Tusk i jego „upiorne liczby”

„Czy ma Pan odwagę patrzeć w twarz Polakom i przyznać się do tej zupełnie upiornej liczby – 300 mln zł! 300 mln zł wydamy w przyszłym roku na dwie kancelarie: prezydenta i premiera dwóch braci. 300 mln zł!” – taką tyradę usłyszeli wyborcy z ust Donalda Tuska podczas debaty telewizyjnej z Jarosławem Kaczyńskim wieńczącej kampanię parlamentarną w 2007 r.

Proszę zwrócić uwagę na te powtórzenia, by „upiorna” suma, którą mają w domyśle do swej wyłącznej dyspozycji bracia Kaczyńscy, wbiła się w najbardziej oporne mózgi. Tusk wygrał dzięki takim właśnie sugestywnym zabiegom.

Przez kolejne siedem lat miał tanie państwo w nosie, by przypomnieć odbytą przez państwa Tusków na koszt podatnika wycieczkę życia do Peru. Kryzys, który dotknął Polskę, niczego nie zmienił. Gdy inni oszczędzają, budżet obu kancelarii wciąż wynosi owe „upiorne” 300 mln.

Koledzy byłego premiera mają podobny stosunek do taniego państwa. Właśnie marszałek Bogdan Borusewicz udaje się w „podróż zagraniczną” na Mauritius. Dla niezorientowanych – jest to jedno z najbiedniejszych państw na świecie. Jedyne, co może tam Polska kupować, to owoce morza. Zabrakło ośmiorniczek dla ministrów?    

za: http://niezalezna.pl/60308-tusk-i-jego-upiorne-liczby