Publikacje polecane

Dr Krzysztof Kawęcki - poparcie dla separatystów

Dzięki poparciu PO i PSL po raz pierwszy we władzach województwa śląskiego znaleźli się działacze Ruchu Autonomii Śląska dążący do rozbicia integralności państwa polskiego Ruch Autonomii Śląska powstał już na początku 1990 roku. Jego podstawowe założenia sprowadzają się do czterech postulatów: powołania regionalnego parlamentu, który wybiera rząd z premierem na czele; możliwości wyboru prezydenta w powszechnej elekcji; utworzenie skarbu regionalnego oraz regionalnej konstytucji.

Są to żądania daleko przekraczające pojęcie autonomii i wpisują się w hasło "Niech żyje niepodległy Górny Śląsk", które na okładce swojej książki umieścił Dariusz Jerczyński, jeden z "ideologów" RAŚ, a jednocześnie współzałożyciel Śląskiego Ruchu Separatystycznego.

Europa stu flag

Autonomia według RAŚ oznacza wizję Śląska jako podmiotu w zjednoczonej Europie, obejmującego Dolny i Górny Śląsk, Śląsk Cieszyński i Opolszczyznę. W programie tej organizacji czytamy: "Ruch Autonomii Śląska opowiada się za Europą zjednoczoną, Europą stu flag, w której znikną państwa narodowe, większość kompetencji przekazując historycznym regionom. Będzie to Europa ludów: Ślązaków, Morawian, Łużyczan, Szkotów, Bretończyków, Basków, etc., a więc Europa wracająca do swych korzeni. RAŚ już działa na rzecz takiej Europy, utrzymując rozległe kontakty zagraniczne, uczestnicząc w międzynarodowych spotkaniach i konferencjach" (strona internetowa RAŚ Koło Chorzów).
Jednym z celów deklarowanych przez "autonomistów" jest "rozbudzenie i ugruntowanie śląskiej tożsamości narodowej bądź regionalnej wśród mieszkańców Śląska". Już przed trzynastoma laty próbowali oni zarejestrować Związek Ludności Narodowości Śląskiej. Wniosek o rejestrację przepadł, gdyż - zdaniem sądu - rejestracja związku pod taką nazwą oznaczałaby akceptację istnienia narodowości śląskiej.
Działaniami RAŚ zainteresował się Urząd Ochrony Państwa. W raporcie UOP dotyczącym zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa w 1999 roku wymieniono jako potencjalne zagrożenie dla Rzeczypospolitej Polskiej działania podejmowane przez struktury afiliowane przez niemieckie organizacje ziomkowskie (Związek Wypędzonych) i ofensywę propagandową na rzecz autonomii Śląska realizowaną przy zaangażowaniu niektórych środowisk mniejszości niemieckiej i aktywistów Ruchu Autonomii Śląska. Dokument ten ukazał się na internetowej witrynie UOP, ale wkrótce został z niej usunięty.
Mimo istniejących kontaktów z niemieckimi organizacjami Ślązaków, regionalistami z krajów Unii Europejskiej oraz Związkiem Wypędzonych w Niemczech RAŚ został wpisany do Krajowego Rejestru Sądowego jako stowarzyszenie. Przewodniczący tej organizacji Jerzy Gorzelik w 2008 r. wziął udział w dyskusji zorganizowanej w Poczdamie przez Deutsches Kulturforum ...stlisches Europas w ramach cyklu "Oberschlesien im Visier". Tematem dyskusji było: "Quo vadis, Silesia? Górnego Śląska drogi ku przyszłości". Tego samego roku w Niemczech zarejestrowana została organizacja Inicjatywa dla Autonomii Śląska, deklarująca walkę o ideę autonomicznych obszarów. Zarząd RAŚ w wydanym oświadczeniu "z życzliwością" przyjął informację o nowej inicjatywie.
Przed trzema laty Bawarskie Ministerstwo Edukacji i Kultury po raz kolejny zorganizowało konkurs dla dzieci i młodzieży na temat wschodnich sąsiadów Niemiec. Tym razem przewodnim motywem "sąsiedzkim" konkursu był Śląsk, a jednym z pięciu zaproponowanych tematów (dla najstarszej grupy wiekowej) była działalność RAŚ.
W czerwcu 2008 roku RAŚ złożył w kancelarii premiera RP petycję w sprawie przywrócenia autonomii województwa śląskiego. Ochoczo poinformował o tym fakcie rządowy dziennik "Rossijskaja Gazieta". Rosyjska gazeta utrzymywała, że ewentualne odrzucenie przez władze w Warszawie postulatu "śląskich autonomistów" prowadzić może do sytuacji, iż Śląsk stanie się "polskim Kosowem". Ta sama gazeta odnotowała poparcie (de facto nielegalnego) Związku Ludności Narodowości Śląskiej dla separatystycznych dążeń Abchazji i Osetii Południowej, co było zgodne z polityką Moskwy.
