Komisja Europejska zamierza wstrzymać większość środków dla Węgier

Komisja Europejska chce odciąć Węgry od unijnych środków. Bruksela stawia konkretne zarzuty wobec rządu w Budapeszcie. Wypomina brak praworządności i przepisów antykorupcyjnych.
W ubiegłym tygodniu Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której nazwał Węgry „państwem o hybrydowym systemie autokracji wyborczej”. Teraz Komisja Europejska idzie o krok dalej i zapowiada odcięcie Budapesztu od unijnych funduszy.

 – Komisja proponuje zawieszenie 65 proc. zobowiązań dla trzech programów operacyjnych w ramach polityki spójności, na szacunkową kwotę 7,5 mld euro – poinformował unijny komisarz ds. budżetu, Johannes Hahn.

Dodał, że Komisja Europejska ma szereg obaw dotyczących praworządności na Węgrzech i wydatkowania unijnych funduszy.

    – Dotyczą one systematycznych nieprawidłowości i braków w zamówieniach publicznych; niedociągnięć w rozwiązywaniu konfliktu interesów i obaw związanych z funduszami powierniczymi w interesie publicznym; słabości w skutecznym prowadzeniu dochodzeń i ściganiu spraw dotyczących funduszy unijnych i braków w przepisach antykorupcyjnych – mówił Johannes Hahn.

Węgry mają do 19 listopada 2022 roku czas, aby przedstawić Komisji Europejskiej środki zaradcze. Jeszcze w tym tygodniu węgierski rząd wniesie do parlamentu ustawy, które mają zapobiegać nieprawidłowościom przy wydatkowaniu unijnych środków. Budapeszt chce także powołać nową agencję antykorupcyjną.

    – Podjęliśmy zobowiązania, które jesteśmy w stanie zrealizować. Chcemy je zrealizować i zrealizujemy je, dlatego nie grozi nam utrata środków – zapewniał węgierski minister rozwoju, Tibor Navracsics.

Mechanizm warunkowości, czyli „pieniądze za praworządność” został ustanowiony dwa lata temu. Węgry są pierwszym krajem, któremu grozi utrata środków.

    – Węgry mają problem i to nie jest problem wymyślony, sami Węgrzy zdają sobie z tego sprawę. Węgry trochę mają na sumieniu, jeśli chodzi o rozliczanie pieniędzy europejskich i Komisja postanowiła trochę mocniej przycisnąć Viktora Orbána – zaznaczył prof. Robert Alberski z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Pojawiły się obawy, że niedługo (pod fałszywym pretekstem korupcji) KE będzie chciała zablokować unijne fundusze także Polsce.

W lipcu Komisja Europejska przedstawiła raport o praworządności w krajach unijnych. W rozdziale o Polsce zwrócono uwagę na wysoki stopień korupcji w naszym kraju. Brukselscy urzędnicy powołali się jednak – co ciekawe – nie na oficjalne dane, ale na badanie sondażowe. W rzeczywistości Polska znajduje się w czołówce państw pod względem prawidłowości wydatkowania unijnych środków. Korupcji zapobiega natomiast Centralne Biuro Antykorupcyjne, powołane przez Prawo i Sprawiedliwość w 2006 roku.

    – Polska jest często pokazywana jako przykład państwa, które z państwa postsowieckiego,  z natury skorumpowanego (bo to rzecz oczywista, że te systemy się tym charakteryzowały), rozwinęła się do państwa, które – można powiedzieć – na tym polu odniosły ogromne sukcesy i w dalszym ciągu działania naszych służb są dość skuteczne – stwierdził ekspert ds. bezpieczeństwa, Jacek Wrona.

Niejako potwierdził to unijny komisarz ds. budżetu. Jak podkreślił, obecnie nie ma dowodów na to, by Polska w niewłaściwy sposób wykorzystywała unijne środki.

    – W przypadku Polski nie dostrzegliśmy wystarczająco bezpośredniego związku między problemami sądownictwa i zagrożeniami dla funduszy Unii Europejskiej. Problem braku niezależności sądownictwa próbujemy rozwiązać innymi narzędziami – stwierdził.


