Publikacje polecane

Nie dajmy się podzielić

Kluczem do osłabienia, a potem do wyeliminowania Kościoła z życia publicznego jest próba podzielenia go albo wmówienia, że jest on podzielony
Z ks. abp. Józefem Michalikiem, przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski, metropolitą przemyskim, rozmawia Małgorzata Bochenek Ekscelencjo, wciąż mamy do czynienia z próbami uderzania w autorytet Kościoła m.in. poprzez mówienie o rzekomym jego podziale. Dlaczego pewnym środowiskom tak bardzo zależy na szkalowaniu dobrego imienia Kościoła?

- Niektórzy ludzie, mówiąc o Kościele, mają na myśli jedynie jego wymiar zewnętrzny. Zapominając o jego aspekcie wewnętrznym, duchowym, pomijają kwestię spojrzenia na Kościół w świetle wiary. Kluczem do osłabienia, a potem do wyeliminowania Kościoła z życia publicznego jest próba podzielenia go albo wmówienia, że Kościół jest podzielony. Takie wrażenie uzyskuje się poprzez ciągłe wskazywanie rzeczy drugorzędnych, słusznie ocenianych przez biskupów z różnych punktów widzenia, i poprzez przenoszenie tych ocen na wmawianie, jakoby Kościół w istotnych sprawach nie miał jednoznacznego stanowiska. A w podtekście jest sugestia, że to oni wiedzą najlepiej, jak ocenić daną sytuację i kogo by, przy okazji, należało wyeliminować. Drugie pytanie brzmi: na czym zależy autorom wypowiedzi uderzających w Kościół? Oczywiście nie każda krytyczna uwaga jest zła. Niekiedy jest wyrazem słusznej troski i wtedy trzeba iść za jej wskazaniami. Ale podstawowym pytaniem jest to, czy krytykującemu chodzi o promocję samego siebie, swego "dobra" czy też dobra Kościoła. A zatem pytanie o intencje: czy formułując zarzuty, czynią to z miłości i troski o Kościół? Czy może wytykaniem błędów ludzi Kościoła chcą usprawiedliwiać własne niedoskonałości? Jeśli chcemy, aby każdy członek Kościoła - biskup, ksiądz, zakonnik, świecki - był rzeczywiście doskonały, to najpierw pytajmy o swoją doskonałość i o doskonałość naszego środowiska. A skoro zauważamy pewne niedoskonałości w życiu innych, to droga, którą wskazuje Ewangelia, jest klarowana: napomnij brata w cztery oczy. Ktoś, kto lubi błyszczeć w gazetach i w telewizji, ten wychodzi na zewnątrz, rozgłasza własne idee, szuka poklasku dla samego siebie (jaki to ja jestem mądry i cnotliwy), stosuje metodę co najmniej nieeklezjalną. Każda nasza wypowiedź jest świadectwem o nas. Każdy człowiek prezentując jakiś pogląd, mówi więcej o sobie samym niż o temacie, który podejmuje.

W pewnych kręgach dość modne stało się znowu ingerowanie w treść kazań. Wskazuje się, że Ojczyzna, społeczeństwo to tematy, które katolików nie powinny obchodzić...

- Ludzie wierzący mają prawo domagać się poprawnego, solidnego kazania, na co biskupi zwracają uwagę swoim księżom. Przypominają, że homilia powinna być świadectwem wiary, trzeba, by była przygotowana i wygłoszona zgodnie z nauką Kościoła i zasadami sztuki homiletycznej. Nie ma cenzury, jeśli wierni domagają się godnego kazania; jednak niedobrze się dzieje, gdy ktoś zapomina o katolickiej nauce społecznej Kościoła, która zobowiązuje do zabierania głosu w ważnych sprawach społecznych lub politycznych (ocena moralności publicznej to nasz obowiązek!). Wkraczanie administracyjne przedstawicieli państwa w nauczanie Kościoła jest przekroczeniem ich kompetencji. Obowiązkiem księdza jest i pozostanie dawanie świadectwa swojego niepokoju o szacunek dla najwyższych wartości, w tym także oczywiście troski o dobro Ojczyzny.

Troską o wierność chrześcijańskim wartościom odznacza się Radio Maryja. Z tej katolickiej rozgłośni każdego dnia do polskich domów płyną słowa Ewangelii, katechezy, modlitwy. Przekazywane są też wiadomości publicystyczne i bieżące informacje. Jak ważną rolę w polskim Kościele odgrywa Radio Maryja?

- Radio Maryja pogłębia wiarę, uczy modlitwy i do niej mobilizuje, budzi społeczną odpowiedzialność, wyprowadza ludzi z bezczynności, z apatii. I dlatego pełni ważną funkcję religijną i społeczną. Już samo istnienie Radia Maryja, Telewizji Trwam, "Naszego Dziennika", Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu pokazuje, że w Polsce, w której jeszcze tak wiele pozostaje do zrobienia, można zrobić coś więcej i trzeba działać. Radio Maryja winno nieustannie czynić swoje przesłanie jeszcze bardziej ewangelicznym, jeszcze bardziej teologicznym, ale to jest zadanie także dla każdego z nas i powinniśmy to wyzwanie podejmować każdego dnia. Radio Maryja ma tylko jedną wielką "wadę", z której na pewno nigdy się nie poprawi: nie jest "Tygodnikiem Powszechnym".

Dziękuję za rozmowę.

za: NDz z 17.12.2010 (kn)