Ekologiczna błazenada

Po raz kolejny ekolodzy mnie zaskoczyli. Po tym, jak jeszcze w zeszłym tygodniu apelowali o rozszerzenie Parku Narodowego na całą Puszczę Białowieską, dziś sprzeciwiają się decyzji leśników, którzy zakazali działań i wstępu do określonych części lasu, tzw. obszarów referencyjnych.

Zastanawiam się, o co naprawdę chodzi. Gdyby ekolodzy byli konsekwentni w swojej ideologii, powinni się bardzo cieszyć. Oto bowiem puszcza będzie się zapuszczała. Bez tych wrednych leśników, grzybiarzy, zbieraczy jagód, bartników, myśliwych, a także turystów. Ręce powinny im się same składać do oklasków.

Tyle tylko, że im o przyrodę nie chodzi. Dziś widać wyraźnie, że celem jest stworzenie prywatnego folwarku naukowo-ekologicznego, gdzie będą mogli sobie do woli ustalać zasady i z którego będą mogli korzystać. Przecież nie chodzi im o to, by człowieka w puszczy w ogóle nie było, ale żeby był ten, którego wskażą sami ekolodzy. Nie po to kupowali domy w puszczy, by się ostatecznie dla dobra przyrody wyprowadzać.

Jak na dłoni widać, że wszystkie te ekologiczne argumenty o rafie koralowej to błazenada, w której chodzi jedynie o interes. Szkoda, że tym razem z powodu ideologii cierpi przyroda.

Jacek Liziniewicz

za:niezalezna.pl/79316-ekologiczna-blazenada