Gender kolędy

Robert Biedroń ogłosił, że nie ma choinki, nie zna kolęd i na Wigilię wyjeżdża z Polski. To i tak nic w porównaniu z komunistycznym generałem Naszkowskim, który w 1951 r. zakazał śpiewania kolęd polskim żołnierzom.
Tymczasem nie jest to wcale niezbędne – wystarczy nakazać Polakom, by Boże Narodzenie obchodzili w wersji gender. Oto Marianowi i Józefie urodziło się dziecko resortowe. Z tradycyjnych kolęd śpiewanych na jego cześć wystarczy usunąć te jawnie stereotypizujące, kierujące uwagę na urodę kobiety, jak np. „Gdy śliczna Panna”. Trzeba spopularyzować zaś te, w których trafnie zarysowane są postacie męskie: wół i osioł. Kondycję polskich mężczyzn najlepiej oddaje tytuł kolędy „Ach, ubogi żłobie”. Ze śpiewników wypaść musi za to kolęda „Anioł pasterzom mówił”, bo padają tam skrajnie obraźliwe dla feministek słowa „Anioł Pański sam ogłosił te dziwy”. Zamiast tego winniśmy się nauczyć nowych wersji kolęd „Siostry, patrzcie jeno” oraz „Mędrczynie świata, monarchowe, gdzie spiesznie dążycie? Powiedzcież nam, trzy królowe, gdzie jest dziecię resortowe?”. Usłyszawszy takie pieśni, nawet feministki w Wigilię w Polsce zostaną i gadać będą – po raz pierwszy! – ludzkim głosem

Piotr Lisiewicz

za: niezalezna.pl/49836-gender-koledy