną kadencją, i pomyśleć o sprawach naprawdę ważnych, o przyszłości planety i przyszłości kolejnych pokoleń, również Pana dzieci”.

za:pch24.pl

***

Wielkie pieniądze, klimatyzm i zaczadzeni radykałowie. Kto stoi za promocją „jedzenia z robaków”?

„Trudno oprzeć się wrażeniu, że owadzi biznes został sztucznie wykreowany tylko po to, by znaleźć nowe źródło zysku. Bajki o tym, że jedzenie robactwa ochroni klimat i przysłuży się ludzkości, pozostawmy tym, którzy w nie wierzą”, pisze na łamach tygodnika „SIECI” Konrad Kołodziejski.

Publicysta przypomina, że dwa lata temu Komisja Europejska pod naciskiem lobbystów i „zaczadzonych ideologicznie fanatyków” zgodziła się na dopuszczenie do konsumpcji mięsa owadziego. „Konsekwencją tej decyzji jest niedawne otwarcie rynku dla mąki produkowanej ze zmielonych świerszczy, która może być stosowana w produktach przeznaczonych dla ludzi. (…) Już sam proces produkcji tej mąki wygląda wstrętnie. Owady przed ususzeniem i zmieleniem muszą być m. in. wygłodzone, by zdążyły wydalić odchody, które mogą być potencjalnie szkodliwe dla człowieka”, opisuje.

Kołodziejczak jest zdania, że decyzja KE nie oznacza, że sklepy automatycznie, z miejsca, bez słowa sprzeciwu zostaną „zalane wypiekami ze świerszczy”.

„Promotorzy tego rodzaju diety doskonale zdają sobie sprawę z tego, że konsumenta trzeba stopniowo oswajać. Dlatego od pewnego czasu obserwujemy promocję diety z insektów jako rzekomo doskonałego zamiennika mięsa i soi”, podkreśla.

„Na razie to wszystko jest sprzedawane w formie ciekawostki wartej spróbowania. Na etykietach produktów musi być informacja, że w ich składzie znajdują się owady, a więc nic na siłę. Ale coraz częściej mówi się, że dieta z insektów jest koniecznością, dla której nie ma alternatywy. A owadów jest przecież mnóstwo, nie mają wielkich wymagań, zajmują niewiele miejsca, a przy tym są niewyczerpanym źródłem wartościowego białka”, wylicza publicysta, po czym zauważa, że ostatecznym celem i argumentem „ZA” robaczą dietą, według jej promotorów, jest „walka o klimat”, a ten argument, jak powszechnie wiadomo, zamyka dyskusję.

„Nie od dziś wiemy, że walka o klimat stała się wygodnym pretekstem do podejmowania nowych prób inżynierii społecznej. Przy czym nie chodzi tu tylko o dążenie do przebudowy człowieka zgodnie z wizjami, które uroiły się w głowach fanatycznych radykałów, lecz także o ogromne pieniądze. Za fasadą ideologii kryje się przecież wielki transfer finansowy, dzięki któremu garstka krezusów coraz głębiej drenuje kieszenie pospólstwa. (…) Hodowla owadów to kolejny przykład takiego transferu”, podsumowuje Konrad Kołodziejski.

za:pch24.pl

***

„Zielony mir” to mrzonki? Grupa C40 Cities i fundacja Sorosa uruchamiają właśnie pilotaż

W czasie kiedy przez media przetacza się debata nad projektem C40 Cities, do którego należy włodarz Warszawy, zrzeszająca światowe metropolie grupa, pod rękę ze związaną z amerykańskim miliarderem George’m Sorosem fundacją Open Society, uruchomiły pilotażowy program European Global Green New Deal. O co chodzi? Ano o klimat, a dokładnie analizę roli miast Europy w przeciwdziałaniu jego zmianom. W program włączyła się polska stolica.

Jak czytamy w czwartkowych komunikatach C40 Cities, celem przedsięwzięcia jest „ukazanie roli europejskich miast w reagowaniu na kryzys klimatyczny, energetyczny, a także związany ze (wzrastającymi) kosztami życia”. Projekt ma polegać m.in. na podjęciu działań w celu zmniejszenia zależności od gazu na rzecz odnawialnych źródeł energii, a także „zbudowaniu nowych partnerstw (we współpracy) ze społeczeństwem obywatelskim, związkami zawodowymi, mieszkańcami i młodzieżą”. Oprócz Warszawy w pilotażu będą też uczestniczyć m.in. Barcelona i Mediolan.

Koncepcja Global Green New Deal (Globalnego Zielonego Nowego Ładu) jest szansą na przezwyciężenie kryzysu klimatycznego i nierówności społecznych poprzez odejście od paliw kopalnych i zbudowanie sprawiedliwych, zrównoważonych systemów gospodarczych – argumentują pomysłodawcy inicjatywy na stronie internetowej grupy C40 Cities.

C40 Cities została utworzona w 2005 roku przez władze 18 światowych metropolii, by przeciwdziałać się kryzysowi klimatycznemu. Przewodniczącym tego forum jest obecnie burmistrz Londynu Sadiq Khan.

W 2021 roku ponad 1000 lokalnych samorządów dołączyło do inicjatywy C40 zmierzającej do ograniczenia wzrostu średniej globalnej temperatury powietrza. Do stowarzyszenia należy 97 miast, w tym m.in.: Amsterdam, Ateny, Barcelona, Berlin, Kopenhaga, Lizbona, Londyn, Paryż, Rzym, Sztokholm, Tel Awiw, Chicago, Los Angeles, Miami, Montreal, Nowy Jork, Waszyngton, Johannesburg, Nairobi, Pekin, Hongkong, Bangkok, Seul, Tokio i Melbourne. Warszawa jest członkiem C40 od 2007 roku.

za:pch24.pl

***

Warszawiacy będą kupować mięso na kartki? Trzaskowski bierze udział w nowym programie Sorosa

Rządzona przez Rafała Trzaskowskiego Warszawa weźmie udział w organizowanym przez grupę C40 Cities i związaną z George’m Sorosem fundację Open Society pilotażowym programie European Global Green New Deal, który ma przenalizować rolę europejskich miast w przeciwdziałaniu zmianom klimatycznym.

O przedsięwzięciu grupa C40 Cities poinformowała wczoraj na Twitterze. Z komunikatu dowiadujemy się, że jego celem jest „ukazanie roli europejskich miast w reagowaniu na kryzys klimatyczny, energetyczny, a także związany ze (wzrastającymi) kosztami życia”.

O grupie C40 Cities zrobiło się głośno w ostatnich dniach za sprawą raportu, w którym zaprezentowano cele zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych do 2030 roku. Cele minimalne to ograniczenie spożycia mięsa do 16 kg rocznie na osobę i nabiału do 90 kg. Jedna osoba ma mieć możliwość zakupu maksymalnie 8 sztuk ubrań. Do 190 samochodów na tysiąc osób ma zostać ograniczona liczba samochodów posiadanych przez prywatnych właścicieli. Cele ambitne to z kolei całkowity zakaz spożywania mięsa i nabiału, możliwość zakupu trzech ubrań rocznie i odejście od prywatnych samochodów. Mieszkańcy Warszawy zaczynają się więc obawiać, że wkrótce będą kupować mięso „na kartki”.

za:www.fronda.pl

***
Jak świat światem zawsze znajdował się jakiś taki"aktyw"... Będzie lużniej w kolejce do ...powiedzmy - Czyścca :-)

k