Publikacje polecane

Globalna depopulacja. Krok po kroku.

„Dziecięca antykrucjata"- Pod takim tytułem na łamach „Rzeczpospolitej" ukazał się artykuł Grzegorza Górnego opisujący działania najbogatszych ludzi świata, którzy postanowili nie dopuścić do urodzenia miliarda dzieci, aby „ratować świat przed przeludnieniem". Jak pisze Autor: „Największymi sponsorami programów antyludnościowych na świecie są dziś rządy krajów najbogatszych. Robią to w imię własnego interesu - przynajmniej tak, jak go pojmują".
Wśród zaangażowanych w to przedsięwzięcie wymienia się: Warrena Buffeta - najbogatszego człowieka na kuli ziemskiej, założyciela Microsoftu Billa Gatesa - drugiego na liście najzamożniejszych ludzi globu, Teda Turnera - szefa koncenu CNN, spekulanta i filantropa George'a Sorosa, aktorkę Oprah Winfrey, burmistrza Nowego Jorku Michaela Bloomberga i przedstawiciela jednej z najbardziej wpływowych rodzin na świecie Davida Rockefellera juniora. To oni „postanowili niedopuścić do urodzenia się miliarda dzieci na kuli ziemskiej. W ich zamyśle tylko w ten sposób można uratować naszą planetę przed przeludnieniem, tragedią globalnego ocieplenia i zagładą".
Ideologiczne kłamstwa

„Liczba miliarda zbędnych osób, która pojawiła się w ich ustach, szybko zaczęła powtarzać się w różnego rodzaju prognozach, raportach, opracowaniach. W oficjalnych dokumentach Funduszu Ludnościowego ONZ (UNFPA} możemy wyczytać, że wyeliminowanie miliarda dzieci spowoduje oszczędności energetyczne równe pracy dwóch milionów jed-
nomegatowych wiatraków. Taka operacja jednak kosztuje. Nic więc dziwnego, że w sierpniu br. szefowa UNFPA Thoraya Ahmed Obaid zaapelowała do ONZ o wsparcie swej instytucji kwotą 23 miliardów dół. na upowszechnianie w świecie aborcji. (...) Bili Gates przekazał Planned Parenthood największej organizacji aborcyjnej na świecie – sumę ok. 34 min dolarów. Fundacja Warrena Buffeta sfinansowała z kolei badania kliniczne, które pozwoliły wprowadzić na rynek pigułki dzieciobójcze RU-486".
Górny odpowiada na pytania skąd nagle pojawiła się obawa przed przeludnieniem świata. „Otóż mentalnie znajdują się oni pod wpływem ideologii pokolenia '68. Jedną z najważniejszych książek, jaka ukazała się w 1968 roku, była zaś Bomba demograficzna (Population Bomb) Paula Ehriicha. Jej autor pisał, że bomba P jest o wiele groźniejsza od bomby atomowej czy wodorowej, gdyż - jeśli nie zostanie w porę rozbrojona – przyniesie naszej planecie nieuchronna zagładę. (...) Trzeba rozpowszechniać sterylizację, aborcję i antykoncepcję. Psychozie przeludnienia uległo wówczas wiele znanych postaci". „Pauł Ehriich w pierwszym wydaniu Bomby demograficznej z 1968 r. pisał, że w latach siedemdziesiątych setki milionów ludzi umrą z głodu. Kiedy minęła dekada i nic takiego się nie stało, w następnych wydaniach zmienił sformułowanie i napisał, że we setki milionów umrą w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Kiedy i ta prognoza się nie sprawdziła, w kolejnym wydaniu z 1990 r. Ehrfich stwierdził, że codziennie na świecie umiera z głodu 40 tyś. dzieci. Wystarczyło jednak przejrzeć doroczny raport ONZ, by przekonać się, że 95 proc. dziecięcych zgonów powoduje nie brak żywności, lecz biegunka, choroby zakaźne, problemy prenatalne i wypadki, zaś 70 proc. z nich zdarza się w krajach, w których głód nie jest zjawiskiem społecznym. Cel uświęca Jednak środki, gdy w grę wchodzi obrona dogmatu, że na kuli ziemskiej żyje za dużo ludzi i powinno ich być mniej. Ted Turner powiedział to zresztą wprost: Całkowita liczba ludzi na poziomie 250 - 300 min, czyli 95-procentowa redukcja obecnego poziomu, byłaby idealna. Jeden z autorów Raportu Rzymskiego Dennis L. Meadows radził zaś Polsce, by zmniejszyła swoją ludność do 15 min, gdyż byłaby to liczba optymalna dla naszego kraju". (...)
Nadzieja w Kościele

„W przededniu międzynarodowej konferencji klimatycznej w Kopenhadze rząd duński wystąpił z propozycją, by globalne ocieplenie zwalczać za pomocą polityki anty ludnościowej przez popieranie aborcji i sterylizacji. (...) Bank Światowy za prezesury Roberta McNamary, który oświadczył nawet wprost, że jego instytucja udzieli kredytów tylko tym krajom, które zalegalizują aborcję". Opinii publicznej wmówiono, że przeludnienie jest źródłem ich nędzy. „Tymczasem wystarczy porównać gęstość zaludnienia Belgii oraz Brazylii, by się przekonać, że to nieprawda. W Brazylii na 1 km kwadratowy przypada średnio 18 mieszkańców, a w Belgii aż 320. To przeludniona Belgia powinna być więc biedna, a Brazylia bogata. Jest jednak odwrotnie. Przyczyną ubóstwa nie jest bowiem liczba ludności, lecz nieumiejętność rozwiązywania problemów społecznych, politycznych i gospodarczych".
„Dla wielu ludów zagrożonych polityką depopulacyjną Kościół pozostaje ostatnią nadzieją. W 2007 roku w Brazylii delegacja największej organizacji skupiającej tamtejszych Indian wręczyła Benedyktowi XVI pismo, w którym prosiła go o ratunek: Nasze kobiety poddawane są przymusowej sterylizacji (...) jesteśmy przedmiotem autentycznej eksterminacji. Swoistym paradoksem jest fakt, że największymi heroldami tej imperialistycznej i w gruncie rzeczy rasistowskiej polityki antynatalistycznej są lewicowi aktywiści głoszący hasła sprawiedliwości społecznej. Sprzeciwili się Jej natomiast choćby Ronald Reagan czy George W. Bush, którzy swe ludzkie uczucia postawili ponad interes narodowy. To właśnie ci prezydenci za swej kadencji wycofali finansowe poparcie USA dla programów antyludnościowych na świecie. (...) Natomiast Bili Clinton oraz Barack Obama (ten drugi już w pierwszym dniu swego urzędowania) złożyli podpisy pod dokumentami uruchamiającymi strumień pieniędzy na projekty depopulacyjne w krajach Trzeciego Świata. Pierwszy czarnoskóry prezydent w dziejach USA przyłożył rękę do realizacji programu, którego głównymi ofiarami staną się ludzie o czarnym, czerwonym i żółtym kolorze skóry" - czytamy w „Rzeczpospolitej".

Stefan Dziedzic

Za: Źródło 3/2010