Praworządność i reparacje

Dobre wrażenie zrobiła wizyta w Polsce szefa największej partii opozycyjnej w Niemczech Friedricha Merza. Mówił innym językiem niż Angela Merkel i obecny kanclerz Olaf Scholz, który w czasie największej od 1945 r. kompromitacji polityki niemieckiej sugeruje, że jego kraj powinien przejąć odpowiedzialność za Europę. Po tym chyba na dobre utrwali się powiedzenie „bezczelny jak Niemiec”.

Wydaje się, że Merz, po utracie władzy przez Scholza, może zmienić ten obraz. Rozsierdziła mnie jednak jego wypowiedź na temat reparacji. Stwierdził bowiem, że nie ma podstaw prawnych do ich zapłacenia. Ciekawe zatem, jakie były podstawy prawne do napaści na Polskę, do zniszczenia Warszawy, wymordowania milionów Polaków. Jeśli nie ma podstaw prawnych do reparacji, to do czego są? Co powoduje, że w cywilizowanym świecie ktokolwiek ma prawo do zadośćuczynienia? Polska była najbardziej skrzywdzonym przez Niemcy krajem i tu za podstawę prawną powinna wystarczyć zwykła przyzwoitość. Jednak nawet szefowi niemieckiej chadecji myśl ta jest obca. Strach pomyśleć, co mają w głowach inni politycy tego kraju – strach tym większy, że gros z nich jest cichymi sojusznikami największego bandyty naszych czasów – Władimira Putina.

Tomasz Sakiewicz

za:niezalezna.pl