Feministyczna twarz terroryzmu

Święta Bożego Narodzenia upodobali sobie wrogowie wyznawców Chrystusa jako czas szczególnych ataków na chrześcijan. Niestety, tegoroczne święta również spłynęły męczeńską krwią choćby wiernych w Iraku, którzy nie na długo mogli się pocieszyć Bożym Narodzeniem jako świętem państwowym. Terroryzm ekstremistów islamskich czy hinduistycznych wszyscy zgodnie potępiają, walczą z nim, chociaż i tak nie za bardzo to się przekłada na bezpieczeństwo w krajach, gdzie do niego dochodzi. Ale te święta pokazały zupełnie inną twarz swoistego terroryzmu ideologicznego, związanego feministycznym lobby proaborcyjnym. I to nie mniej groźnego. Najpierw przykłady:

Francja. Feministyczna grupa Femen sprofanowała kościół pw. Świętej Magdaleny w Paryżu. Młoda kobieta położyła przed głównym ołtarzem kawałek cielęcej wątroby mający przestawiać płód, a potem oddała mocz na schodach ołtarza. Na jej nagim ciele widniał wulgarny napis, odnoszący się do apelu domagającego się depenalizacji aborcji i legalizacji zabijania poczętych dzieci.

Niemcy. Po rozpoczęciu wigilijnej Mszy św. w kolońskiej katedrze, którą sprawował znany ze swej zdecydowanej postawy w obronie życia ludzkiego i małżeństwa ks. kard. Joachim Meisner, z pierwszego rzędu ławek podniosła się 20-letnia dziewczyna i zrzucając z siebie górną część garderoby, skoczyła na podest ołtarza. Aktywistka Femenu na piersiach miała namalowany napis „I am God” (Jestem Bogiem). Rzekomo chciała w ten sposób zaprotestować „przeciwko patriarchalnej i seksistowskiej” postawie kardynała.

Polska. Jedna z działaczek feministycznych zapowiada, że w Wigilię Bożego Narodzenia dokona aborcji. Media tę deklarację – nie wiadomo zresztą, czy prawdziwą, czy fałszywą, ale na pewno prowokacyjną – nagłaśniają. I to wtedy, gdy miliony chrześcijan przygotowują się do radosnych i rodzinnych świąt, oczekując narodzin Jezusa. Szczególny prezent dla swego dziecka wymyśliła ta pani: śmierć pod choinkę. Jej tłumaczenie jeszcze bardziej odsłania to barbarzyństwo proaborcyjne. – Mam w sobie potężny sprzeciw wobec mówienia przez kogokolwiek poza matką o tym, że od początku ciąży mamy do czynienia z dzieckiem – deklaruje ta osoba. A o tym, „ile jest dziecka w dziecku” i kiedy już całe będzie dzieckiem, ma decydować „emocja” kobiety, „kwestia jej osobistej wrażliwości”, bo „jej uczucia są ważniejsze”.

Koszmar. W tym miejscu przypomina się święto Młodzianków Betlejemskich, które będziemy obchodzić jutro. Poświęcone jest ono niewinnym dzieciom, które Herod kazał wymordować z obawy przed nowo narodzonym Jezusem. Wszystkie te zdarzenia są przykładem działań mających znamiona terroryzmu. Zawierają w sobie wystarczającą dozę przemocy lub groźby jej użycia wobec osoby ludzkiej, jaką jest też dziecko poczęte. Mają na celu zastraszenie i wymuszenie na ogromnej grupie społeczeństwa ustępstw w drodze do osiągnięcia określonych celów, aby nawet ze złamaniem prawa zmusić pozostałych obywateli do określonych zachowań. To tragiczne, ale więcej współczucia w ostatnich dniach było słychać dla karpia niż dla poczętego dziecka.

Slawomir Jagodzinski

za: www.naszdziennik.pl/wp/63569,feministyczna-twarz-terroryzmu.htm