Publikacje polecane

Dziś 40. rocznica zamachu na Jana Pawła II. Kto chciał zabić Papieża?

13 maja 1981 roku Jan Paweł II błogosławił pielgrzymów podczas audiencji generalnej na pl. Świętego Piotra w Rzymie. Do tamtego czasu papieski pojazd, Papa Mobile, był jeszcze odkryty. Nagle padły strzały, oddał je turecki zamachowiec Mehmet Ali Agca. Sprawcę natychmiast ujęto.

Po postrzale papież osunął się, a na białej sutannie pojawiły się ślady krwi. Sam papież i cały świat katolicki łączą zamach, który nastąpił dokładnie w 64 rocznicę portugalskich objawień z wypełnieniem trzeciej z tajemnic, jakie Matka Boża przekazała dzieciom w Fatimie. Tajemnica ta mówi o biskupie w bieli ginącym od strzałów.

W tłumie wybuchła panika. Papież został ciężko raniony w brzuch i rękę, przewieziono go do kliniki Gemelli. Przez kolejne 5 godzin świat wstrzymywał oddech oczekując na finał tych wydarzeń. Miliony katolików modliło się od uzdrowienie dla Jana Pawła II. W Krakowie zabrzmiał Dzwon Zygmunta.

Papież szybko zaczął powracać do zdrowia, żadne organy wewnętrzne nie zostały uszkodzone. Swoje uzdrowienie Jan Paweł II przypisywał zawsze Matce Bożej Fatimskiej. Pocisk z broni Agcy został potem umieszczony w koronie figury Matki Bożej z Fatimy. Ali Agca został skazany na karę dożywotniego więzienia. 2,5 roku po zamachu papież spotkał się tam z Agcą. Nikt nie wie dokładnie, o czym rozmawiali poza tym, że papież przebaczył swemu prześladowcy. Nigdy także wymiar sprawiedliwości nie dotarł bezpośrednio do mocodawców Turka, choć głośno mówiło się, że rozkazy do ataku na papieża przyszły z Moskwy i wydał je sam Breżniew. Mehmet Ali Agca wyszedł na wolność w 2010 roku. Był jednak sądzony w Turcji za zabójstwo dziennikarza.

za:www.tysol.pl

***

Premier: Kościół ponownie stał się celem tych, którzy przyszli, by zniszczyć Naród

Chyba w całej Polsce czuliśmy to samo – pisze premier Mateusz Morawiecki, nawiązując do zamachu na papieża Jana Pawła II.

 13 maja 1981 roki podczas audiencji generalnej na placu świętego Piotra w Rzymie Ojciec święty Jan Paweł II został postrzelony przez tureckiego zamachowca Mehmeta Ali A?cę.

"Chyba w całej Polsce czuliśmy to samo"

Do wydarzeń sprzed 40. tak wrócił dziś myślami premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu we wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych przywołał słowa swojego śp. ojca na informację o dokonaniu zamachu na papieża.

"Nie wiem kto to zrobił, ale ten kto to zrobił, zrobił duży błąd. To będzie początek jego końca" – miał powiedzieć wówczas Kornel Morawiecki.

"Dzisiaj mija czterdziesta rocznica tamtego smutnego wydarzenia. Pamiętam ogromne poruszenie wśród moich Rodziców i znajomych. Chyba w całej Polsce czuliśmy to samo, z niepokojem oczekiwaliśmy wieści z Włoch. I ta ogromna radość, kiedy podano do wiadomości, że operacja udała się i że nasz kochany Ojciec Święty będzie żył!" – napisał premier.

"To Kościół był podwaliną naszej państwowości"

Mateusz Morawiecki przypomniał, że w tym samym czasie Polacy czekali także na informacje o stanie zdrowia Prymasa Stefana Wyszyńskiego. "Niestety, stan zdrowia Prymasa nie poprawiał się" – podkreślił.

Szef rządu napisał, że obaj - Jan Paweł II i Prymas Wyszyński - z mozołem budowali wielkość Kościoła w Polsce po II wojnie, pod rządami wrogich, a potem niechętnych temu procesowi, komunistów.

