Walka o kobietę



Nauczyciel współczesnych polityków – Machiavelli – radził nie walczyć z kobietami, bo wróży to klęskę. Kongres Kobiet ostatnio ruszył na wojnę z „niektórymi hierarchami” polskiego Kościoła, pisząc „list do Papieża” – z wołaniem o pomoc. Zapewnia się, że sam Jezus Chrystus jest po stronie kobiet, a zatem i Kongresu, chociaż autorkom listu przydałaby się jednak porządna szkolna katecheza (zaniedbana w PRL), aby nie mieszać słów Chrystusa ze słowami św. Pawła, które też trzeba czytać, używając głowy, i to we właściwy sposób. Ale także bł. Jan Paweł II jakoby jest po ich stronie, a niewątpliwie przyłączy się do tej walki o słuszną sprawę także Papież Franciszek, kiedy tylko dowie się o „rozpętanym szaleństwie nienawiści” w polskim Kościele, całe szczęście, że tylko przez „niektórych hierarchów”.

Jakże zwyciężyć z taką armią? Nic tylko oddać miecz, przyznać się do winy i głośno wołać o przebaczenie. Już kajają się chrześcijanki i chrześcijanie w „Tygodniku Powszechnym” za zniewagę Gender Nowiny przez braci i siostry, a dla skruszonych ma się wiele nagród. Wiedzą wiele na ten temat nasze genderystki podkarmione przez lata pieniędzmi Fundacji Batorego, Międzynarodowej Federacji Planowanego Rodzicielstwa (IPPF) i wielu innych „sponsorów”. Wiele o tych funduszach wiedzą również rozdzielający te krwawe srebrniki, idące przecież na promocję aborcji…

Według Fryderyka Nietzschego, określającego siebie mianem antychrysta – niezwykle poważanego dzisiaj w genderowej humanistyce – już w XIX wieku ludzkość była ujarzmiona przez kobiety, które posłużyły się jakoby właściwą swojej naturze bronią, czyli sprytem, a zatem także udają, że są „dyskryminowane”. Trudno tej wady sprytu odmówić sygnatariuszkom omawianego listu. Jego adresatem przecież nie jest tak naprawdę Papież Franciszek, a celem wcale nie jest przekonanie go. Człowiek roztropny, podkreślał Sokrates, radzi się przecież tylko „najmądrzejszych i najprzyzwoitszych”, a nie aborcjonistów, sodomitów i deprawatorów nieletnich. Ukrytym celem tego listu może być tylko próba rozmontowania społecznego protestu wobec wcielanej u nas w życie ideologii gender. Ogromne nagłośnienie w mediach jęku pod niebiosa „zbulwersowanych i bezradnych” kobiet z pewnością dotarło pod strzechy skąpane od rana do wieczora niebieską poświatą telewizorów. Już zatem lud wie, co to jest gender, i przed sklepem wyjaśnią to ręcznie proboszczowi, a po szkolnej wywiadówce – katechecie.

List Kongresu Kobiet niewątpliwie zawiera jedną prawdziwą i arcyważną informację, której nie należy przeoczyć. Odnotowana tu została i uznana za niebezpieczną zdrowa reakcja Polaków na odsłonięte fakty deprawacji dzieci – następnego pokolenia – przez instytucje edukacyjno-pedagogiczne. Wzbudziło to czujność i wzburzenie rodziców, wzmocnione apelem biskupów na rozpoczęcie tego roku szkolnego. Należy zatem mieć nadzieję, że powszechnie odpowiemy na „list do Papieża” i nawet drzemiący telewidzowie usłyszą, że ideologia gender to nie łzawa bajka o walce z „nierównością kobiet”, opowiedziana w liście, ale wręcz horror zamachu na godność człowieka będącego albo człowiekiem kobietą, albo człowiekiem mężczyzną.

Z kobietami walczą zatem ideolodzy gender, a nie „niektórzy hierarchowie” i wszyscy inni, którzy chcą bronić różnego i komplementarnego człowieczeństwa kobiet i mężczyzn.

Marek Czachorowski


za:www.naszdziennik.pl/wp/61339,walka-o-kobiete.html