Krzysztof Wołodźko - Żarty się skończyły

„Jaśnie Wielmożny Panie Hrabio, w pierwszych zdaniach mego listu spieszę donieść, że wydawało mi się przez lata, iż stoję w pierwszym szeregu walki z faszyzmem. A tu okazało się, że to ja jestem reakcją!”.
Tak mógłby brzmieć nowy list Ignacego do hrabiego w wykonaniu Krzysztofa Daukszewicza. A widzowie mogliby i śmiać się, i płakać.

W istocie nie obchodzi mnie, komu i jakie dowcipy będzie opowiadał rozżalony na „Szkło kontaktowe” satyryk i jego koledzy, Artur Andrus i Robert Górski, którzy w nagłym przebłysku dostrzegli, dokąd prowadzi logika „nie ma tolerancji dla wrogów tolerancji”. Kto ma jako takie pojęcie o liberalno-lewicowym mainstreamie, ten nie jest zaskoczony. Przynajmniej od czasu Margot było jasne, że liberalne media z całą mocą narzuciły sobie tęczowy rygor. I rozliczają z „błędów i wypaczeń” wszystkich, którzy aspirują do uczestnictwa w tym światku. To taka „miękka despocja”. Tymczasem stanowi największy problem dla ludzi takich jak Daukszewicz, którzy okazali się dziadersami dla swoich. Ale jeśli wybory wygra opozycja, „tęczowe czystki” staną się faktem także w najróżniejszych instytucjach. I to nie jest żart!

Krzysztof Wołodźko

za:niezalezna.pl