"To Kościół był podwaliną naszej państwowości. Pamiętam, jak Prymas Wyszyński mówił: 'Jeśli przyjdą zniszczyć ten Naród, zaczną od Kościoła gdyż Kościół jest siła tego Narodu'. Te słowa są dzisiaj szczególnie ważne, kiedy wspominamy zamach z 13 maja 1981 roku, kiedy Kościół katolicki w Polsce stał się ponownie celem tych, którzy przyszli, by zniszczyć Naród" – zakończył swój wpis premier Morawiecki.

za:dorzeczy.pl


***

Kto chciał zabić Papieża

Zamach na Papieża jest jedną z największych zagadek XX wieku.
Od lat rozpatrywany jest w aspekcie historycznym, politycznym oraz religijnym.

Mehmet Ali A?ca w 1981 r. miał 25 lat i spore „doświadczenie” życiowe. Już wcześniej, w 1979 r., został skazany za zabójstwo redaktora lewicowej gazety w Turcji. Zorganizowano mu ucieczkę z najpilniej strzeżonego więzienia, aby powierzyć mu o wiele ważniejsze zadanie: zabójstwo Jana Pawła II. Dziś nikt nie ma wątpliwości, że młody przestępca nie działał sam i był tylko narzędziem w rękach swych mocodawców.

Dwóch zamachowców

Tydzień przed zamachem Jan Paweł II odwiedzał jedną z rzymskich parafii. Jego osobisty fotograf Arturo Mari, gdy przeglądał zdjęcia z tego miejsca, zobaczył na jednym z nich Papieża ze swoim niedoszłym zabójcą. Obok Alego A?cy stał Oral Çelik, jego znajomy z tureckiej organizacji nacjonalistycznej „Szare Wilki”. Na filmie francuskich dziennikarzy z 2007 r. Çelik przyznaje się, że to on zorganizował ucieczkę Alego A?cy z pilnie strzeżonego więzienia w Turcji.

Choć od zamachu upłynęło 40 lat, to nadal oficjalnie uważa się, że na Placu św. Piotra padły 2 strzały z pistoletu A?cy. – Ja zapamiętałem 4 strzały – wspomina Arturo Mari w rozmowie z TVP. – Jestem przekonany, że było 2 zamachowców. Z jednej strony strzelał A?ca, a z drugiej – Oral Çelik. Sam Papież miał przecież 3 rany w różnych miejscach, ale rannych było także dwoje pielgrzymów uczestniczących w audiencji generalnej.

Potwierdzają to także zeznania we włoskim śledztwie. Świadkowie widzieli drugą osobę uzbrojoną uciekającą z Placu św. Piotra. Choć ludzie słyszeli też więcej strzałów, to jednak przebadano tylko 2 kule z pistoletu A?cy. – Trzecia kula jest w koronie figury Matki Bożej w Fatimie. Dałbym wiele, abyśmy mogli tę kulę dokładnie zbadać – mówił kilka lat temu sędzia Ilario Martella. Twierdził on, że Çelik był po drugiej stronie alei, którą przejeżdżał Papież, i strzelał z innego kierunku.

Taka relacja wydaje się logiczna, bo – według oficjalnego śledztwa – mamy 2 strzały, 3 osoby ranne i aż 5 różnych ran. – Nie da się tego inaczej wytłumaczyć niż strzałami z różnych miejsc – uważa Arturo Mari.

Narzędzie komunistycznych służb

Włoskie śledztwo było prowadzone bardzo nieudolnie. Nie zabezpieczono podstawowych dowodów i nie udało się zrekonstruować dokładnego przebiegu zdarzeń. Na fotografiach z 13 maja 1981 r. widać, jak młody mężczyzna ucieka z Placu św. Piotra. Nawet schwytanie Alego A?cy było raczej dziełem przypadku. Niedoszły zabójca mógłby uciec z Placu św. Piotra, gdyby nie akcja pewnej krewkiej i postawnej siostry zakonnej, która go szarpnęła, chwyciła i przygniotła, aż zamachowca ujęli karabinierzy.

Podczas przesłuchania w Instytucie Pamięci Narodowej sędzia Ferdinando Imposimato przyznał, że proces został celowo zniszczony. Gdy pod koniec 1982 r. śledczy postawili zarzuty jednemu z Bułgarów – Sergiejowi Antonowowi, sędziowie dostali notatkę od premiera Włoch, że posunęli się zbyt daleko.

