Grupa "Ponton" deprawuje, Ministerstwo Edukacji umywa ręce

Na pytanie o działalność w szkołach Grupy "Ponton" Ministerstwo Edukacji Narodowej ma niewiele do powiedzenia i unika odpowiedzialności.

Rodzice coraz częściej skarżą się na edukatorów seksualnych Grupy "Ponton". "Nasz Dziennik" zauważa, że na swoim forum internetowym zamawia się do stosowania pigułki nawet 15. letnie dziewczynki. Są też wątpliwości co do kwalifikacji edukatorów prowadzących zajęcia w szkołach. O ważnych sprawach seksulaności uczą dzieci wolontariusze o nie znanych kwalifikacjach. Sądząc po tym co wypisują w internetowych dyskusjach można o ich formacji sądzić jak najgorzej.

Na pytanie o działalność w szkołach Grupy "Ponton" Ministerstwo Edukacji Narodowej ma niewiele do powiedzenia i unika odpowiedzialności.

"Za dopuszczenie do użytku w szkole zaproponowanego przez nauczyciela programu nauczania, w tym również uwzględnienie w tym programie pełnego zakresu celów i treści nauczania określonych w podstawie programowej, odpowiada dyrektor szkoły oraz rada pedagogiczna. Dyrektor szkoły jest również odpowiedzialny za uwzględnienie w szkolnym zestawie programów nauczania całości podstawy programowej ustalonej dla danego etapu edukacyjnego" – mówi rzecznik.

Rzecznik przypomina też, ze udział w zajeciach wychowania seksualnego nie jest obowiązkowy.

W zdecydowany sposób komentuje to Ewa Kowalewska, dyrektor Human Life International Polska.

"Jeśli współżycie z dzieckiem poniżej 15. roku życia jest przestępstwem, to czy nie jest nim również namawianie do współżycia dzieci między sobą? Poza tym, czy głoszenie skrajnie zideologizowanych treści jest zgodne z podstawą programową? Takie przecież są treści przekazywane przez organizacje typu „Ponton”, oparte na niebezpiecznej i destrukcyjnej dla ludzkiej godności ideologii.

Bez wątpienia większość rodziców nie chciałby by ich dzieci były deprawowane pod przykrywką edukacji.

ToR/Nasz Dziennik

za:http://www.fronda.pl (pkn)