Rząd jest zadowolony z wydźwięku tych słów.

    – Komisja Europejska (w tym przypadku pan komisarz) przyznaje, że mimo  sporu, który jest między nami a Brukselą, nie ma powodu do tego, aby wszczynać wobec Polski procedurę warunkowości. To jest dobra wiadomość – wskazał premier Mateusz Morawiecki.

Decyzję w sprawie zawieszenia funduszy dla Węgier ostatecznie podejmie Rada Europejska. Ma na to miesiąc.

    – Polska będzie z całą mocą przeciwstawiała się jakimkolwiek działaniom instytucji europejskich, które mają zamiar w sposób nieuprawniony pozbawić środków jakiekolwiek kraje członkowskie, a w tym przypadku w szczególności Węgry – zaznaczył szef polskiego rządu.

Zdaniem prawnika dr. Michała Skwarzyńskiego sankcjonowanie członka Unii Europejskiej podważa ideą Wspólnoty.

    – To nie powinno tak wyglądać. Umówmy się, że gdyby to dotyczyło rządu o bardziej liberalnym nurcie niż rząd Orbána, to nikt by tych środków nie wstrzymał. Chodzi o politykę, tylko Węgry niepotrzebnie dają pretekst. To jest ta różnica między nami a Węgrami. Węgry rzeczywiście dają normatywny pretekst – zwrócił uwagę ekspert.

Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że unijne fundusze z nowej perspektywy finansowej mogą trafić do naszego kraju na przełomie nowego roku.

za:www.radiomaryja.pl

***

Dr M. Romanowski: Węgry są karane za to, że po raz kolejny w sposób zdecydowany i jednoznaczny wybrały konserwatywny rząd

Każde państwo, które wyłamuje się z lewicowego czy liberalnego chóru, będzie teraz karane w sposób zupełnie oderwany od faktów. Zarzuty korupcyjne, obawy o transparentność czy praworządność na Węgrzech są tylko pretekstem. Węgry są karane za to, że po raz kolejny w sposób zdecydowany i jednoznaczny wybrały konserwatywny rząd – mówił w poniedziałkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja dr Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości.

Rada Komisarzy Europejskich zdecydowała na nadzwyczajnym niedzielnym posiedzeniu, że Węgry zostaną pozbawione 65 proc. środków z trzech programów Polityki Spójności. Łącznie stracą ok. 7,5 mld euro. Jest to zastosowanie mechanizmu warunkowości według zasady większości ustalonej w 2020 roku.

Zdaniem dr. Marcina Romanowskiego procedura ta jest niezgodna z traktatami unijnymi.

    – Mamy do czynienia z sytuacją, gdzie obchodzi się traktaty, łamie się je, a robi się to tylko i wyłącznie po to, by wprowadzić do systemu funkcjonowania Unii Europejskiej mechanizm do szantażowania, żeby większość państw rządzonych przez rządy lewicowe mogła szantażować państwa, które nie zgadzają się z bieżącą linią ideologiczną panującą w instytucjach centralnych – zaznaczył wiceszef resortu sprawiedliwości.


W istocie mechanizm ten ma represjonować rządy nielewicowe i wymuszać zmianę władzy na taką, którą akceptują urzędnicy unijni. Oczywiście za oficjalne przyczyny jego uruchamiania podaje się korupcję czy szeroko rozumiany brak praworządności.

    – Każde państwo, które wyłamuje się z lewicowego czy liberalnego chóru, będzie teraz karane w sposób zupełnie oderwany od faktów. Zarzuty korupcyjne, obawy o transparentność czy praworządność na Węgrzech są tylko pretekstem. Nie chcę oceniać, ale (przynajmniej na razie) Komisja Europejska w żaden sposób nie przedstawiła wiarygodnych zarzutów. Trudno za jakiś zarzut uznać, że 50 proc. przetargów ma tylko jednego oferenta. Być może Komisja wolałaby, żeby to byli niemieccy czy holenderscy oferenci. (…) Węgry są karane za to, że po raz kolejny w sposób zdecydowany i jednoznaczny wybrały konserwatywny rząd – zwrócił uwagę gość „Aktualności dnia”.