Dokładnego przebiegu zdarzeń z 1981 r. pewnie nie da się ustalić. Jednak dziś wiemy o wiele więcej na temat tego, co działo się w komunistycznych służbach specjalnych w tamtym okresie. Wnikliwa analiza zeznań Alego A?cy wraz z dokumentacją tajnych służb NRD oraz Bułgarii wskazują trop, który pośrednio prowadzi do Moskwy.

– Celowo posłużono się osobami z tureckiego świata przestępczego. Tamtejsza mafia była bowiem pod kontrolą wywiadu bułgarskiego i stała się wygodnym narzędziem do realizacji planu, którym był zamach na Papieża – mówi prokurator Michał Skwara z katowickiego oddziału IPN, który prowadził śledztwo w sprawie zamachu na Papieża.

To właśnie Polakom udało się usystematyzować i pogłębić wiedzę na temat zamachu sprzed 40 lat. Dzięki wnioskom o pomoc prawną do wymiarów sprawiedliwości: włoskiego, niemieckiego i bułgarskiego prokuratura pozyskała wiele cennych dokumentów i mogła przesłuchać świadków. Zwieńczeniem tej pracy jest m.in. publikacja „A?ca nie był sam. Wokół udziału komunistycznych służb specjalnych w zamachu na Jana Pawła II”. Jej autorami są prok. Michał Skwara oraz historyk i dziennikarz Andrzej Grajewski.

Agca został zastraszony

Zamach na Papieża był bardzo długo przygotowywany i niemal perfekcyjnie zaplanowany, tak, aby całe podejrzenie padło na środowisko tureckich nacjonalistów. Operacja została przygotowana przez mafię, a finansowanie było zapewnione ze strony tureckich radykałów z Niemiec Zachodnich. Nawet broń, której użył Ali A?ca na Placu św. Piotra, specjalnie wędrowała europejską ścieżką islamskich emigrantów, aby nie było wątpliwości, że motywy zamachu mogły być religijne albo narodowościowe. – Wszystkie dowody nie pozostawiają złudzeń, że zamach zorganizowały komunistyczne służby bułgarskie. Dziś wiemy, że to oni przygotowali dla zamachowca broń i pieniądze – podkreśla Ewa Koj z katowickiej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN.

W pierwszych miesiącach włoskiego śledztwa również Ali A?ca zaczął mówić i zdradził swych mocodawców. Zaczął zmieniać zeznania i udawać osobę niewiarygodną dopiero po kluczowym dla zniszczenia całego śledztwa wydarzeniu. Dokładnie 20 października 1983 r. w rzymskim więzieniu A?cę odwiedziło dwóch „sędziów” z Bułgarii: Jordan Ormankov i Stefan Petkov. Była to wizyta w ramach realizacji wniosku o międzynarodową pomoc prawną, bo Bułgarzy twierdzili, że prowadzą śledztwo ws. posługiwania się przez A?cę fałszywym paszportem. W rzeczywistości żadnego śledztwa nie było, a celem „odwiedzin” było zastraszenie tureckiego terrorysty.

Choć podczas spotkania obecny był włoski sędzia Ilario Martella, to jednak w pewnym momencie ogłosił on przerwę na kawę. Z zaproszenia skorzystał tylko Ormankov, a Petkov został sam na sam z A?cą. „Sędzia” doskonale znał język turecki i te 30 minut wystarczyło mu, aby przekonać A?cę. Od tej pory turecki zamachowiec zaczął zmieniać zeznania i konfabulować. Udawał osobę niespełna rozumu i w efekcie rozłożył całe rzymskie śledztwo.

Akcja komunistycznych wywiadów

Cofnijmy się jednak jeszcze o kilka miesięcy. W marcu 1983 r. w siedzibie enerdowskiej bezpieki STASI pojawia się także Jordan Ormankov, ale tym razem nie jest „sędzią”, tylko pułkownikiem bułgarskiej bezpieki. Oficer z Sofii prosi swych niemieckich towarzyszy, aby pomogli mu zorganizować akcję dezinformacyjną, której celem jest przykrycie „bułgarskiego śladu” w zamachu na życie Jana Pawła II. Enerdowski wywiad uruchamia swoją siatkę w zachodnich Niemczech i Austrii oraz zaczyna preparować informacje, a nawet dokumenty. Rzekomi nacjonaliści z mniejszości tureckiej zasypują międzynarodowe redakcje, konsulaty i włoskie sądy groźbami, w których domagają się m.in. uwolnienia Alego A?cy.

