Unia i Polska zza płotu Wielkiego Brata. Eurowybory idą o najwyższą stawkę!

II wojna światowa była traumą, nie tylko dla George’a Sorosa. „Stany Zjednoczone Europy” – wymyślone jako antidotum i realizowane właśnie w ramach zmian traktatowych UE – to jednak projekt skrajnie utopijny, lewicowy, antyrodzinny i antyludzki w swej istocie.

Co więcej – to projekt, który jest właśnie na nas wymuszany, bo ani nie pytano nas w tej kwestii o zdanie, ani nie zaproponowano alternatywy. Czy to o likwidację Polski walczyli nasi dziadkowie na wszystkich frontach Europy? W nadchodzących wyborach do Parlamentu UE gra toczy się o najwyższą stawkę.

Aby przekonać się o kierunku, w którym podąża wspólnota europejska, zobacz nasz szczegółowy przegląd wraz z tłumaczeniem groźnych zmian traktatowych w UE

Unia Europejska w dzisiejszym kształcie (po wielu latach stopniowego zacieśniania współpracy) zrodziła się dzięki Traktatowi z Maastricht, podpisanemu 7 lutego 1992 roku (wszedł w życie w 1993 roku). Jej bazą była zasada „4 swobód”, czyli wolności przepływu osób, towarów, finansów i usług. Choć jej początki sięgają Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali założonej w 1952 roku, a potem etapu Wspólnot Europejskich, już od jakiegoś czasu dokonywane są radykalne kroki wychodzące poza pierwotne założenia współpracy gospodarczej i zapewnienia pokoju.

Są to kroki nie tylko coraz bardziej antyrodzinne, ale odchodzące od pierwotnych założeń Unii, która na początku zaistniała jako forma współpracy suwerennych państw (tekst Deklaracji Schumana z dn. 9 maja 1950 roku). Dziś oto UE objawia się nam jako coraz bardziej jako biurokratyczne i niezależne ciało, które dyktuje swoim członkom, co mają robić. Obrany kierunek wręcz pozbawienia Polskę suwerenności, zwłaszcza wobec już obecnie niebezpiecznych zmian, jak tzw. zielony ład czy polityka imigracyjna, które coraz bardziej drenują i będą drenować poczucie bezpieczeństwa i kieszenie zwykłych obywateli.

Unia Europejska tylko dla potulnych VIP-ów?

Unia Europejska to już nie organizacja międzynarodowa, ani „zgromadzenie narodów Europy”, o których wspominał Schuman, ale coraz bardziej superpaństwo i wielki nadzorca, czy wręcz Wielki Brat. Unia Europejska ulega bowiem coraz większej degeneracji. Co z tego, że obszar rodziny (na zasadach wyłączności) oraz obszar prawa (jako obszar współdzielony w ramach art. 4: „wolność, bezpieczeństwo, sprawiedliwość”) pozostawały na mocy Traktatu lizbońskiego w gestii poszczególnych krajów? Już od dawna są to martwe przepisy, bo Unia Europejska bezpardonowo przekracza dozwolone granice, wprost chcąc wchłonąć Polskę i pozostałe kraje.

I tak zgodziliśmy się już w zbyt dużym stopniu na okrajanie naszej suwerenności. Wychodzi na to, że Polacy swój własny kraj będą musieli oglądać zza płotu, niczym mieszkańcy warszawskiego Ursynowa Kolegium Europejskie w Natolinie. To dawny królewski pałac myśliwski i rezydencja magnacka z zabytkami klasycyzmu tej klasy, co Łazienki Królewskie i skarbami przyrody tej klasy, co Puszcza Białowieska. Poza reglamentowanymi i przebiegającymi w pośpiechu wycieczkami z przewodnikiem, dostępnymi tylko w sezonie i tylko w weekendy (na które zresztą szybko znikają bilety ze strony dzielnicy), zwyczajny Kowalski nie ma tu wstępu. Nie ma wstępu, bo… funkcjonuje tu jedna z dwóch uczelni kształcących kadry europejskie, która skutecznie odizolowuje się od otoczenia. Piękno tego terenu można podziwiać jedynie na filmie, bo wstęp jest tu tylko dla tzw. VIP-ów. Tymczasem Unia chce się zreformować i formatować naszą rzeczywistość tak, aby tylko zweryfikowani obywatele (i państwa) miały możliwość korzystać z jej dobrodziejstw. Prym jeszcze bardziej wieść będą najsilniejsi: Francja i Niemcy (o tym uczciwie wspominali już Schumann… i G. Soros).

Połajanki George’a Sorosa

„Żyjemy w czasach rewolucji”, „Gra toczy się o najwyższą stawkę: przetrwanie naszej cywilizacji” – grzmiał George Soros w swojej książce „W obronie społeczeństwa otwartego” w 2019 roku. Trudno się z nim nie zgodzić, tyle tylko, że przymusowa integracja i likwidacja tożsamości narodowej to groźna utopia. Soros wzywał bowiem do radykalnej reformy Unii Europejskiej w kierunku większej integracji i przekształcenia „przestarzałych traktatów”.

