Dr J. Hajdasz o 25-leciu działalności Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP

Tylko w ubiegłym roku CMWP interweniowało publicznie poprzez publikację stanowisk 37 razy, a pomocą w procesach objęło 19 dziennikarzy

Przyglądając się z bliska procesom dziennikarzy i różnym problemom, jakie mamy z realizacją zasady wolności słowa, pozwolę sobie na jednoznaczną opinię – tak, taka instytucja jest potrzebna, szczególnie gdy zajmuje się sprawami, którymi nie chcą się zająć inne instytucje czy organizacje. Praktyka ostatnich lat przynosi szereg dowodów na to, iż jest to wręcz niezbędne, gdy sprawy dotyczą czegoś tak mało uchwytnego, nieokreślonego jak wolność słowa, dziennikarska niezależność. Tylko w ubiegłym roku CMWP interweniowało publicznie poprzez publikację stanowisk 37 razy, a pomocą w procesach objęło 19 dziennikarzy. To kropla w morzu potrzeb – mówiła dr Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, w środowym felietonie z cyklu „Myśląc Ojczyzna” w Radiu Maryja.

Dr Jolanta Hajdasz odniosła się do sprawy Sławomira Matusza, dziennikarza z Sosnowca, który za swoje poglądy jest stawiany przed sądem.

    – Sławomir Matusz procesuje się z władzami i instytucjami samorządowymi Sosnowca od 2016 roku. Sprawy przed Sądem Rejonowym w Sosnowcu toczą się w trybie karnym o zniesławienie, którego Sławomir Matusz rzekomo dopuszczał się w pismach oraz w mailach kierowanych wyłącznie do tych instytucji i ich przedstawicieli. W pismach i mailach dziennikarz zwracał uwagę na nieprawidłowości w działaniach instytucji, do których pisał. Przykładowo zarzucał wady prawne statutów instytucji kultury w Sosnowcu – wskazała dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Wojewódzki Sąd Administracyjny wydał łącznie 5 wyroków, w których potwierdził błędy w statutach, przyznając rację dziennikarzowi. Skazujący wyrok w procesie karnym przeciwko Sławomirowi Matuszowi został jednak utrzymany.

    – Orzeczono karę grzywny i rok więzienia zamieniony na karę zastępczych prac społecznych – podkreśliła.

    – Sławomir Matusz jest osobą biedną i starszą, a ponadto nie ma stałych dochodów, więc komornik nie ma czego ściągać z jego konta. Sławomir Matusz miał więc po prostu iść do więzienia, by „odsiedzieć” karę. To zdumiewające i skandaliczne działanie sądów, które orzekały kary i nie widziały nic niestosownego w tym, że za wysłanie kilkunastu maili dziennikarz jest osobą skazaną w procesie karnym i będzie siedział w więzieniu. Udało się to powstrzymać dosłownie w ostatniej chwili, Sąd odroczył podjęcie decyzji w tej sprawie do lipca bieżącego roku – dodała.

W obronie prześladowanego dziennikarza stanęło Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP.

    – Będziemy bronić prawa Sławomira Matusza do wolności głoszenia poglądów tak długo, jak będzie to potrzebne. Nie do zaakceptowania w demokratycznym państwie jest sytuacja, w której za głoszenie opinii idzie się do więzienia, a w tej konkretnej sprawie zapadłe orzeczenia sądowe najmocniej przyczyniały się do zniesławienia wymienianych w mailach osób, bo upubliczniły okoliczności sprawy w stopniu o wiele większym niż pierwotne działanie dziennikarza. Gdyby nie pomoc naszej organizacji, pan Sławomir Matusz zapewne dziś siedziałby już w więzieniu – powiedziała felietonistka.

Centrum Monitoringu Wolności Prasy SPD istnieje już od 25 lat. Historia Sławomira Matusza jest przykładem pracy Centrum.

    – Przyglądając się z bliska procesom dziennikarzy i różnym problemom, jakie mamy z realizacją zasady wolności słowa, pozwolę sobie na jednoznaczną opinię – tak, taka instytucja jest potrzebna, szczególnie gdy zajmuje się sprawami, którymi nie chcą się zająć inne instytucje czy organizacje. Praktyka ostatnich lat przynosi szereg dowodów na to, iż jest to wręcz niezbędne, gdy sprawy dotyczą czegoś tak mało uchwytnego, nieokreślonego jak wolność słowa, dziennikarska niezależność. Tylko w ubiegłym roku CMWP interweniowało publicznie poprzez publikację stanowisk 37 razy, a pomocą w procesach objęło 19 dziennikarzy. To kropla w morzu potrzeb – podsumowała dr Jolanta Hajdasz.

za:www.radiomaryja.pl