Ziemkiewicz wygrywa w sądzie ze Strajkiem Kobiet

"Po wczorajszym twierdzę, że dla rozjuszonej dziczy na ulicach nie ma znaczenia pod jakim dziś akurat hasłem – aborcja, sądy, klimat czy blm (bo to problem całego Zachodu). Mają dla nas, normalsów jedyny przekaz: »nienawidzimy was wy k..y ch... wam w d... wyp..., i w ogóle ch...!«" – napisał redaktor DoRzeczy Rafał Ziemkiewicz dzień po incydencie z udziałem aresztowanego  agresywnego aktywisty LGBT Michała Sz.

"Szczególnie charakterystyczne jest doprowadzenie przez lewicę do kompletnego zbydlęcenia młodych kobiet. Wśród manifestujących dominuje typ agresywnej, wulgarnej k***wki" – takiej jak np. ta, co opluła Jaoka" - dodał dziennikarz w kolejnym wpisie

Te właśnie posty posłużyły Strajkowi Kobiet do sporządzenia pozwu przeciwko znanemu dziennikarzowi.

Już po uniewinnieniu Ziemkiewicza przez sąd pierwszej instancji, jego adwokat Artur Wdowczyk w rozmowie z serwisem Salon24.pl stwierdził, że sam dziennikarz był zaskoczony pozwem, który powstał, ponieważ „trzy panie z różnych części Polski poczuły się obrażone treścią wpisu na Twitterze, podczas gdy publicysta ich w ogóle nie wymienił” – czytamy.

– Ziemkiewiczowi chodziło głównie o kobietę, która opluła dziennikarza społecznościowego, Jaoka. Wielkie było nasze zdziwienie, gdy ktoś – niewymieniony z imienia i nazwiska – nagle poczuł się urażony – wyjaśnił mecenas dziennikarza.

za:www.fronda.pl