– Podczas naszego śledztwa w IPN przesłuchaliśmy ppłk. Güntera Bohnsacka z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego NRD. Był on jednym z koordynatorów działań dezinformacyjnych, podejmowanych w ramach operacji „Papież” na terenie Włoch oraz Niemiec – mówi prok. Skwara. Bohnsack zeznał, że Bułgarzy prosili Niemców o pomoc, aby połączyć prawicowe środowiska polityczne w RFN i Turcji z osobą A?cy.

Była to część wielkiej akcji komunistycznych wywiadów o nazwie „Erozja 81”. Istnieje wiele przesłanek mówiących o tym, że rozkaz jej wykonania przyszedł z samej centrali KGB. Co ciekawe, akcja rozpoczęła się, zanim Ali A?ca ujawnił tzw. wątek bułgarski. Komuniści zaczęli się więc bronić, zanim padło na nich podejrzenie.

W świetle obecnie dostępnych dokumentów, zeznań oraz analizy historycznej nie ma praktycznie wątpliwości, że za zamachem na Papieża bezpośrednio stoją komunistyczne służby bułgarskie. Ta konstatacja musi prowadzić jeszcze dalej na wschód. Choć jeszcze nie odnaleziono bezpośrednich rozkazów Moskwy czy dowodów na zlecenie zabójstwa Papieża, to jednak nikt nie ma złudzeń, że służby bułgarskie nie mogły działać na własną rękę. Przecież nawet sam Ali A?ca spotkał się w 1980 r. z oficerem KGB Władimirem Kuziczkinem w Teheranie.

Jako typowy dowód poszlakowy przytacza się również rozkaz Komitetu Centralnego KPZR z 1979 r., nakazujący KGB wykorzystanie „wszelkich dostępnych możliwości, by zapobiec nowemu kierunkowi w polityce, zapoczątkowanemu przez polskiego papieża, a w razie konieczności – sięgnąć po środki wykraczające poza dezinformację i dyskredytację”.

Zamach na historię

Watykan nie ma swoich własnych ustaleń, a jeżeli je ma, to ich nie ujawnia. Św. Jan Paweł II do końca życia nie chciał, aby rzucano oskarżenia, które mogły obciążać całe narodowości. Doskonale wiedział, że został uratowany cudem przez Matkę Bożą Fatimską. To w Jej koronie kryje się relikwia św. Jana Pawła II, ale także jedna z zagadek śledztwa.

Po ludzku 13 maja 1981 r. Jan Paweł II powinien zginąć. Na pytanie: Dlaczego przeżył?, nie potrafią odpowiedzieć ani kryminolodzy, ani lekarze, ani zamachowiec. – Zamach na Jana Pawła II jest fundamentalną sprawą dla zrozumienia XX wieku. Gdyby się udał, historia mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej. Dziś żylibyśmy w innej rzeczywistości – mówi prof. Wojciech Roszkowski z Instytutu Studiów Politycznych PAN.

Wydarzenie sprzed 40 lat było więc nieudaną próbą zamachu na najnowszą historię świata i skierowania jej na zupełnie inne tory. – Śledztwo IPN jednoznacznie wskazuje, że za zamachem stoją służby bułgarskie, ale także ich mocodawcy w Moskwie – uważa Roszkowski.

    "Uderzą w pasterza, a rozproszą się owce" - ZOBACZ reportaż z okazji 40. rocznicy zamachu na Jana Pawła II Film dokumentalny zrealizowany przez Instytut Dialogu Międzykulturowego Jana Pawła II w Krakowie z okazji 40. rocznicy zamachu na papież. Reportaż w syntetyczny sposób przedstawia stronę faktograficzną zamachu w świetle najbardziej aktualnych informacji; stronę duchową - zamach na głowę Kościoła w świetle przepowiedni fatimskich; oraz stronę społeczną (reakcja w Polsce, Biały Marsz itp.).