Wskazał, że jest to realizacja tzw. strategii głodzenia, jaka została swego czasu zastosowana wobec polskich samorządów, które chciały bronić tradycyjnego modelu rodziny.

Eurokraci nawet nie kryją się z tym, że stosowane przez nich represje w postaci mechanizmu warunkowości mają na celu wymuszenie zmiany konserwatywnych rządów na bardziej im przychylne.

    – Przecież Ursula von der Leyen mówiła wprost do Donalda Tuska, że jak następnym razem się spotkają, to chce, żeby był polskim premierem. Przepraszam, ale to Polacy decydują, kto jest polskim premierem, wybierając większość parlamentarną, a nie niemieccy politycy w Brukseli. Widzimy, że mechanizm (on jest nazywany mechanizmem tzw. praworządności) jest w rzeczywistości mechanizmem finansowego szantażu. Finansowy szantaż jest przecież najłatwiejszy i widzimy na podanym wcześniej przykładzie polskich samorządów, że jest efektywny – przypomniał dr Marcin Romanowski.

Mechanizm warunkowości uruchomiony wobec Węgier może wkrótce także posłużyć do szantażowania Polski. Obecnie Unia Europejska ogranicza się do blokowania należnych Polsce środków z Funduszu Odbudowy.

    – „Kij zawsze się znajdzie” – jak się mówi – jeśli będzie potrzeba, a tą potrzebą jest zablokowanie demokratycznego wyboru Polaków, którzy w większości od wielu lat popierają rząd Zjednoczonej Prawicy i doprowadzenie do tego, żeby w Polsce rządy znowu (tak jak przed 2015 r.) objęły partie, które będą wspierały lewicową agendę światopoglądową, będą wspierały eurofederalizm i będą broniły interesów Niemiec, które uczynią z Polski w ostateczności niemiecki protektorat. Musimy zdawać sobie sprawę, że ani Berlin, ani Bruksela nie będą dbać o dobrobyt Polaków. Dla nich Polska jest po prostu rezerwuarem taniej siły roboczej i rynkiem zbytu – mówił gość „Aktualności dnia”.

Urzędników unijnych nie zadowalają ustępstwa, na jakie poszła Polska. Choć Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego została zlikwidowana i zastąpiono ją kompromisowym rozwiązaniem w postaci Izby Odpowiedzialności Zawodowej, to i tak instytucja ta jest atakowana przez eurokratów.

za:www.radiomaryja.pl


***

Polska wesprze Węgry w konflikcie z Unią Europejską

Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Polska będzie przeciwstawiała się UE ws. odebrania funduszy Węgrom. Komisja Europejska zaproponowała Radzie uruchomienie wobec Budapesztu mechanizmu warunkowości w budżecie UE. Oznaczałoby to zawieszenie ok. 7,5 mld euro funduszy.

Do tej sprawy odniósł się podczas wizyty w Małopolsce premier Mateusz Morawiecki.

    – Polska z całą mocą będzie przeciwstawiała się jakimkolwiek działaniom instytucji europejskich, które mają zamiar – w sposób nieuprawiony –pozbawić środków jakiekolwiek kraje członkowskie, a w tym przypadku Węgry. To sprawa dla nas oczywista – powiedział Mateusz Morawiecki.

To pierwszy przypadek w historii UE, odkąd ustanowiony został mechanizm warunkowości, który ma chronić budżet Wspólnoty przed korupcją.

Rada ma teraz miesiąc na podjęcie kwalifikowaną większością głosów decyzji, czy przyjąć takie środki.

