Cyngiel zmienia branżę

„Zamiast argumentów, zaczęto wymieniać epitety, zaś dziennikarzy zastąpili cyngle” - tak parę lat temu Michał Cichy, były dziennikarz „Wyborczej”, zrelacjonował sposób, w jaki ekipa Michnika podchodzi do ludzi i idei, które nie są jej na rękę. Wśród czołowych cyngli - Agnieszka Kublik. Wtedy chodziło głównie o lustrację. Cyngle z Czerskiej dwoiły się i troiły, by zohydzić wszelkie próby ujawnienia agentury komunistycznej.

Równo osiem lat temu przystąpiły do ataku na Bronisława Wildsteina, któremu zawdzięczamy ujawnienie stanu zasobów archiwalnych IPN-u dotyczących ok. 180 tys. osób - zarówno rozpracowywanych, jak i zwerbowanych przez bezpiekę. Artykuł „Ubecka lista krąży po Polsce” Wojciecha Czuchnowskiego, który opisywał listę Wildsteina wyłącznie jako listę agentów, przeszedł do historii dziennikarstwa cynglowego.

Cyngle oczywiście nie wyginęły, tylko się przebranżowiły. Obecnie zajmują się atakami na tych, którzy drążą temat katastrofy smoleńskiej. Kublik jest na pierwszej linii frontu. Schemat manipulacji pozostał ten sam. I już dziś wiadomo, że będzie równie nieskuteczny, jak parę lat temu wobec zwolenników ujawnienia zasobów IPN-u.

Anita Gargas

za:niezalezna.pl (pkn)