30 maja 2009 r. telewizja Russia Today (kanał informacyjny w języku angielskim, nadający z Moskwy 24 godziny na dobę) donosiła, że Polacy są podzieleni, bo Ślązacy uważają się za odrębny naród. "Śląsk chce się oderwać od Polski z powodu kryzysu ekonomicznego, w którym pogrąża się kraj" - twierdziła telewizja. Stacja wyemitowała fragmenty rozmowy z Jerzym Gorzelikiem, w której lider RAŚ mówił o niezadowoleniu Ślązaków z "brutalnego polonizowania" oraz eksploatacji surowców naturalnych Śląska przez państwo polskie ("Dziennik Zachodni" z 25.08.2009 r.).
W 60. rocznicę układu Ribbentrop - Mołotow w specjalnym wydaniu gazety internetowej Moskiewskiego Państwowego Międzynarodowego Instytutu Spraw Międzynarodowych (MGIMO) oraz w wystąpieniu szefa administracji prezydenta Rosji zarzucono Polsce fałszowanie i upolitycznianie historii, "krucjatę antyrosyjską" i proniemiecką politykę w okresie międzywojennym (układ polsko-niemiecki z 1934 roku) itp. Znamienne, że natychmiast w nawiązaniu do tych rosyjskich wystąpień ZLNŚ wydał kuriozalne oświadczenie, w którym pisze o wsparciu polityki Hitlera przez Polskę, a deklarację o nieagresji podpisaną przez Polskę w 1934 roku nazywa paktem Hitler - Piłsudski. Poza tym krytyce poddano działalność Wojciecha Korfantego oraz politykę "dyskryminacji Niemców na Górnym Śląsku przed wojną". Autorzy oświadczenia stwierdzili, że Niemcy "w Polsce doznali największych krzywd".
Wszystko to odbyło się wkrótce przed wizytą premiera Władimira Putina w Polsce z okazji 60. rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Szczególnie bulwersujące było wystąpienie działaczy RAŚ do UNESCO, aby nie uwzględniać wniosku polskich władz, które w proteście przeciwko pojawieniu się w zachodniej prasie określenia "polski obóz koncentracyjny" zaproponowały, aby obóz w Oświęcimiu miał oficjalną nazwę międzynarodową "Były Nazistowski Niemiecki Obóz Koncentracyjny Auschwitz - Birkenau". Wcześniej jeden z sygnatariuszy listu do UNESCO Andrzej Roczniok mówił, że w Auschwitz istniał (do 1948 roku) "polski obóz koncentracyjny" i zdaniem "autonomistów", taka nazwa powinna obowiązywać.
Oburzony tym faktem Rajmund Pollak, radny sejmiku śląskiego, zawiadomił o tym fakcie prokuraturę. Sprawą wypowiedzi Roczniaka zajęła się katowicka prokuratura rejonowa, która ostatecznie odmówiła wszczęcia dochodzenia.
RAŚ podejmuje także inne spektakularne akcje, np. doprowadzenie do reaktywacji klubu sportowego FC Katowice (FC Katowitz), którego drużyna piłkarska występuje teraz w rozgrywkach piłkarskich klasy A. Przed wojną klub FC Katowitz był ośrodkiem nazistowskiej propagandy i dlatego w czerwcu 1939 roku został zawieszony przez władze polskie. Zgodę na ponowne istnienie FC Katowitz wydały okupacyjne władze niemieckie. Klub miał być niemiecką wizytówką piłkarskiego Śląska.
Z kolei z inicjatywy "autonomistów" na stadionie Ruchu Chorzów pojawiła się flaga z napisem "Oberschlesien" (Górny Śląsk). Zdecydowanie zareagował na ten transparent Gerard Cieślik, legendarny piłkarz Ruchu, który apelował: "Ta flaga nie powinna powstać. Jestem przeciwny jej wywieszaniu na meczach Ruchu. Komu to jest potrzebne? To nie służy klubowi, nie służy Śląskowi. (...) Niemiecki napis na stadionie w Chorzowie poruszył mnie do żywego. Ruch był zawsze śląski, a Śląsk był zawsze polski! Znałem ludzi, którzy tworzyli ten klub, to byli powstańcy i patrioci. Uszanujmy ich pamięć" (katowicka "Gazeta Wyborcza" z 2.09.2009 r.).
Warto przypomnieć, że Ruch Chorzów został założony w 1920 roku przez powstańców śląskich i polskich patriotów, a 2 września 1939 roku niemieckie władze okupacyjne zlikwidowały klub.
W grudniu 2009 roku działacze RAŚ złożyli do marszałka województwa śląskiego petycję (podpisaną przez 5 tysięcy osób) wzywającą do rezygnacji z planów nadania Stadionowi Śląskiemu w Chorzowie barw biało-czerwonych, tak aby krzesełka na tym obiekcie były w regionalnych barwach żółto-niebieskich.


