Łukasz Sianożęcki - Licencja za życie

Utrata licencji zawodowej grozi australijskiemu lekarzowi, który odmówił przeprowadzenia aborcji ze względu na płeć.

Jak relacjonuje australijska prasa, do doktora Marka Hobarta zgłosiła się para żądająca aborcji na dziecku w 19. tygodniu życia płodowego. Zapytani o uzasadnienie swojej decyzji powiedzieli, iż chcą „przerwać ciążę, ponieważ jest to dziewczynka, a oni chcieli chłopca”. Reakcją lekarza na te słowa była odmowa wykonania procedury aborcyjnej. Para zgłosiła się do innej placówki, w której specjalista nie miał takich skrupułów jak Hobart i pozbawił dziewczynkę życia. Ale na tym historia się nie skończyła.

Od pięciu miesięcy przeciwko dr. Hobartowi toczy się postępowanie przed Australijską Radą Medyczną i Australijską Agencją Regulacji Praktyk Zdrowotnych (AHPRA), które mają zadecydować o jego dalszej karierze zawodowej. Zgodnie z krajowym prawem aborcyjnym z 2008 r. lekarz, który ma „wątpliwości sumienia” i odmawia aborcji, jest zobowiązany wskazać innego lekarza, który jej dokona.

W oświadczeniu przedstawionym w 2011 r. dr Hobart jednoznacznie wyraził swój pogląd na temat aborcji, nazywając ją morderstwem. „Mówienie, że nie jest to zabójstwo, jest wbrew rozumowi, logice i bezpośredniej obserwacji” – napisał.

W stanie Victoria, gdzie pracuje Hobart, aborcja jest legalna na każdym etapie życia dziecka. Dopuszczona jest nawet najbardziej brutalna procedura pozbawienia życia w postaci aborcji przez częściowe urodzenie. To najbardziej ekstremalne bezprawie aborcyjne w krajach zachodnich. Od kiedy weszło w życie, liczba aborcji wzrosła aż o 600 procent. Wszystkim pracownikom służby zdrowia, którzy nie dostosują się do tych przepisów, grożą dotkliwe kary, z utratą prawa wykonywania zawodu włącznie.

Jeśli lekarz bądź położna odmówią wykonania ustawy obowiązującej jedynie na terenie stanu Victoria, automatycznie zostają pozbawieni możliwości wykonywania zawodu w całym kraju.

Władze medyczne odmówiły doktorowi Hobartowi dostępu do informacji, które pozwoliłyby mu na obronę swojego stanowiska. – Zarówno Rada Medyczna, jak i AHPRA mają długą historię oczekiwania od innych, że będą modelowymi wzorcami strony procesowej, tymczasem same używają pieniędzy podatników tylko po to, by zlikwidować proceduralną uczciwość i zachwiać zasadami, którymi kieruje się wymiar sprawiedliwości – twierdzi parlamentarzystka z Victorii Christine Campbell. – W mojej ocenie, Mark stał się ofiarą pewnej grupy ludzi, która pozostaje w ukryciu, a której działania i ruchy są tajne oraz której wybory i głosowania są również tajne – dodała.

Hobart otrzymuje duże wsparcie od środowisk pro-life i osób zaangażowanych w obronę życia, wśród nich również lekarzy.

za: http://www.naszdziennik.pl/wp/56581,licencja-za-zycie.html