Strzelał z nienawiści do "homofobów"

Działacz największej amerykańskiej organizacji promującej homoseksualizm (LGTB) otworzył ogień do osób pracujących w instytucie ds. rodziny Family Research Council (FRC) w Waszyngtonie. Mężczyzna ciężko zranił ochroniarza budynku, który próbował go obezwładnić.

Sprawcę ataku policja zidentyfikowała jako 28-letniego Floyda Lee Corkinsa z miejscowości Herndon, absolwenta College´u George´a Masona. Obecnie mężczyzna przebywa w areszcie pod nadzorem FBI. Do tej pory nie postawiono mu zarzutów.

Postrzelony przez niego ochroniarz FRC to Leo Johnson. Według szefowej miejscowej policji Cathy L. Lanier, pocisk trafił mężczyznę w ramię.

Jak powiedziała Lanier, swoją postawą Johnson zapobiegł prawdziwej jatce, do jakiej mogłoby dojść, gdyby uzbrojonemu zamachowcy udało się dostać na wyższe piętra, gdzie urzędują pracownicy instytutu.

- Pracownik ochrony jest prawdziwym bohaterem. Tego jestem pewna - chwaliła strażnika Lanier. - Bardzo dobrze wykonał swoją pracę. Dzięki niemu sprawca nie przekroczył progu firmy. Najprawdopodobniej zapobiegł tym samym masakrze - dodała w rozmowie z dziennikarzami przed wejściem do siedziby FRC.

Szefowa policji poinformowała również, że Johnson przebywa obecnie w szpitalu, jego stan jest stabilny, a jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Oprócz niego żadna inna osoba nie odniosła obrażeń. FBI informuje, że trwają przesłuchania Corkinsa, służby przeszukują jego mieszkanie w Herndon. Wcześniej przesłuchano osoby z jego rodziny i znajomych.


Mowa nienawiści

Jak informuje anonimowo jeden z pracowników firmy, zaraz po wejściu do środka budynku mężczyzna wygłosił krótką, ale bardzo obraźliwą przemowę na temat działalności FRC, tradycyjnych wartości i konserwatyzmu społecznego, później zaś zaczął strzelać.

Family Research Council jest organizacją zajmującą się promowaniem tradycyjnych wartości, wiary, rodziny i wolności. Sprzeciwia się aborcji i eutanazji, akcentuje, że czyny homoseksualne są grzechem.

Jak podkreślił były szef FRC, a obecnie przewodniczący innego konserwatywnego instytutu American Values, atak jest przejawem "niepokojąco rosnącego poziomu nietolerancji i nienawiści, wymierzonych w osoby podzielające tradycyjne wartości". - Mężczyźni i kobiety wiary nie mogą być jednak zastraszani, by milczeć - stwierdził Bauer.


LGTB: To była "miła osoba"

Władze LGTB (zrzeszenia lesbijek, gejów, transseksualistów i biseksualistów) potwierdzają, że Corkins był wolontariuszem w ich organizacji od pół roku.

David Mariner, dyrektor wykonawczy organizacji, opisał zamachowca jako osobę "miłą, uprzejmą i skromną". Atak potępiły zarówno władze FRC, jak również organizacje homoseksualne.

W bardzo ostrych słowach na ten temat wypowiedział się także republikański kandydat na prezydenta Mitt Romney.

- Nie może być miejsca w naszym społeczeństwie na taką przemoc - stwierdził.

- Moje modlitwy wędrują teraz do rannego strażnika i jego rodziny, a także wszystkich ludzi w Family Research Council, którzy czują, że ich poczucie bezpieczeństwa zostało poważnie naruszone przez to straszne wydarzenie - dodał.

Według relacji świadków, zamachowiec wszedł do wnętrza budynku, trzymając w ręku torebkę z logo restauracji Chick-fil-A. W ostatnim czasie prezes sieci tych fast foodów oficjalnie opowiedział się przeciwko legalizacji układów jednopłciowych. Wypowiedź ta wywołała wzburzenie w środowiskach homoseksualnych, które wezwały do bojkotu restauracji.

- Dzisiejszy atak jest jasnym sygnałem, że etykietowanie zwolenników tradycyjnego małżeństwa mianem "nienawistników" musi się skończyć - apelował Brian Brown, przewodniczący Krajowej Organizacji na rzecz Małżeństwa.

Dziennik "Washington Post" przytacza wypowiedź Allana Chana, znajomego Crokinsa z czasu studiów. Chan opisał go jako osobę skrytą i nieco dziwną. Jak zauważył, jego profil na popularnym portalu społecznościowym nie zawierał żadnych zdjęć, nawet jego samego, poza jedną informacją - że interesuje się XIX-wieczną filozofią niemiecką.

- Był fanatykiem Nietzschego - zauważył Chan. Tych informacji nie komentuje policja, podkreślając, że nie wiadomo jeszcze, jakie były motywy działań sprawcy.

- Nie wiemy o nim zbyt wiele ani o jego motywach. Nie znamy także jego stanu psychicznego. Nie wiemy, czy wiedział, co robi lub co myślał, że robi - odpowiada lakonicznie szef waszyngtońskiego oddziału FBI James McJunkin.

- Teraz staramy się to wszystko zebrać i ułożyć w całość, dopiero wtedy będziemy udzielali wywiadów - podsumował. Wątpliwości co do intencji zamachowca nie ma m.in. Fox News. Stacja donosi na swoim portalu, że zamachowiec miał tuż przed oddaniem strzału powiedzieć do ochroniarza: "Tu nie chodzi o ciebie. Tu chodzi o to, czego broni ta organizacja".

Łukasz Sianożęcki

za:www.naszdziennik.pl (kpn)