Agresja wobec państwa polskiego

Mimo 20-letniej działalności wpływy RAŚ i innych organizacji separatystycznych na Śląsku są niewielkie. Wprawdzie organizacji w tym roku po raz pierwszy udało się zdobyć mandaty do Sejmiku Województwa Śląskiego, ale tegoroczny tzw. IV Marsz Autonomii Śląska w Katowicach, na którym przedstawiono projekt regionalnej (śląskiej) konstytucji, zgromadził - według organizatorów - zaledwie 1500 osób. Projekt zgłoszonej "konstytucji" nosi nazwę "Autonomia 2020". Prezes RAŚ przyznał, że korzystał z doświadczeń hiszpańskich regionów autonomicznych: Andaluzji, Katalonii i Kraju Basków.
Znaczenie "autonomistów" wynika m.in. ze wsparcia propagandowego wielu ośrodków, takich jak "Gazeta Wyborcza" (katowicka), która np. wymieniła Gorzelika wśród dwunastu bohaterów roku 2008. Podobnie za jedną z najważniejszych postaci tego roku uznał go "Dziennik Zachodni".
Lider RAŚ jest autorem szeregu paszkwilanckich, antypolskich wypowiedzi. Uczestnicząc w dyskusji panelowej zorganizowanej w 2001 roku, uznał trafność obelżywej w tonie opinii o Polsce premiera Wielkiej Brytanii Davida Lloyd GeorgeŐa z 1919 roku (który sprzeciwiał się przyznaniu Polsce Śląska), stwierdzając: "Małpa dostała zegarek i po latach okazało się, że go zepsuła".
W jednym z wywiadów powiedział, że państwo polskie, z uwagi na fakt odnowienia rejestracji ZLNŚ, nie zasługuje na zaufanie. Tego typu wypowiedzi można mnożyć.
Gorzelik cieszy się wsparciem takiego "autorytetu" jak Kazimierz Kutz, który także głosi, że Ślązacy są sztucznie podzieleni, a Opolszczyzna powinna połączyć się ze Śląskiem i stworzyć województwo górnośląskie.
Kutz powiedział także: "Śląsk zawsze był wyzyskiwany i trzeba się temu przeciwstawić. Trzeba starać się o autonomię Śląska". Słowa te są zbieżne z hasłami "autonomistów", którzy głoszą, jakoby Górny Śląsk traktowany był jak kolonia. Kutz wspierał również w 2006 roku samorządową kampanię wyborczą RAŚ. Występował w Sejmie na rzecz nowelizacji ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych i językach regionalnych poprzez dopisanie Ślązaków do listy mniejszości narodowych i etnicznych oraz nadanie ich mowie statusu języka regionalnego.
Uznanie "języka śląskiego" to jeden z postulatów "autonomistów". Kilkanaście miesięcy temu Związek Ludności Narodowości Śląskiej wystąpił z wnioskiem rejestracji języka śląskiego i wpisu na listę języków świata poprzez stosowne międzynarodowe organizacje.
Odrębnym zagadnieniem jest znieważanie polskiej historii i narodowych bohaterów przez ruch separatystyczny i "autonomiczny". Na przeróżnych stronach internetowych propagowanych przez RAŚ można przeczytać o niezliczonych aktach stosowania przed wojną przemocy fizycznej przez Polaków wobec Niemców, co wspierały także władze polskie. Formułowane są tezy o wywłaszczeniu ludności niemieckiej. Miało to doprowadzić do opuszczenia Polski przez ponad 400-tysięczną społeczność niemiecką. Pojawiają się słowa o "polskim szowinizmie i bandytyzmie".
