Oaza spokoju. Polska jest oazą politycznej stabilności.

Na przykład w Bułgarii właśnie mają się odbyć po raz czwarty w ciągu roku (!) wybory do parlamentu.
Z kolei w Austrii mamy czwartego kanclerza w ciągu czterech lat.
W Niemczech zmienił się rząd, do którego po paru kadencjach wrócili Zieloni i liberałowie z FDP.
We Włoszech

wielka niewiadoma, bo zamiast zapowiadanych wiosną 2022 r. wyborów do Camera dei Deputati (izba niższa parlamentu) odbędą się one rok później. Ich przełożenie na później było elementem gry na czas ze strony włoskiego establishmentu lewicowo-liberalnego, aby odsunąć choćby o paręnaście miesięcy perspektywę dojścia do władzy koalicji dwóch prawicowych i jednej centroprawicowej partii, z których dwie są eurorealistyczne (opozycyjni Bracia Włosi i współrządząca Liga), a trzecia (Forza Italia) daleka jest od skrajnego eurofederalizmu.
 
Nad pięknym modrym Dunajem mamy natomiast nowego kanclerza Karla Nehammera, dotychczas szefa MSW, orędownika bardzo zdecydowanej walki z nielegalną imigracją.

Dodajmy jeszcze ostatnie sondaże we Francji, według których trzy piąte badanych uważa, iż Francuzi nie są gospodarzami we własnym kraju, a jeszcze więcej chce wyraźnych zmian w polityce imigracyjnej.

Ryszard Czarnecki

za:niezalezna.pl