​POlityczna trzecia płeć

Portal Niezależna pl podał wiadomość o przygotowywaniu przez posłów Platformy Obywatelskiej projektu ustawy umożliwiającej korygowanie płci na drodze sądowej. Dokument ten zakłada funkcjonowanie „płci tymczasowej”. I bardzo dobrze, proponuję rozszerzenie tej ustawy na partie polityczne, którym można bez obawy nadać miano „płci tymczasowej”. Ani męskiej, ani żeńskiej, tylko nijakiej.

Do takiej nazwy kwalifikuje się najbardziej Platforma Obywatelska. Jest tymczasowa, a na dodatek bezpłciowa. Jarosław Gowin nazwał PO partią „ciepłej wody”, ale inny aktywista tego towarzystwa Grzegorz Schetyna na pytanie, do czego ono służy, stwierdził: „ma być”. Ot, co. W zachodniej Europie, która w ostatnim dziesięcioleciu udaje, że jest potęgą, zwłaszcza globalną, panuje zasada bycia za wszelką cenę różnych partii – pseudoprawicowych, neoliberalnych, ekologicznych, lewacko-lewicowych, genderowych itp. Skutki tego procesu mają być skuteczne dla tej zgrai pożal się Boże polityków, napalonych na panowanie nad światem, nad jego finansami, gospodarką, a przede wszystkim napalonych na zabezpieczenie interesów własnych i interesów kompanów. Mają temu służyć do celu watahy urzędników, kłamców medialnych, speców od pijaru, dbających o wymóżdżenie całych narodów.

Platforma Obywatelska nie chce być gorsza, twierdzi, że jest partią „politycznego środka”, wręcz liberalną. Diabli wiedzą, co to znaczy. Więc spieszę wyjaśnić – jest partią bezpłciową. I jako taka ugrupowaniem tymczasowym. Swoje sukcesy wyborcze zawdzięcza niedorozwojowi postaw obywatelskich. Te jednak zaczynają dochodzić do głosu, bo Polacy to ludzie inteligentni i przekorni na dodatek. W Europie, bo w USA czegoś takiego jak partia środka nie ma, ugrupowania liberalne pełnią zazwyczaj funkcje tzw. języczka u wagi, w najlepszym wypadku rządzą skrajnie niesamodzielnie w koalicjach wielopartyjnych. Klasycznym przykładem jest niemiecka niegdyś liberalna partia FDP, która znalazła się tak nisko w notowaniach, że kanclerz Merkel zamierza ją porzucić i wejść w koalicję z socjaldemokratami. Ale socjaldemokraci też przestali być socjaldemokratami, tracąc swoją tradycyjną płeć lewicy i dlatego posłużą Merkel najwyżej za przystawkę.

Tak będzie z PO Donalda Tuska i Grzegorza Schetyny. Będzie, ale co to za bycie. Mieliśmy już taką płeć tymczasową w postaci Unii Wolności. I ślad po niej zaginął. Naszą bezpłciową partię jeszcze rządzącą czeka taki sam los. Prędzej lub później. Dlatego musi „być” jak długo się da, bo kryzys coraz bardziej gnębi naszą szerokość geograficzną, nie tylko finansowy i gospodarczy, ale również polityczny. Mafia rządząca musi zabezpieczyć tyły, zgromadzić kapitał i urządzić siebie i swoje rodziny oraz cały „salon” na okoliczność katastrofy. A do tego czasu będzie udawała, że rządzi, zabawiając społeczeństwo projektami bezpłciowych ustaw i równie bezpłciowym bełkotem różnych „schetynków”.

Krystyna Grzybowska


za:niezalezna.pl/45595-polityczna-trzecia-plec