Dla "autonomistów" powstania śląskie to "krwawe bratobójcze wojny domowe na Śląsku". Przykładowo na zaproszenie Mysłowieckiego Koła RAŚ prof. Alfred Sulik wygłosił prelekcję "Droga Górnego Śląska do Autonomii", w której mówił o "tzw. powstaniach śląskich", tj. "skierowaniu na Górny Śląsk płatnych agentów, donosicieli, dywersantów i kadry oficerskiej, organizowaniu w pobliżu granicy obozów szkoleniowych oraz zaopatrzeniu w broń i amunicję" (strona internetowa RAŚ Mysłowice).
Tezy te formułuje m.in. zamieszkały w Niemczech Bruno Nieszporek, redaktor "Echa Śląskiego" i ekspert RAŚ w zakresie historii. Według tego "historyka", kolejny "wybuch wrogości wobec ludności niemieckiej" miał miejsce w pierwszych dniach września 1939 roku, "kiedy to ludność polska dokonała krwawego rozrachunku z niemieckimi mieszkańcami nie tylko Bydgoszczy". Nieszporek pisze "o niezgodnym z porozumieniem poczdamskim wypędzeniu Niemców z terenów na wschód od Odry i Nysy wraz ze Szczecinem". Inny "badacz historii", niejaki Edward Pollok atakuje powstania śląskie i pisze o terrorze "band Korfantego".
Nie sposób polemizować z tymi bredniami. Ale zacytujmy na koniec jeszcze jedną z wypowiedzi Nieszporka. Stwierdził on, że "polska akcja gwałtu i wygnań (po 1945 r.) była wyrazem zwycięstwa ideologii skrajnego nacjonalizmu nad ideami europejskiego humanizmu i tolerancji".
Profesor Krzysztof Kawalec, autor najbardziej trafnego i syntetycznego omówienia problematyki separatyzmu na Śląsku, pisał: "Trudno przecież uciec od pytań o konsekwencje oddziaływania tego rodzaju publicystyki. Bruno Nieszporek nie jest bowiem w swoich poglądach ani izolowany, ani osamotniony. Jest członkiem Ruchu Autonomii Śląska, zabiera głos w zjazdach organizacji, gdzie bywa zapraszany jako delegat, płody zaś jego pióra mogą liczyć na publikację na łamach "Jaskółki Śląskiej". Korzystając ze strony internetowej Ruchu Autonomii Śląska, nietrudno trafić na opinie o wymowie jeszcze bardziej skrajnej. Dość zestawić pisarstwo historyczne Brunona Nieszporka z zamieszczanymi na łamach "Echa Śląska" tekstami Ewalda Bieni. Wielce pouczające byłoby także zapoznanie się z głosami dyskutantów, korzystających z otwartego przez RAŚ internetowego forum. Wyrazy oburzenia z powodu "zdradzieckigo napadu goroli na Slonskom Radiostacje w Gliwicach w siyrpniu 1939", prośby o informacje na temat "ruchu oporu" tworzonego po wojnie na bazie struktur Hitlerjugend i SA, kpinki z "polaczków w dobie PRL-u", deklaracje poparcia dla autonomii Śląska rozumianej nie jako rozwinięcie idei samorządu, ale w imię usamodzielnienia dzielnicy ("Bo życie w Polsce - kraju chamstwa mnie nie pociąga") - to tylko skromna próbka reprezentowanej tam, ludowej twórczości. Pokazują one, jakie echa budzi propaganda separatystów i czego spodziewać się można, gdyby ruch się rozrósł i mógł przemówić pełnym głosem. Jaskółką tej przyszłości nie wydają się zawarte w oficjalnym programie ruchu zapowiedzi życia w harmonii i zgodzie wszystkich mieszkańców dzielnicy, ale właśnie agresywna propaganda ruchu, przeniknięta odmiennym duchem, niepokojąco bliskim publicystyce Nieszporka" (Krzysztof Kawalec, "Rewizjonizm historyczny w internetowej propagandzie śląskiego ruchu separatystycznego", Śląski Kwartalnik Historyczny Sobótka, LIX, 2004, s. 483-496).