Artur Stelmasiak

za:www.niedziela.pl/artykul/124510/nd/Kto-chcial-zabic-Papieza

***

ZSRR miał wiele powodów, aby pontyfikat Jana Pawła II zakończyć jak najszybciej

13 maja mija 40 lat od zamachu na Jana Pawła II. Jak mówi dr Andrzej Grajewski, nie odnaleziono żadnego dokumentu, który można określić jako plan zabicia papieża. Jest natomiast wiele dowodów, że jego pontyfikat był bardzo niewygodny dla Związku Sowieckiego.

W wywiadzie dla Teologii Politycznej powiedział o śledztwie ws. zamachu na Jana Pawła II. Jak zaznaczył, nie ma dokumentów, które dowodzą, kto ten zamach zaplanował.

„Wszystkie dokumenty, którymi dysponujemy, dotyczą albo samego przebiegu zamachu i zostały sporządzone podczas śledztwa i procesu, albo w trakcie operacji dezinformacyjnych. Nie mamy żadnego dokumentu, który można określić jako plan operacyjny zabicia papieża. Czy on istnieje? Tego oczywiście nie wiem. Sądzę jednak, że operacja tak precyzyjnie przygotowywana przez dwa lata w tak szerokich kręgach musiała być dobrze opracowana. Czy kiedyś taki dokument ujrzy światło dzienne? Trudno powiedzieć. Być może został zniszczony” – tłumaczył.

Zapytany, czy są dowody sowieckiej inspiracji zamachu, odpowiedział:

„Niestety nie. Jest oczywiste, że Bułgarzy nie mieli żadnego własnego interesu, żeby brać udział w zamachu na papieża i byli tylko jego podwykonawcami. Śledztwo IPN-u kończy się konkluzją, że poza Bułgarami, których udział jest udowodniony ponad wszelką wątpliwość, pozostaje otwarte pytanie, czy mogli oni podejmować takie działania bez zewnętrznych inspiracji. Prokurator Skwara w swoim uzasadnieniu napisał: «Przesądzenie udziału funkcjonariuszy państwa bułgarskiego w zamachu na papieża rodzi pytanie: czy tego typu decyzja mogła zostać podjęta przez bułgarski wywiad lub bułgarskie władze polityczne samodzielnie, bez udziału władz Związku Radzieckiego? Logiczne rozumowanie oparte o znajomość zasad funkcjonowania państw w ramach Bloku Wschodniego wskazuje na to, że nie. Jednak w toku niniejszego śledztwa nie udało się tego bezspornie dowieść»”.

Zaznaczył, że można jednak znaleźć dowody wskazujące na to, że pontyfikat Jana Pawła II zagrażał podstawowym interesom sowieckim. Są one m.in. w dokumentach z operacji prowadzonej przez KGB pod kryptonimem „Kapella”. Co w nich jest? Jak tłumaczył dr Grajewski:

„Pokazują one, że już w czerwcu 1979 roku Moskwa zleciła litewskim strukturom KGB prowadzenie szeroko zakrojonych działań operacyjnych przeciw Watykanowi. Nie ma tam mowy o zamachu, natomiast te dokumenty świadczą niezbicie, że pontyfikat Jana Pawła II był ogromnym zagrożeniem politycznym dla Związku Sowieckiego. Podobne dokumenty znalazłem niedawno w Kijowie w Archiwum Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. KGB Ukrainy reagowało na wybór Jana Pawła II jeszcze mocniej niż Wilno czy Moskwa. Zauważono bowiem, że pontyfikat Jana Pawła II radykalnie ożywia Kościół greckokatolicki, który od 1946 roku był w podziemiu. Tok rozumowania «czekistów» z Kijowa był następujący: jeśli pozwoli się grekokatolikom wyjść z podziemia, to kolejne ich żądania będą dotyczyły już suwerenności i własnego państwa. To jest wprost artykułowane w raportach, które pisał szef KGB Ukrainy, gen. Fedorczuk. Te dokumenty pokazują, że Związek Sowiecki miał wiele powodów, aby ten pontyfikat zakończyć jak najszybciej”.

Powiedział, że Moskwa zaczęła sobie uświadamiać skalę zagrożenia po pierwszej pielgrzymce papieża do Polski. Była ona ważna dla całego Bloku Wschodniego. Jan Paweł II podkreślał, że „chce być rzecznikiem wolności religijnej dla narodów na Wschodzie”.

