Filmowa laurka dla Michnika za pieniądze podatników. Najwięcej wyłożył PISF

Państwowy Instytut Sztuki Filmowej (PISF) nie szczędził pieniędzy na film o Adamie Michniku – jak przyznała autorka dokumentu, wyłożył na niego najwięcej. Ta sama instytucja nie była tak szczodra, kiedy chodziło o filmy na temat katastrofy smoleńskiej, śp. Marii Kaczyńskiej, czy rodziny Ulmów. Wspomniane obrazy dofinansowania z PISF nie otrzymały w ogóle.

W sobotę, 5 grudnia, w warszawskim kinie Antropos odbyła się projekcja filmu dokumentalnego „Michnik. Bądź realistą, chciej niemożliwego” (kolejna odbędzie się 9 grudnia). Wcześniej pokazywano go m.in. w Krakowie.

Autorka dokumentu jest Maria Zmarz-Koczanowicz, która w na początku tego roku w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” tak mówiła o filmie:

Ktoś powie – pomnik. Ale taki, który nie pasuje do żadnego cokołu. Człowiek niepoddający się obróbce. Nieuczesany. Nie do sformatowania.

To jest film o zadziwiającym człowieku, który właściwie się nie zmienił, odkąd był licealistą z poprawką z fizyki, przed którym Gomułka ostrzegał na Biurze Politycznym, i który jako osiemnastolatek pojechał na Zachód i „wdarł się” do centrów polskiej emigracji, do Giedroycia i Nowaka-Jeziorańskiego, żeby przedstawić się im jako nieoczekiwany sojusznik w polskiej sprawie. O Michniku z tamtych lat mówią najbliżsi świadkowie: Barbara Toruńczyk, Jan Tomasz Gross, Helena Łuczywo

– tłumaczyła Zmarz-Koczanowicz.

Film wyprodukowali: firma Largo, NInA (Narodowy Instytut Audiowizualny) i Mazowiecki Fundusz Filmowy. – Najwięcej pieniędzy dał PISF – przyznawała reżyser. Pytana z kolei o to, gdzie film będzie można obejrzeć, mówiła o festiwalach i kinach. – Wierzę, że TVP go jednak wyemituje – zaznaczała.

Państwowy Instytut Sztuki Filmowej, który na dokument o Michniku dał „najwięcej pieniędzy”, odmawiał jednocześnie dofinansowania produkcji filmów, które salonowi były nie w smak.

Jak informowała „Gazeta Polska Codziennie”, gdy producent filmowy Robert Kaczmarek na początku tego roku starał się o dofinansowanie produkcji filmu „Dama” w reż. Marii Dłużewskiej o śp. Marii Kaczyńskiej, stała się rzecz bez precedensu. Producent ze zdumieniem przeczytał w uzasadnieniu odmownej decyzji PISF-u, że podczas projekcji filmu mogą odprawiać się „seanse nienawiści”. – Dostaliśmy tak kuriozalne uzasadnienie odrzucenia projektu, że dla samej wartości literackiej i merytorycznej tego dzieła warto było składać wniosek – komentowała decyzję PISF-u Maria Dłużewska.

„GPC” pisała też o tym, że produkcja filmu „Ulmowie – rok sprawiedliwych” o bohaterskiej rodzinie z Podkarpacia, która zginęła za ratowanie Żydów, również nie uzyskała dofinansowania Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Film dokumentalny miał przybliżać historię dokonanego przez Niemców w 1944 r. mordu na małżeństwie Ulmów (kobieta zaczęła rodzić podczas egzekucji) i ich sześciorgu dzieciach.

Natomiast na początku ubiegłego roku PISF odrzucił wniosek o dofinansowanie filmu „Smoleńsk” w reż. Antoniego Krauzego...


za:niezalezna.pl/73652-filmowa-laurka-dla-michnika-za-pieniadze-podatnikow-najwiecej-wylozyl-pisf