”Należy przeprowadzić głębokie reformy na każdym poziomie, od samej Unii zaczynając, przez kraje członkowskie, a na samym elektoracie kończąc” (tamże s. 29) – wzywał Soros i na słowach nie poprzestawał. Wśród krajów, które szczególnie należałoby reformować, wymienił Polskę i Węgry. „Niemożność zmiany zapisów traktatowych” oraz „brak narzędzi prawnych, które pozwalałyby na dyscyplinowanie tych krajów członkowskich, które naruszają zasady założycielskie Unii” (tamże s. 133) widział jako zagrożenie, niestety nie totalitaryzmu. Uparcie wzywał do tego, „aby radykalnie wymyślić ją [UE] na nowo” (założenia te, są także opisane w głośnym tekście opublikowanym przed poprzednimi wyborami do Europarlamentu pt. ”Europo obudź się” dostępnym na stronie ING).

Stany Zjednoczone Europy popierał także Winston Churchill, a realizowaną wizję federalizacji Europy w superpaństwo sformułował w Manifeście z Ventotene Altiero Spinelli (zm.1986), który wybija się dziś na czołowego ideologa UE

Przyjdzie dzień, kiedy zbudujemy Stany Zjednoczone Europy, że pójdziemy pochylić się nad grobem Schumana i zwiedzić jego dom w Scy-Chazelles, tak jak Amerykanie idą zwiedzać dom Jerzego Waszyngtona w Mount Vernon” – deklarował Jean Rey, w latach 1967–1970 przewodniczący Komisji Wspólnot Europejskich.

Bez Boga i prawdy o człowieku

Problem w tym, że Europa jest coraz bardziej odległa od deklarowanej wolności, demokracji, równości, solidarności i poszanowania ludzkiej godności, o czym dumnie przypomina na stronie poświęconej swoim pionierom strona UE. Idei Boga nie ma tu wcale. Pokój zaczyna się w ludzkich sercach, które – jak wierzą chrześcijanie – przeobraża swoją mocą Zbawiciel. Bez niego pozostają tylko mrzonki i utopie (tu utopie UE, która przyznaje sobie za daleko idące kompetencje). Demokracja bez wartości przeobraża się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm – ostrzegał Jan Paweł II, a banalna chciwość łatwo zajmuje miejsce szyldu rzekomej wolności – można by jeszcze dodać.

Przywoływane często w kontekście federalizacji jako przykład Stany Zjednoczone Ameryki powstawały w zupełnie innych warunkach kolonizacji nowych ziem, a nie dojrzałych i bardzo się od siebie różniących państw. Uznanie egoizmu państw członkowskich UE to dowód realizmu. Przymusowa unifikacja pod pozorami federalizacji to droga donikąd. Poza tym wypadałoby, aby i nas ktoś zapytał o zdanie. Warto także podnieść i argument zarządzania opinią publiczną w takiej nowej Europie, skoro większość mediów jest w rękach lewicowych.

Krok po kroku w stronę tzw. federalizacji

Projekt federalizacji rozwijał się stopniowo. Okazuje się, że zdecydowano się na realizację scenariusza nr 5 – najbardziej radykalnego, gdzie „państwa członkowskie zdecydują się współdzielić więcej uprawnień, zasobów i decyzji we wszystkich dziedzinach”.

9 maja roku 2022 odbyła się Konferencja w sprawie przyszłości Europy (CoFE – Conference on the Future of Europe), która wypracowała 49 propozycji i 326 miar/wskaźników. Propozycje te dotyczyły takich tematów jak: zmiany klimatyczne i środowisko, zdrowie, silniejsza gospodarka, sprawiedliwość społeczna i miejsca pracy, UE na świecie, wartości i prawa, praworządność, bezpieczeństwo, transformacja cyfrowa, demokracja europejska, migracja, edukacja, kultura, młodzież i sport. To między innymi tamtymi propozycjami zostały zainspirowane proponowane teraz zmiany traktatowe (245 propozycji).

Co dalej? Likwidacja Polski

Parlament Europejski 22 listopada 2023 formalnie zainicjował procedurę zmiany traktatów. Unia, zmierzając coraz mocniej w kierunku federalizacji, w coraz większym stopniu zwraca się w stronę antydemokratyczną i totalitarną. Tymczasem w Europie panuje na ten temat dziwne milczenie. Oficjalnie tego typu zmiany, zwane eufemistycznie „zmianą kształtu UE”, próbuje się uzasadnić potrzebą sprawności funkcjonowania Unii, zwłaszcza wobec wyzwań geopolitycznych. Ale tu powstaje podstawowe pytanie: czemu, jakim celom miałaby służyć taka „skuteczność” i taka Unia? I wreszcie pytanie być może najważniejsze: czy o likwidację Polski walczyli nasi dziadkowie na wszystkich frontach Europy? W nadchodzących wyborach do Parlamentu UE gra toczy się o najwyższą stawkę.

Agnieszka Marianowicz-Szczygieł

za:afirmacja.info