„Na Kremlu zostało to bardzo trafnie odczytane. W listopadzie 1979 r. sowieckie kierownictwo przekazuje KGB rozkaz wykorzystania wszystkich dostępnych możliwości, by zapobiec nowemu kierunkowi w polityce, zapoczątkowanemu przez polskiego papieża, a w razie konieczności – sięgnąć po środki wykraczające poza dezinformację i dyskredytację. Wkrótce A?ca ucieka z więzienia i pisze w listopadzie 1979 r. niezwykły list, opublikowany w dzienniku «Milliyet». Ogłasza w nim, że zabije papieża, gdy przyjedzie do Turcji. Wydaje się to kompletnie niewiarygodne, by człowiek, który właśnie uciekł z najpilniej strzeżonego więzienia w Turcji, gdzie odbywał karę za zabicie redaktora naczelnego tego dziennika, nagle uznał za stosowne napisać do nich list w sprawie papieża. Tym bardziej, że jest wówczas człowiekiem areligijnym. Nie był i nie uważał się za wierzącego muzułmanina. Wszelkie spekulacje o jego domniemanych islamskich mocodawcach uważam za kolejny etap akcji dezinformacyjnej. Sądzę, że ten list był jej początkiem” – tłumaczył Grajewski.

za:opoka.news

***

Te pamiątki i relikwie są świadkami historii

13 maja 2021 roku mija 40. lat od zamachu na Jana Pawła II. W wielu miejscach w Polsce i poza granicami, przechowywane są różnego rodzaju przedmioty związane z tym dramatycznym wydarzeniem: przestrzelona sutanna, pocisk, który ranił papieża, pistolet, z którego strzelał Mehmet Ali Agca. Te szczególne pamiątki – z których część z uwagi na ślady krwi mają charakter relikwii – przechowywane są m.in. w Wadowicach, Krakowie i portugalskiej Fatimie.

Sutanna

Jednym z niemych świadków wydarzenia sprzed 40 lat jest sutanna, którą papież miał na sobie w czasie zamachu. Można ją zobaczyć w sanktuarium św. Jana Pawła II na krakowskich Białych Morzach, gdzie spoczywa w szklanej gablocie. Tę niezwykłą relikwię przekazał sanktuarium kard. Stanisław Dziwisz 13 maja 2015 roku, a więc w 34. rocznicę zamachu. Od tego czasu sutanna wystawiona jest na widok publiczny w jednej z kaplic górnego kościoła sanktuarium św. Jana Pawła II, będącego częścią papieskiego Centrum „Nie lękajcie się!”. Znajduje się ono na obszarze dawnych Zakładów Sodowych „Solvay”, a więc w miejscu związanym z latami młodości Karola Wojtyły.

Pas

Natomiast w skarbcu sanktuarium na Jasnej Górze przechowywany jest przestrzelony i noszący ślady krwi i pocisku, biały pas sutanny Jana Pawła II. Pas po raz pierwszy publicznie pokazano pielgrzymom 4 czerwca 2004 r. w Kaplicy Matki Bożej. Umieszczono go w specjalnej, pancernej i przeszkolonej szkatule w ołtarzu jasnogórskim po lewej stronie, tuż przy Cudownym Obrazie Matki Bożej.

Kaseta, w której zawisł papieski pas, wykonana jest ze stali ozdobionej srebrem. Oglądanie pasa umożliwia kryształowa, hartowana szyba, chroniąca jednocześnie pas przed światłem i ciepłem. Kaseta waży ponad 20 kilogramów. Wieńczy ją wykonany ręcznie ze srebrnej blachy herb papieski Jana Pawła II połączony z elementami kluczy i tiary. Na wstędze widnieje napis: „Totus Tuus”.

W czasie uroczystości udostępniania pielgrzymom tego niezwykłego przedmiotu, odtworzono nagranie słów, które Jan Paweł II wypowiedział na Jasnej Górze 19 czerwca 1983 r.: „W dniu 13 maja minęło dwa lata od tego popołudnia, kiedy ocaliłaś mi życie. Było to na Placu Św. Piotra. Tam, w czasie audiencji generalnej, został wymierzony do mnie strzał, który miał mnie pozbawić życia. Zeszłego roku w dniu 13 maja byłem w Fatimie, aby dziękować i zawierzać. Dziś pragnę tu, na Jasnej Górze pozostawić jako wotum widomy znak tego wydarzenia, przestrzelony pas sutanny”.

