Carl Anderson: Katoliccy intelektualiści muszą przeciwstawić się „kulturze unieważniania”

Carl Anderson, były przewodniczący Rycerzy Kolumba, podkreślił, jak ważna jest w naszych czasach rola katolickich intelektualistów, którzy muszą podjąć wyzwania stawiane przez „kulturę unieważniania”
Swoje tezy zawarł w przemówieniu do absolwentów Thomas Aquinas College wygłoszonym w sobotę 14 maja podczas ceremonii rozpoczęcia roku akademickiego w kampusie college’u w Santa Paula w Kalifornii.

Jak podkreślił, powołanie katolickiego życia intelektualnego prowadzi „do zjednoczenia miłości do nauki z miłością do Boga” oraz do „odpowiedzialności za służbę Bożej prawdzie poprzez życie zgodne z chrześcijańskim świadectwem”. Nie chodzi więc jedynie o sam wysiłek intelektualny, ale o powiązanie go z głębokim życiem duchowym, mocno opartym na więzi z Chrystusem.

Nawiązując do swojej własnej drogi życiowej Anderson zwrócił uwagę na wagę formacji intelektualnej na uniwersytecie. To ona kształtuje myślenie, świat wartości i późniejsze postawy na przestrzeni całego życia. Zwracając się do absolwentów podkreślił, że otrzymali oni wielki dar, jakim były studia na katolickiej uczelni, ale jednocześnie – wielkie zadanie: „Jest to coś, co nazwałbym powołaniem do katolickiego życia intelektualnego. Oprócz tego, do czego Pan może was wezwać - na przykład do powołania do kapłaństwa lub życia zakonnego, albo do małżeństwa i życia rodzinnego - macie teraz możliwość kontynuowania życia w nauce w szczególny katolicki sposób”.

Zadanie to dotyczy świeckich w równej mierze jak duchownych: „Dziś nasz Kościół potrzebuje, aby większe grono podjęło się szczególnego zadania obrony prawd naszej wiary.  Oczywiście, na poziomie instytucjonalnym istnieją w Kościele urzędy, takie jak biskupi i teologowie, a także wydziały akademickie, które są odpowiedzialne za ochronę i przekazywanie prawd naszej wiary.  Nie ma jednak powodu, dla którego nowe pokolenie świeckich mężczyzn i kobiet, którzy nie zajmują takich stanowisk nie powinno również podjąć się tego zadania i na swój sposób uczestniczyć w tej misji. Niektórzy mogą nawet powiedzieć, że czasy tego wymagają”.

Anderson skierował następnie uwagę ku postaci św. Tomasza z Akwinu i tradycji tomistycznej, jako właściwej odpowiedzi na chaos i zamęt, który panuje we współczesnym świecie. Nie wystarczy tu jednak samo studium filozofii czy teologii: „Żaden program studiów, choćby najwspanialszy, nie zastąpi tego, co Pan zapisał w twoim sercu.  Św. Tomasz żył w czasach, gdy czytanie i studiowanie było ściśle związane z modlitwą. Znane powiedzenie z tamtych czasów brzmiało: «Powinieneś oddać się modlitwie lub lekturze: czasem rozmawiasz z Bogiem, czasem On rozmawia z tobą»”.

Dzisiejsze społeczeństwo stawia przed chrześcijanami szczególnie trudne wyzwanie. Kultura unieważniania (cancel culture) usiłuje wymazać wszystko, co nie zgadza się z pełną wewnętrznej niespójności i chaosu filozofią postmodernizmu. Jak podkreślił Anderson, „współczesna kultura stanowi wyzwanie dla każdego wierzącego. Ale niewielu jest lepiej przygotowanych do odpowiedzi na te wyzwania niż wy. Ponieważ aby bronić kultury przed tymi, którzy chcieliby ją obalić, trzeba ją najpierw poznać. A niewielu zna lepiej od was osiągnięcia zachodniego geniuszu i kulturę, którą wytworzył. (...)  Na tych, którzy podejmują powołanie do katolickiego życia intelektualnego, spoczywa w tym względzie szczególna odpowiedzialność”.