Węgry zaproponowały w ostatnich tygodniach utworzenie nowej agencji antykorupcyjnej w tym kraju.

za:www.radiomaryja.pl

***

W. Waszczykowski o decyzji KE w sprawie obcięcia funduszy unijnych dla Węgier: Po raz pierwszy w historii UE Komisja zapowiedziała, że nie wypłaci pieniędzy z budżetu siedmioletniego

Po raz pierwszy w historii Unii Komisja zapowiedziała, że nie wypłaci pieniędzy z budżetu siedmioletniego. To precedens i ingerencja polityczna. Uważam, że przynajmniej część komisarzy powinna zareagować i nie zgodzić się na taką interpretację prawa i regulacji europejskich, bo to może być wykorzystywane wobec innych państw, choćby Polski – powiedział Witold Waszczykowski, europoseł, były minister spraw zagranicznych, w poniedziałkowym programie „ Polski Punkt Widzenia” w TV Trwam.

Komisja Europejska grozi Węgrom odcięciem funduszy unijnych. W niedzielę zarekomendowała Radzie Europejskiej wstrzymanie wypłaty 65 proc. środków z trzech programów Funduszu Spójności na lata 2021-2027, które były przeznaczone dla Węgier. Unijni komisarze powołują się na tzw. mechanizm warunkowości, dzięki któremu unijni urzędnicy mają oceniać stopień praworządności.

    – Mechanizm praworządności dotyczy tylko KPO. Niektórzy chcieliby, aby dotyczył też budżetu. W przypadku Węgier unijni komisarze odkryli, że są błędy w prawie węgierskim, że prawo jest korupcjogenne i w związku z tym domagają się jego naprawy. Węgrzy się z tym zgodzili. Premier Viktor Orban już zapowiedział poprawę prawa i komisarz się na to zgodził. Tam nie było głosowania – mówił Witold Waszczykowski.

Występek Komisji na charakter politycznego precedensu.

    – Komisja mogłaby rozliczać wydatkowane fundusze przez instytucje rewizyjne. Jedną z nich jest OLAF –  Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych. Po raz pierwszy w historii Unii Komisja zapowiedziała, że nie wypłaci pieniędzy z budżetu siedmioletniego. To precedens i ingerencja polityczna. Uważam, że przynajmniej część komisarzy powinna zareagować i nie zgodzić się na taką interpretację prawa i regulacji europejskich, bo to może być wykorzystywane wobec innych państw, choćby Polski – podkreślał gość programu „ Polski Punkt Widzenia”.

Komisarz Vera Jourova na razie stwierdziła, że nie ma dowodów na to, aby fundusze w Polsce były defraudowane.

    – Wiemy, że mamy antypolską opozycję, która może tworzyć fałszywe informacje na temat Polski. Donosić i wymuszać na instytucjach europejskich wstrzymanie funduszy, tak jak ma to miejsce z KPO –  zauważył były minister spraw zagranicznych.

Tymczasem niedawno pojawił się raport – sporządzony na podstawie badania opinii publicznej – dotyczący praworządności w krajach unijnych. Autorzy wskazali, że w Polsce jest wysoki stopień korupcji.

     – Jest obawa, że mechanizm praworządności będzie wykorzystywany również do oceny wydatkowania siedmioletniego budżetu. Pani Jourova będzie szukała sposobu, aby zatrzymać pieniądze. Inni politycy w Parlamencie Europejskim też to zapowiedzieli. (…) To może być pretekst do tego, żeby wstrzymać przyznanie nam funduszy i wydatkowanie ich przez polski rząd – wskazywał europoseł.

Niedawno w swoim wystąpieniu przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, jasno zadeklarowała, że Komisja będzie niezmiennie bronić niezależności sądownictwa i chronić unijny budżet za pomocą systemu warunkowości. W wystąpieniu padły również deklaracje wzmocnienia walki z korupcją.

    – Jeżeli stworzy się klimat przeciwko Polsce, to będzie on rzutował na stan finansów państwa, na politykę pożyczkową, na politykę inwestycji zagranicznych. Chodzi o to, żeby wytrącić, osłabić wszelkie instrumenty ekonomiczne w ręku rządu kierowanego przez partię konserwatywną, patriotyczną w tej ideologicznej wojnie z lewicowo – liberalną większością w Europie – mówił Witold Waszczykowski.

za:www.radiomaryja.pl