Zakompleksieni

Brutalność francuskiej policji, nawet wobec pracowników wymiaru sprawiedliwości, wywołała głosy o potrzebie debaty na temat praworządności nad Sekwaną. Nawet w dalekiej Wenezueli skompromitowany lewicowy prezydent Maduro „potępił” działania francuskiej policji i wyraził „solidarność z walką francuskich robotników o sprawiedliwość”.

Okazuje się, że trwające od 15 miesięcy zamieszki, protesty i strajki w czołowym kraju UE dają już alibi do działań rozmaitych dyktatur. Bruksela jednak nad przestrzeganiem praworządności w Paryżu dyskutować ani myśli. Woli się zajmować Polską, gdzie protesty są sztucznie generowane przez opozycję i nie cieszą się społecznym poparciem. Na czym polega różnica?

Francuska opozycja czy organizacje zawodowe adwokatów i sędziów nie szukają sprawiedliwości za granicą. Niezależnie od tego, kto rządzi, swoje sprawy załatwiają u siebie, nikt nie śmie podnieść argumentu, że o ich statusie ma decydować Bruksela, bo są przecież częścią Unii. Kariera francuskiego polityka, który wygłosiłby taki argument, szybko dobiegłaby końca. Warto uświadomić to naszej zakompleksionej opozycji. „Prawo do Europy” ma się tylko wtedy, gdy jest się Polakiem i spełnia polskie obowiązki.
 
Bogdan Dobosz

za:niezalezna.pl