PO rozbija Polskę na regiony


Skandaliczny jest brak reakcji na te antypolskie wystąpienia ze strony władz państwowych, a zwłaszcza na fakt zawiązania koalicji między Platformą Obywatelską a RAŚ w Sejmiku Województwa Śląskiego. Jak to możliwe, że Śląski Ruch Separatystyczny został przed trzema laty wpisany do rejestru stowarzyszeń? Jak ocenić wypowiedź wiceszefa Klubu Parlamentarnego PO, który w odpowiedzi na postulaty wprowadzenia autonomii Śląska stwierdził: "Nie ma w ogóle mowy o przywracaniu autonomii. W tej sprawie rząd polski i niemiecki mówią jednym głosem" [podkr. - K.K.] ("Dziennik Zachodni" z 21.11.2008 r.). Czy było to tylko niefortunne sformułowanie, czy też o przyszłości polskiego terytorium państwowego mają decydować także Niemcy?
Działalność ruchu separatystycznego na Śląsku stanowi zagrożenie dla unitarnego charakteru państwa polskiego i może być ona wykorzystywana przez politykę niemiecką i rosyjską.
Znakomity badacz tzw. procesów unijnych Jerzy Chodorowski ("Czy zmierzch państwa narodowego?, Poznań 1996) zwrócił uwagę, że projekt "Euroregionu Śląska" skonstruował niemiecki polityk Hartmut Koschyk. Jego realizacja ma być elementem przeorganizowania "Europy państw" w "Europę regionów". Zgodnie z tą koncepcją integracja polityczna Europy ma następować drogą tworzenia we wszystkich państwach regionów, które byłyby jednostkami autonomicznymi, o zakresie władzy większym od władzy państwa.
W Polsce wizja Europy regionów znalazła swoich zwolenników już w pierwszych latach III RP, w kręgu ugrupowań liberalnych (Kongres Liberalno-Demokratyczny, Polski Program Liberalny). W 1992 roku deklarację w tym duchu złożył premier Jan Krzysztof Bielecki, który powiedział, że przyszły kształt Europy powinien być oparty na zasadzie federalizmu i regionalizmu, a Polska jutra może podzielić się na Mazowsze, Wielkopolskę, Górny Śląsk i Dolny Śląsk.
Natomiast w Sejmie, na posiedzeniu 3 marca 1993 roku, poseł Władysław Reichelt mówił: "W przyszłej Europie państwa narodowe, doprowadziwszy do scalenia kontynentu, usuną się na dalszy plan, a pierwszy rząd zajmą regiony. Sprawy dotyczące Europejczyków będą rozstrzygane niemalże w ich domu - w Bawarii, w Walii, na Śląsku, w Wielkopolsce. (...) Polityczna mapa Europy, czy tego chcemy, czy nie, nie jest jeszcze tworem skończonym. Przyszłe jej wydanie będzie zawierać w miejscu Hiszpanii Baskonię, Nawarę, Katalonię, w miejscu Polski Mazowsze, Kujawy, Warmię, Mazury, Wielkopolskę i obydwa Śląski. Tak zjednoczony kontynent uwolni się od wszelkich konfliktów, w jakie popadały narodowe państwa zrodzone przez XIX wiek. Powróci poczucie wspólnoty i barwna różnorodność" (cyt. za Jerzy Chodorowski, op. cit., s. 38).
Powstaje pytanie, czy brak woli ze strony większości polskiej klasy politycznej przeciwstawienia się tendencjom separatystycznym na Śląsku nie jest wynikiem ideologicznego odurzenia unijnego? Przecież dla zwolenników traktatu lizbońskiego pojęcie suwerenności narodowej jest zjawiskiem dalece egzotycznym.

za: http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101214&typ=my&id=my02.txt (kn)