Obecne wyzwania intelektualne są w pewnym sensie nowe, w pewnym jednak – wracają jak bumerang, ciągle bowiem chrześcijanom wypada zmagać się z kulturą nihilizmu. Świadectwem jest przywołana przez Andersona postać Etienne Gilsona, który zamiast poddać się dominującym po I wojnie światowej trendom intelektualnym, podjął studia nad św. Tomaszem z Akwinu. Wraz z innymi katolickimi uczonymi miał odwagę przeciwstawić się myślowej kulturze, która ignorując osiągnięcia myśli chrześcijańskiej, próbowała przedstawić ją jako ciemnotę i przesąd. Chodzi o spadkobierców francuskiego Oświecenia, którzy głosząc „wiek rozumu” w istocie całkowicie pomijali wielkie myślowe debaty poprzednich wieków. „Ich strategia była skuteczna, choć tchórzliwa – po prostu zignorować dzieło św. Tomasza z Akwinu i iść dalej. Ale ich Wiek Rozumu był tylko półśrodkiem. Opierając się na zrozumiałym wszechświecie i racjonalnym Stwórcy, epoka rozumu skierowała dziewiętnasty wiek w jednym z dwóch kierunków: ponownie w stronę racjonalnej wiary chrześcijaństwa lub alternatywnie w stronę nowej antywiary – ateizmu”.

Późniejsi myśliciele stawiali jeszcze mocniej kwestię opozycji wiary i rozumu: „Nowy atak na chrześcijaństwo nie był już przedstawiany jako konfrontacja między rozumem a przesądami. Zamiast tego twierdzono, że chrześcijaństwo stworzyło coś o wiele bardziej złowrogiego - stworzyło całkowicie fałszywą świadomość w umyśle wierzącego. Ojcowie nowoczesnego ateizmu: Marks, Nietzsche i Freud, każdy na swój sposób starał się zdemontować to, co według nich było fałszywą świadomością chrześcijaństwa.  Czy to w dziedzinie historii i ekonomii, wolności i autonomii, czy też psychoanalizy i nauki, starali się «obudzić» społeczeństwo za pomocą nowej narracji o rzeczywistości. Ich problem nie polegał na tym, że ludzie mają błędne poglądy, które należy skorygować, ale na tym, że ludzie mają całkowicie błędny sposób patrzenia na rzeczywistość, który należy zastąpić. To właśnie mieli na myśli, kiedy opisywali chrześcijaństwo jako «opium dla ludu», «religię niewolników» czy «neurozę».”

Praktyczne skutki idei głoszonych przez tych filozofów i psychologów odczuwamy do dziś. „Coraz więcej naszych współobywateli żyje tak, jakby Bóg nie istniał. Żyją w zamkniętym materialistycznym świecie - świecie bez transcendentnego horyzontu.” Ten świat to świat pozorów. Nawiązując do platońskiej alegorii jaskini, Anderson stwierdził, że wielu współczesnych zamkniętych jest „w jaskini materialistycznego świata, i nie potrafią lub nie chcą zwrócić się ku światłu. Widzą tylko cienie przemykającej przed nimi świeckiej kultury, którą nazywają rzeczywistością. A rzeczywistość ta to coraz częściej obojętność, izolacja i rozpacz.”

Ostatecznie więc zadaniem chrześcijańskich intelektualistów nie jest uprawianie nauki dla niej samej, ale wyprowadzenie ludzi z tego mroku wątpliwości i myślowego zamętu i odkrycie światła wiary. Współczesny świat potrzebuje, aby jego wzrok na nowo skierował się ku odkupieniu, ku osobie Chrystusa. Aby to było możliwe, intelektualiści muszą sami pielęgnować swoją relację z Odkupicielem, „uzupełnić rozumowanie filozofii i teologii o doświadczenie Boga działającego w życiu wierzących.  Chodzi o to, aby wskazać na sposób, w jaki odkupienie dokonuje się dzisiaj w konkretnej rzeczywistości naszego życia jako chrześcijan”.

Podsumowując swoje rozważania Anderson przywołał ponownie postać Akwinaty: „Etienne Gilson powiedział kiedyś o św. Tomaszu z Akwinu, że «Mądrość nie była dla niego filozofią, nie była nawet teologią; w swojej jedynej doskonałej formie mądrość była Chrystusem». Jeśli poświęcicie swoje życie poszukiwaniu tej Mądrości, tak jak św. Tomasz, będziecie tymi świadkami, których wymagają nasze czasy i do których wzywa was Pan”.

za:opoka.org.pl