Podkoszulek

Dopiero w 2000 roku Anna Strenghellini, przełożona pielęgniarek na sali operacyjnej Polikliniki Gemelli wyciągnęła cenną pamiątkę i przekazała ją do domu prowincjalnego Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo, z którym od lat była związana. Pani Strenghellini pełniła dyżur tamtego pamiętnego dnia. Już po operacji ciężko rannego papieża, porządkując narzędzia chirurgiczne, zobaczyła na posadzce jego zakrwawiony podkoszulek. Zawinęła go w gazę i przechowywała w szafie.

Dziś cenna relikwia jest eksponowana w domowej kaplicy szarytek przy via Francesco Albergotti 75 w Rzymie. Na zakrwawionej bieliźnie widoczne są trzy otwory od kuli (najwidoczniej podkoszulek musiał być zagięty, że pocisk zostawił tyle śladów), a tuż przy metce zachowały się inicjały „JP” wyhaftowane czerwoną nitką przez posługujące papieżowi siostry zakonne.

Pistolet

W Muzeum Dom Rodzinny Ojca Świętego Jana Pawła II w Wadowicach przechowywany jest m.in. oryginalny pistolet Browning HP kaliber 9mm, z którego Ali Agca strzelał do papieża. Broń wypożyczona przez rzymskie muzeum kryminologii jest jednym z przedmiotów wzbudzających największe zainteresowanie wśród zwiedzających muzeum w Wadowicach.

W 2017 r. minister sprawiedliwości Republiki Włoskiej na prośbę wadowickiej placówki, postanowił, że pistolet pozostanie na kolejne pięć lat w depozycie polskiego muzeum.

W tej samej placówce można zobaczyć garnitur szefa watykańskiej ochrony Francesco Pasanisiego, który własnym ciałem osłaniał rannego Papieża przed kolejnymi strzałami. Na spodniach do dzisiaj widoczne są ślady papieskiej krwi.

Ponadto w Wadowicach prezentowane są sprzęty z pokoju szpitalnego z Polikliniki Gemelli, w którym papież przebywał w czasie swoich pobytów w tej klinice: łóżko, szafka nocna, przeszklona szafka na leki oraz dwa krzesła.

Kula

Kulę, która go raniła Jan Paweł II przekazał sanktuarium maryjnemu w Fatimie, dokąd przybył z dziękczynną pielgrzymką dokładnie w pierwszą rocznicę zamachu, 13 maja 1982 r. Pocisk umieszczono w koronie wieńczącej figurę Matki Bożej. Papież uważał, że właśnie Fatimskiej Pani zawdzięcza swoje życie.

Zamach

Strzał nastąpił co do minuty o tej samej porze, co pierwsze objawienie Matki Bożej w Fatimie: o godz. 17.19. Nawiązując do tego faktu Papież powiedział: „Nie wiem, kto włożył pistolet w rękę strzelca, wiem jednak, kto zmienił lot kuli”. W 1991 r., podczas kolejnego pobytu w Fatimie, u stóp figury Matki Bożej powiedział: „Byłaś mi Matką zawsze, a w sposób szczególny 13 maja 1981 r., kiedy czułem przy sobie Twoją opiekuńczą obecność”.

Kilka dni po zamachu, Jan Paweł II polecił swoim najbliższym współpracownikom przygotowanie i dostarczenie sobie do szpitala wszelkich materiałów i dokumentów dotyczących trzeciej, nie ujawnionej jeszcze wówczas, tajemnicy fatimskiej. Ujawniono ją dopiero w 2000 r.. Tekst ten mówił o „ubranym na biało biskupie, który krocząc z trudem ku krzyżowi wśród ciał zabitych męczenników [głównie duchownych i zakonnic], pada na ziemię jak martwy, rażony strzałami z broni palnej”.

Miejsce…

Kule zamachowca dosięgły Papieża, gdy papamobile znajdował się mniej więcej w połowie Placu św. Piotra, po prawej stronie patrząc na bazylikę. Miejsce to upamiętnia kwadratowa tabliczka z białego marmuru, wmontowana w bruk. Widnieje na niej herb Jana Pawła II i data zamachu zapisana w cyfrach rzymskich: XIII V MCMLXXXI.

za:pch24.pl